-Widzisz, już prawie nie widać.-powiedziałam lekko siny policzek. Dotknęła go dłonią. Syknęłam z bólu.-To że nie widać, nie znaczy że nie boli!-zaśmiałam się do niej. Na śniadanie zrobiłam tosty, i muszę powiedzieć że ich nie spaliłam! Zjadłyśmy to i pojechałyśmy z psami do stajni. Szczeniaki zostawiłam w boksie Dakary, a ją wyprowadziłam na pastwisko. Wtedy usłyszałam krzyk Sam. Pobiegłam do niej.
-Co się stało?!
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz