CO TY NA TRENING?
-W sumie -wzięłam uziąz od chłopaka- Zajmę się tym, tylko, że mam dzisiaj czas wolny tylko teraz.
-To świetnie.
-Chcesz być przy tym? -zapytałam kierując się do jej boksu by ją przygotować.
-Nie, zajmę się innymi, swoimi końmi. -ucieszony powiedział.
-A co konkretnie ćwiczyć? -chciałam dopytać. szykując szybko konia z Maxem.
-Wybicie i ogólnie wyskok -po chwili wahania powiedział.
-Oki -wzięłam mocniej klacz pociągając ją lekko za sobą.
-A i jeszcze jakbyś dała radę to skok przez rowek.. -dodał głośno, gdy się oddalałam.
-Dobra, to za godzinę oddaje ci konia! -krzyknęłam gdy byłam już za stajnią.
~po treningu~
Weszłam zmachana do stajni.
-I jak poszło -podszedł do mnie zaraz.
-Masz wspaniałego konia, ale miałeś racje, że źle podchodziła do wybicia i przez to źle lądowała. Jeszcze trzy treningi i umiejętności +0,5
<Max? Opisz kolejny dzień :D -bez treningu samego>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz