niedziela, 11 grudnia 2016

Od Alice Do Hailie

- Wiesz, niestety nie mogę. Jestem zmęczona i mam dużo pracy. Może kiedy indziej. - uśmiechnęłam się do niej.
Spojrzałam w niebo - słońce już zachodziło.
- Wracajmy już - odparłam. -...proszę.
Hailie kiwnęła głową i zwinnie wsiadłyśmy na rumaki. Ścisnęłam Nimfę piętami i ruszyłyśmy ku stajni.
Co jakiś czas coś mówiłam, ale mało, a Hailie widać starała się rozkręcić rozmowę.
Na horyzoncie widać było stajnię. Przyspieszyłam w galop i ruszyłam. Hailie się zdziwiła, ale potem mnie dogoniła. Wychamowałam przy stajni i zsiadłam z konia. Poklepałam klacz i zdjęłam jej rząd. Gdy miałam ją odprowadzić do boksu, klacz się zachwiała i spięła.
- Co się dzieje? - szepnęłam, ale nie oczekiwałam odpowiedzi.
Skuliła uszy do tyłu.
Cały czas ją uspokajałam, ale nic z tego, Hailie, która szła z Jarvanem nie zauważyła jej, a klacz kopnęła ją w brzuch. Nimfa sama weszła do boksu, wciąż miała skulone uszy, a Jarvan pobiegł na dwór.
Przeraziłam się.
- Hailie, słyszysz mnie? - starałam się dotrzeć do przyjaciółki, która leżała na ziemi i kuliła się z bólu. Co się stało z Nimfą?

<Hailie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy