sobota, 15 listopada 2014

Od Juszes

-Na prawdę?
-No jasne.
Trzymałam Pandę na rękach.
Rozeszłyśmy się do domów. Na następny dzień na konie przyszłam z Pandą, a Kamila tylko z Napoleonem.
-Cześć.
-Cześć i jak tam Panda?
-Już prawie się wyleczyła.
-Mam coś dla napoleona:

Kamila wzięła to i przypięła do obroży psa.
-To takie podziękowanie za uratowanie Pandy.
-Napoleon na pewno Ci dziękuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy