piątek, 2 grudnia 2016

Alice -PRACA

PRACA

Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Z niechęcią wygramoliłam się z pod ciepłej kołdry. Ubrałam się w bryczesy i koszulę w kratę po czym zeszłam na dół. Z uśmiechem przywitała mnie Emma - moja współlokatorka. Zrobiłam sobie jajecznicę z tostem i kawę w moim ulubionym kubku z rysunkiem konia. Zaczęłam jeść.
~
Założyłam torbę na ramię i około godziny 6:40 wybrałam się do stajni. Gdy dotarłam na miejsce odwiesiłam torbę w szatni i zajęłam się pracą. Przywitałam się z końmi, parę poczęstowałam cukierkiem miętowym. Stały w boksach i kopały w drzwi oczekując śniadania. Wślizgnęłam się szybko do pomieszczenia gospodarczego i zaczęłam mieszać pasze. Zapoznałam się z tabelką który koń ile czego dostaje i kiedy. Gdy konie dostały jedzenia, zaczęłam nalewać wody do wiadra, a potem do żłobu. Wszystkie z niecierpliwością mnie wypatrywały i czekały na picie. Zrobiłam sobie małą przerwę, napiłam się wody, rozmawiałam przez telefon z Emmą i odpoczęłam. Gdy konie zjadły zaczęłam je po kolei wyprowadzać z boksów. Pierwsza na pastwisko wyszła ze mną moja ulubienica - Nimfa. Założyłam jej różowy kantar, przypięłam uwiąz i wyprowadziłam. Podobnie uczyniłam z Niśką, Sawą i pozostałymi końmi. Szłam do stajni ale nagle się odwróciłam. Spojrzałam na czterokopytnych. Ich jedwabiste sierści błyszczały w słońcu a puszyste grzywy powiwały na lekkim wiaterku. To był wspaniały widok.
Wróciłam do stajni i zaczęłam sprzątać boksy.
- Nie ma to jak zapach końskiej kupy o poranku. - zażartowałam sama do siebie i uśmiechnęłam się.
Po chwili toczyłam taczkę z końskim gnojem przez podwórze i wysypałam w miejsce do tego przeznaczone. Wyprostowałam się i otarłam przedramieniem czoło. Westchnęłam i wróciłam do boksów.
Gdy skończyłam było około 8:35.
- Dobra robota. - pochwaliłam samą siebie i uśmiechnęłam się w duchu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy