środa, 27 maja 2015

Od Liliany

NIEZNAJOMY ZNAJOMY

Siedziałam na trawie, a obok mnie Szarlot. Moja głowa była o nią oparta i tak obie się wygrzewaliśmy na słońcu po skończonej sesji skoków. Czas mijał, a nasza leniwa strona nie chciała się podnieść i dokończyć skoków. Nagle coś rzuciło na nas cień, podniosłam się i ujżałam konia, a patrząc coraz wyżej, jeźdźca na nim. Szarlotka po chwili również wstała niepewnie.
-Nowa?
-Owszem...
Trochę się na siebie pogapiliśmy, po czym rozpoczął się kolejny dialog:
-A właściwie kim jesteś-powiedzieliśmy oboje jednoczeście.
-Może zacznę, a więc nazywam się Liliana.
Później nieznajomy/a się przedstawił/a i zaproponował/a wspólną przejażdżkę. Wsiadłam na moją klacz i ruszyliśmy najpierw kłusem, lecz później postanowiliśmy urządzić wyścigi, więc przejście na galop było normalne...
Ktoś?

poniedziałek, 25 maja 2015

Od Gbrielle

LONŻA

Wzięłam Onyx, żeby poćwiczyć na lonży. Chodzenie na uwięzie coraz lepiej nam szło. Wprowadziłam ją na mały maneż i zaczęłam ją lonżować. Nie była za bardzo przyzwyczajona, ale starałam się jej za bardzo nie poganiać batem, ani nie szarpać za linkę.
-Ładna klacz-usłyszałam za sobą. Spostrzegłam, że ktoś siedzi na płocie i nas obserwuje.
<Ktoś?>

Od Crystal

CRYSTAL TAK??
- Hmm, nie ma żadnych narzędzi tortur, narkotyków, czy rzeczy mogące zaszkodzić młodej... - powiedziała policja, a ja ledwo stłumiłam śmiech. Narzędzi tortur? Hahaha.
- Po co miałabym jej szkodzić? - spytała Sam.
- Yhmm... - zmieszała się Fie.
- Fie Sygocka, prosimy o wyjaśnienie. - powiedziała policja.
- Yhmm... No bo... Eeeee...
- Grozi ci więzienie.
- COO??!! Mam dopiero 14 lat!
- Albo zmiana rodziny zastępczej... - mruknęła policja, co mnie bardzo zdziwiło. Fie zawsze mówiła, że mieszka ze swoją prawdziwą rodziną.
- Yyyyyyy...
- Samanto Majewska, jest pani wolna od oskarżeń. Może pani spokojnie wrócić do domu razem z Crystal Konke. - powiedziała policja.
Sam?

Od Samanty

CRYSTAL TAK??

-Co?! Na pewno nie!
-A jak na nią krzyczałaś?!
-To była drobna kłótnia.
-No na pewno
-Pani Samanta Majewska?
-Tak?
-Możemy obejrzeć pani dom.
-Tak oczywiście.
Weszli i zaczęli oglądać. Zaczęli od kuchni:

Potem do Salonu:

Następnie do łazienki:

Nie zaglądali do mojego pokoju tylko od razu zaszli do pokoju Crys;
Zielony pokój
-I jak tam zwiedzanie wnętrz??


<Crystal??>

Od Crystal

CRYSTAL TAK??
- Sam, nie mam pojęcia! - krzyknęłam.
- Za to ja mam... - powiedział bardzo znajomy głos. Nagle do pokoju weszła... Fie!
- Fie. To ty wezwałaś policje, tak? - warknęła Sam.
- Tylko dla własnego dobra Crys...
- A co się jej takiego stało?!
- Raczej co ty jej zrobiłaś... Źle ją traktowałaś.
- COOOO???!! To nie prawda!!! - wtrąciłam się.
Sam?

Od Samanty

CRYSTAL TAK??

-Ale o co tu chodzi?!
-Dowie się pani jak dojedzie na komisariat.
-Ale proszę do cholery jasnej powiedzieć mi o co mi chodzi.

*Na komisariacie*

Zobaczyłam Crys

-O co w tym wszystkim chodzi?!

<Crystal??>

Od Samanty

IT'S BEEN A LONG DAY, WITHOUT YOU MY FRIEND

-Jess... Jess... Nie! Nie możesz! Proszę..
-Sam, ja nie jestem już tą samą Jess.
Usiadłam przy niej i ją przytuliłam. Wyjęłam z ręki whisky, a z buzi papierosa. 
-Jesteś taka sama. Nie zmieniłaś się jesteś nadal moją przyjaciółką, siostrą. A tych obydwu osób nigdy się nie zostawi. Nie wiem jak mogłaś pomyśleć nawet o tym. że nie zwróciłabym na Ciebie uwagi. Kiedy akurat teraz rujnujesz swoje życie. Pomyśl ile mi Ciebie brakowało jak byłaś w wielu innych miejscach. 
Zaczęłam jej nucić i śpiewać:
Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem, że zawsze staniesz obok mnie

Trudny start, bez przerwy staramy się
Setki kłótni, dzięki tobie jestem wiesz?
Twoja przyjaźń cenna, ważna jest
Słone łzy bardzo ranią mnie. (ty to wiesz)
Oglądam się od lat pomagasz mi
Jesteś najlepsza
Mówię to po prostu dziś
Dzień czy noc oparcie we mnie non stop
Nie zważając na nic zawsze będę obok

Wznieść się na szczyt prosto jest
Gdy masz osobę która wesprze cię
Nie udany ruch dosyć już
On przy tobie zawsze zostanie tu
Dziękuję ci za wszystkie chwile złe
W których stale byłaś obok mnie
Nasz wspólny płacz i gniew nie raz
Zbliżają do siebie i to jak

Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem, ze zawsze staniesz obok mnie

Dajesz mi tlen,na kolejny krok
Dajesz mi siłę na kolejny dzień

Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem że zawsze staniesz obok mnie

Dzięki tobie pokonam strach,
i na nowo mogę patrzeć w dal.

Historie wspólne piszemy razem co dnia
Wiele z nich nosi sentymentu ślad
Każdy człowiek w życiu swym osobę ma
Na ramieniu płacz nie jeden raz
Bez przyjaciół trudno obrać jedną z dróg
Wtedy się okaże który to twój wróg
Godni zaufania nie zawiodą nas
Z biegiem lat prawdę pokaże czas

Wznieść się na szczyt prosto jest
Gdy masz się osobę która wesprze cię.
Nie udany ruch dosyć już.
On przy tobie zawsze zostanie tu
Dziękuję ci za wszystkie chwile złe
W których stale byłaś obok mnie
Nasz wspólny płacz i gniew nie raz
zbliżają do siebie i to jak.

Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem, ze zawsze staniesz obok mnie.
Dajesz mi tlen na kolejny krok
Dajesz mi siłę na kolejny dzień.
Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem że zawsze staniesz obok mnie
Dzięki tobie pokonam strach,
i na nowo mogę patrzeć w dal.

Dal...

Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem, ze zawsze staniesz obok mnie..
Dajesz mi tlen na kolejny krok
Dajesz mi siłę na kolejny dzień
Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem że zawsze staniesz obok mnie
Dzięki tobie pokonam strach,
i na nowo mogę patrzeć w dal.

Ja ją przytulałam, a ona cały czas płakała.

<Jess??>

Od Crystal

CRYSTAL TAK??
Cały mój dobry humor prysł. Przecież ona sama mnie pytała, czy chce tatuaż, a teraz co? Jednak milczałam. Po prostu milczałam. Po jakiejś chwili poszłam do domu. Jednak w domu czekała mnie niemiła niespodzianka...
- Panienko, zabieramy cię. - powiedziała policja.
- Coo??!! O co chodzi? - spytałam zdziwiona.
- Dowiesz się później. - powiedzieli, po czym zaciągnęli mnie siłą do radiowozu.
- SAM!!!!!!!!!!!!! - krzyknęłam z całych sił.
Sam?

niedziela, 24 maja 2015

Od Jess

IT'S BEEN A LONG DAY, WITHOUT YOU MY FRIEND

-Sam, to nie o to chodzi, mogę je przekazać w każdym momencie, ale ja po prostu... ja po prostu chcę żeby wszystko było po staremu, chcę mieć was wszystkich przy mnie.-wyszlochałam.
-Jess...
-Sam, chciałabym być sama na chwilę, ok?-zapytałam przecierając łzy. Sam wstała i odeszła szybko. Oparłam głowę na dłoniach.
~Nie zniosę tego dłużej~ powiedziałam do siebie i wstałam. Sam pojechała do domu, z resztą ja też. Weszłam do pokoju i szybko zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam papierosa, zapaliłam go, a z torebki wygrzebałam butelkę whisky. Usiadłam na łóżku upijając kolejny łyk, kiedy zobaczyłam w drzwiach Sam.
-Sam... ja...-nie wiedziałam co powiedzieć. Było mi wstyd, że Sam znowu musi na to wszystko patrzeć
<Sam??>

Od Samanty

CRYSTAL TAK??

-Co?!
-No co?
-Ty masz czternaście lat i chcesz mieć tatuaż?!
-No, popatrz ile ty masz!
-No ale ja mam dwadzieścia jeden lat! A ty czternaście!
-Sam!
-Nie ma rozmowa o tym skończona!
-Ale!
-Nie! Rozumiem jakbyś pytała się o druga dziurkę w uchu! Ale o tatuaż!
-Sam..
-Nie! Ten temat jest skończony porozmawiamy jak będziesz miała osiemnaście lat!

<Crystal??>

Od Crystal

CRYSTAL TAK??
- Dzięki! - podziękowałam, i szybko założyłam.
- A proszę.
- A tak wogóle, mam pytanko...
- No?
- Mogłabym sobie zrobić jakiś tatuaż? Jakoś się do nich przekonałam...
Sam?

Od Samanty

CRYSTAL TAK??

-Ładne.

-No.
-Ale długo do dla Ciebie, abyś je nosiła.
-Wiem.
-Mam dla Ciebie niespodziankę.
-Co?!
-To! Mam nadzieje, że Ci się spodoba! - dałam jej to:


<Crystal??>

Od Crystal

CRYSTAL TAK??
- Nie mam zamiaru. Kto wie, jakie jeszcze tajemnice skrywa... - odpowiedziałam.
- Cieszę się, że tak mądrze postąpiłaś.
- Tak w ogóle, możesz te wziąć. - powiedziałam, podając jej parę butów na wysokich obcasach, które kupiła dla mnie Fie.
- Niech zgadnę, prezent od Fie?
- Dokładnie...
Sam?

Od Samanty

CRYSTAL TAK??

-Zawiodła mnie.
-Mnie też.
-Chcesz tu jeszcze zostać ??
-Nie wiem.
-Lepiej wracajmy do domu.
-A co z Fie?
-Ją też odwieziemy.
-Aha.
-Ale nie możesz się z nią spotykać, przyjaźnić!

<Crystal??>

Od Crystal

CRYSTAL TAK??
- Fie!!Co to ma znaczyć?! Czemu mi nic nie powiedziałaś?! - krzyknęłam, oburzona.
- No właśnie! - zawtórowała mi Sam.
- Yyy... No bo... - jąkała się Fie.
- Tak? Nawet ja jeszcze nie wpadłam na taki głupi pomysł.
- Wiedziałam, że będziesz temu przeciwna... - mruknęła, i odbiegła.
Sam?

Od Samanty

CRYSTAL TAK??

-Ta zaraz się potopią. - powiedziałam sama do siebie.
Poszłam  do stajni i wsiadłam na Flikę. Próbowałam o nich nie myśleć. Ale one już raz zawiodły moje zaufanie, tą sprawą z butami. Więc pojechałam konno do nich.
-O Sam... Co ty tu robisz??
-A wy co tu robicie? Fi! Pokaż co masz w ręku!
-Nic nie mam!
-Widzę daj mi to!
-Nie!
-Dawaj.
Wyrwałam jej z rąk........ Paczkę papierosów.
-Co to ma znaczyć!? Pytam się!?

<Crystal??>

Od Samanty

IT'S BEEN A LONG DAY, WITHOUT YOU MY FRIEND

 Wsiadłam szybko w samochód i pojechałam do Jess na szczęście jechała tylko do stajni. Gdy się zatrzymała szybko wyjęłam kluczyk ze stacyjki i w ogóle nie przejęłam się dalszym losem samochodu po prostu z niego wyskoczyłam wyciągając tylko kluczyk. Nie zwróciłam uwagi że się toczy. Pobiegłam za Jess. 
-Jess! Jess! Proszę stój!
Gdy dobiegła do konia zatrzymałam ją.
-Jess! Spokojnie.
Ona płakała i nie mogła przestać. 
-Jess. - powiedziałam cicho i spokojnie. - Proszę uspokój się. - W tedy ją przytuliłam. - Proszę przestań płakać. Chodź. - chwyciłam ją za rękę. 
Zaprowadziłam ją nad piękną rzekę:
Usiadłyśmy na jednym z rozgrzanych kamieni. 
-A teraz się uspokój. 
-Doo.. Dobra. 
-Powiedz mi dlaczego tak myślałam. - przytuliłam ją a ona płakała. -Wiesz, że nikomu przecież bym tak nie zrobiła. A tym bardziej tobie.
-Ale ja mam już dość tej sławy. 
-To oddaj pieniądze na cele charytatywne.

<Jess??>

Nowy członek!


Imię: Franczesko
Nazwisko: Lachowski
Wiek: 23 lata
Płeć: Mężczyzna
Rodzina: Luna-mama Mario-ojciec
Charakter: Jest romantyczny i delikatny w stosunku do dziewczyn, ale lubi silne i niezależne kobiety. Jest charyzmatyczny i lubi poznawać nowe osoby. Ogółem mówiąc dusza towarzystwa. Ma mało wrogów, raczej nie chce robić sobie więcej. Kocha zwierzęta, jest na 4 roku weterynarii. Nie pokazuje raczej po sobie kiedy jest smutny, zły. Niezależnie od sytuacji stara się pomagać lub pocieszać innych.
Ulubiony koń: Nie ma
Partner: Ma nadzieje że znajdzie kogoś, ale nie spieszy się
Potomstwo: Nie ma, ale lubi dzieci
Historia rodziny: Z pochodzenia Włoch, przyleciał do Polski w wieku 14 lat, kiedy jego ojciec musiał wyjechać do Niemiec do pracy, a w Polsce mają swoją dalszą rodzinę, która pozwoliła zostać mu na jakiś czas. Miał wrócić w wieku 18 lat, ale skończyło się na tym że został.
Kontakt: kamiciacho200
Pupil: Miał kiedyś małego kundelka, ale zdechł niedawno. Na razie nie szuka żadnego zwierzaka, ale powiedział sobie że jeśli znajdzie jakiegoś psiaka potrzebującego pomocy to weźmie go do siebie.

Od Jess

IT'S BEEN A LONG DAY, WITHOUT YOU MY FRIEND

-Łatwo Ci mówić, jak mam być spokojna? Tyle czasu nie wracałam, bo bałam się, bałam się właśnie czegoś takiego! Nawet nie wiesz jak to wszystko przeżywałam, jak przeżywałam że was nie widzę, ale bałam się! Tak, jestem tchórzem! Jestem pieprzonym tchórzem bo tu nie wracałam, nie walczyłam ze sobą! Kiedy mnie tu nie było byłam zamknięta w moim świecie, w moim świecie w którym pieniądze wystarczają, i ty mówisz żebym się uspokoiła?! Wiesz jak mnie to boli? Miałam nadzieję że to się nie wydarzy, a jednak, jednak za długo tam siedziałam i płakałam po nocach, myśląc jak was tracę! Wiedziałam że was tracę, że z dnia na dzień o mnie zapominacie... że dla was jestem nikim... cień z przeszłości, przyszła i odeszła! Tak zawsze jest! Bałam się i uciekałam przed moim lękiem, a kiedy postanowiłam się mu sprzeciwić, on okazuje się być nie tylko lękiem, a realnym życiem..-wykrzyczałam, a jednocześnie zaniosłam się płaczem.-Kocham was jak rodzinę, kochałam! Sam starałaś się mi pomóc tak długo, tak długo o mnie walczyłaś a teraz! Nic z tego nie zostało, nie zostało nic ze mnie! MNIE TU JUŻ NIE MA! NIE JESTEM TYM KIM BYŁAM! Tamta stara Jess umarła, nie żyje, ale wy ją dalej pamiętacie... pamiętacie coś, co ja starałam się zapomnieć przez tyle czasu... wiecie jak to boli?
-Jess, czemu nas obwiniasz?!-krzyknęła Sam.
-Nie obwiniam was, pokazuję że ja już tutaj nie pasuję, od dawna nie pasowałam. Wy się znacie, a ja? Znam was tylko po części. Tyle się zmieniło, a mimo to patrzycie na wszystko przez pryzmat wspomnień, coś co w stajni żyje własnym życiem, ale nie dla mnie! Nie powinnam była wracać...-dokończyłam i popatrzyłam na nich. Po chwili chwyciłam za klamkę i wybiegłam z pokoju prosto do mojego samochodu. Przekręciłam kluczyk w stacyjce. Warkot silnika sprawił że zatęskniłam przez chwilę za tym, jak łatwo było mi żyć z daleka od jakichkolwiek problemów, ale za tym też właśnie tęskniłam wcześniej, za przyjaciółmi... może to właśnie był błąd, nazywanie ich po tylu miesiącach niewidzenia "przyjaciółmi"...
<Sam??>

sobota, 23 maja 2015

Od Eveline

EVELINE

Wstałam rano, zaskoczona że Fabian gdzieś zniknął. Wyszłam z namiotu, ale ubrana byłam tylko w krótkie spodenki i t-shirt, więc szybko cofnęłam się by wrócić do środka, gdzie nie wiał wiatr, ale zanim weszłam do środka poczułam że ktoś łapie mnie w talii.
-Dzień dobry.-szepnął Fabian i pocałował mnie w szyje. Zachichotałam delikatnie.
-Puszczaj! Zimno mi...-zaczęłam się śmiać. Chłopak zdjął swoją bluzkę i delikatnie założył na mnie.
-Lepiej?-szturchnął mnie delikatnie.
-A co z tobą? Nie zimno Ci?
-Aj tam, przyszykowałem już konie, jedziemy?
-Jasne, tylko ubiorę bryczesy i oficerki i wsiadamy.-uśmiechnęłam się. Wyglądał tak bosko bez koszulki...
Weszłam do namiotu i sięgnęłam bo miętowe bryczesy leżące w jednym z rogów.
~Jak mu o tym powiedzieć...~ zamyśliłam się na chwilę, ale szybko się otrząsnęłam. Założyłam bryczesy i buty, a resztę rzeczy schowałam do sakw.
-Gotowa!- powiedziałam głośno wskakując na siodło.
~~~~~~~~~Wieczorem~~~~~~~~~~
Siedziałam w baseballówce, oglądając jakiś słaby horror. Usłyszałam czyjeś kroki. Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam w prawo, gdzie usiadł Fabian. Pochyliłam się żeby go pocałować, ale On mnie uprzedził.

-Kocham Cię...-szepnęłam mu do ucha.
-Ja Ciebie też... no dawaj, o co chodzi?
-Słucham?
-Przecież dobrze wiem że coś Cię męczy.-popatrzył na mnie swoimi pięknymi oczami.
-Bo ja tak myślałam, ogólnie nad tym wszystkim co jest między nami i...
-I...?-spoglądnął na mnie lekko wystraszony.
-I... chciałabym mieć dziecko...
-Co?! Acha, tak tak, śmieszne...
-Ale ja nie żartuję! Już od dawna o tym myślałam, ale bałam się Ci powiedzieć...
<Fabian??>

Od Samanty

WYBACZ MI!

Gdy uciekłam do Kaspra pobiegłam do.... Sebastiana. Chciałam, myślałam i pragnęłam aby mnie przytulił swoim ciepłym kochającym uściskiem. Sama do siebie czułam obrzydzenie. Jak ja mogłam! Przecież kocham tylko Sebastiana. Myślałam o sobie jak najgorzej. Zadzwoniłam do Seby:
-Sebastian? Hej.
-Tak?
-Możemy się spotkać?
-Tak, a gdzie?
-W "Bistro"?
-Ok.
-To do zobaczenia Pa.
-Pa.
Jak ja mogłam mu to zrobić. Miałam ochotę nie żyć! Tak nie żyć. Jak dojechałam do "Bistro" Sebastian już tam był. Usiadła przy jego stoliku.
-Cześć. - powiedziałam ze łzami w oczach.
-Sam dlaczego płaczesz.
-Bo jestem ździrą nie wartą nikogo, a tym bardziej Ciebie.

<Sebastian??>

Od Samanty

TERENOWO

-Co?
-No.
-Nie będziesz mi mówił ile mam sobie robić i kiedy przestać.
Miałam podobny wyraz twarzy do Jacka Sparrowa:

Wsiadłam na Flikę i pojechałam w stronę stajni.
-Sam!
Nie zwróciłam na to uwagi jechałam dalej.

<Kasper??>

Od Kaspra

TERENOWO

 -Sam... wiesz, że nie lubię tych wszystkich twoich tatuaży. Masz ich już za dużo. Zdecydowanie zbyt wielką wagę do tego przywiązujesz. Racja niektóre dodają ci urody, ale nie wszystkie są ci tak potrzebne... -złapałem ją za rękę.
 -Wiem, że tak uwarzasz...
 -Obiecaj, że to ostatni!

<Sam??>

Nowa Członkini!

Powitajmy Lidiane!




Imię:Liliana
Nazwisko:Figa
Wiek:18 lat
Płeć: Kobieta
Rodzina:Tutaj nikt nie jest z nią spokrewniony, a rodzina to po prostu rodzice i może lekko wkurzająca siostra, która też tu jeździ-Vanilla.
Charakter:Jest osobą cichą, tajemniczą, oraz wrażliwą, ale dobrego poczucia humoru jej nie brak. Szarą myszką jest przy pierwszymspotkaniu, ale potem to stwierdzenie może się wydać zwykłą literówką.Ogólnie bardzo miła i strasznie uparta-lubi postawić na swoim.
Ulubiony koń: Wszystkie to chyba niezbyt dobra odpowiedź, ale jeden z nich jednak jest według niej wyjątkowy (a raczej wyjątkowa)-Duma.
Partner:Jeszcze pierścionka nie nosi, ani z nikim za rączkę ;c
Potomstwo:Zależy kto będzie wstawał w nocy default smiley :)
Kontakt:howrse-poziomka35
Pupil: Szarlot, Kefir.

Oto jej pies Kefir!


Imię:Kefir
Wiek:10 lat
Płeć:Pies
Rasa: Wyżeł weimarski
Charakter:Uwielbia pieszczoty, jest mądrym psiskiem, na co wskazuje jego liczna wiedza co do sztuczek. Umie wskoczyć do łóżka nawet, gdy jest to niewykonalne-prawdziwy pieszczoch.
Historia:
Komendy: siad, głos, łapa, stój, leż, zdechł pies, ósemka, daj głos, przynieś, aport i zręcznościowe w stylu agility.

I jej koń Szarlot!


Imię: Szarlot (i tak każdy ją nazywa szarlotka)
Wiek: 8 lat
Płeć:Klacz
Rasa: Chyba andaluzyjka
Kompletu: 3 komplet
Charakter:Jest posłuszna i skora do pieszczot, a jeszcze bardziej przysmaków. Bardzo uległa i przyjazna do innych, a w tym: ogierów, a nawet klaczy, czy też tych mniej kopytnych tzw.psów. Niestety czasem krnąbrna, ale swoje humorki każdy ma...
Specjalizacja: Galop jest jej atutem, a skoki są nadal trenowane, lecz te mniejsze przeszkody nie są jej straszne.
Status: na razie nie spodziewa się źrebaka, lecz po jakimś czasie planuję pokrycie.
Pochodzenie: Oboje rodziców dożyło sędziwego wieku w innej stajni.


piątek, 15 maja 2015

Od Fabiana

EVELIN

 -Hm... co proponujesz -zaśmiałem się do niej.
Dziewczyna wzruszyła ramionami podchodząc bliżej.

***
Kocham Evelin i każda chwila z nią spędzona jest dla mnie wyjątkowa...
Minęła piękna gwieździzta noc u boku mojej ukochanej.




***
Nastał ranek w namiocie było nad ranem zimno. Wyszedłem do koni kiedy Evel spała. Obrządziłem je by jak wstanie ruszyć w drogę.


<Evelin??>

środa, 13 maja 2015

Od Samanty

IT'S BEEN A LONG DAY, WITHOUT YOU MY FRIEND

-Ale o co Ci chodzi?
-O to że Lucas  nazwał mnie Sam! 
-Jess. - powiedziałam i zaczęłam powoli podchodzić do niej.
-Nie podchodź! Rozumiesz?! Jak mogłaś mi to zrobić?!
-Ale, ale co?! - po chwili dodałam. - O nie! Na pewno nie! Jak mogłaś nawet o tym myśleć! 
-Ale on powiedział do mnie Sam!
-To już nie moja sprawa jak on do Ciebie mówi! I myślałam, że przyjaciele nie zarzucają sobie takich  rzeczy! I proszę uspokój się.

<Jess??>

wtorek, 12 maja 2015

Od Jess

IT'S BEEN A LONG DAY, WITHOUT YOU MY FRIEND
 
-Sam! Dziękuję że mnie tak przyjęliście, chociaż tak długo się do was nie odzywałam.-uśmiechnęłam się i przytuliłam wszystkich bardzo mocno. Nalaliśmy sobie po lampce wina i gadaliśmy długo o tym, co robiliśmy kiedy byliśmy osobno. Czułam się trochę nieswojo... Luca był jakiś dziwny cały wieczór... ale może to tylko mi się wydawało. Poszłam do pokoju i włączyłam sobie to:
Zaczęłam się wsłuchiwać i coraz bardziej odprężać. Przymknęłam na chwilę oczy, a kiedy poczułam ręce na swoich ramionach od razu wiedziałam kto to. Za mną stał Lucas. Zaczął mnie całować i przytulać.
-Sam...-szepnął mi do ucha. Odepchnęłam go jak poparzona.
-Jak ty mnie nazwałeś?!-wydarłam się.
-Jess, sorry, tylko się pomyliłem...
-Och, na pewno, ciekawe tylko..-nie zdążyłam dokończyć bo drzwi się otwarły. Wychyliła się Sam.
-O co chodzi?-spytała zaciekawiona
-O, może wy mi wytłumaczycie, co?!
<Sam/Lucas??>

Od Eveline

EVELIN
-Wow... jest pięknie...-powiedziałam rozglądając się po polanie, było na prawdę pięknie. Pocałowałam Fabiana i mocno przytuliłam. Rozpaliliśmy ognisko, ale mimo iż języki ogniska tańczyły przy delikatnym wietrze, który przenosił ciepło zrobiło się dość zimno. Zatarłam ręce i przyłożyłam je bliżej ognia. Fabian widząc to zdjął z siebie swój sweter i założył mi go. Naciągnęłam rękawy na dłonie i spojrzałam na niego. Tak krótko go nie widziałam, a tak bardzo się zmienił. I to na lepsze. Z pewnością więcej ćwiczył. Zaczęłam całować go po torsie. Westchnął głośno. Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niego znowu.
-Może wejdziemy do namiotu?-uśmiechnęłam się przygryzając wargę.
<Fabian??>

niedziela, 10 maja 2015

Od Samanty

TERENOWO

-Zaraz przyjdę!
Pobiegłam po całą mogą ukochaną zgraję i wróciłam tak gdzieś po 15 minutach.
-Oo! Całe schronisko!
-No. - uśmiechnęłam.
Długo się z nim nie widziałam, a on nie odzywał się. Moje uczucie do niego.. Nie wiem czy w ogóle jest.. Nie wiem dlaczego. Dlaczego?
-Sam coś ci jest?
-Nie, nie jedźmy. Nad jezioro tak?
-No.
Jechaliśmy pędem. Gdy dojechaliśmy na miejsce było ono nam nie znanie:

-Ale tu pięknie.
Puściłam konia i poszłam zanurzyć stopy, ale za każdym razem patrzyłam na ręce, na tatuaże. Kochałam je, jak rzecz. Miałam nowy tatuaż na stopie, nie chciałam go pokazywać Kasprowi on był temu taki przeciwny.

-O Sam nowy tatuaż?
-YY... No.
Nie umiałam już z nim rozmawiać nie wiedziałam o czym.

<Kasper??>

Od Kaspra

 TERENOWO

 Byłem akurat w stajni. Chciałem jechać na plażę na Origammy. Akurat szykowałem konia kiedy podeszła do mnie Sam.
 -Hej.
 -Cześć. Może jedziemy razem na plażę, akurat się tam wybierałem.
 -No nie wiem a możesz chwile poczekać? -zapytała idąc gdzieś.
 -Tak ja poczekam.

<Sam??>

środa, 6 maja 2015

Od Deazy

OPS...

 Szybko podjechałam do Kamili. Nimfa była rozważnym koniem, bardzo spokojnym i uległym. Przywiązałyśmy konie do uwiązów a następnie sznurka, który trzymałam. Spokojnie ruszyłam stępem.  Kamila jechała na końcu za końmi dopilnowując ich. Mgła opadła. Było ślisko. Zbliżał się wieczór. Zmrok zapadał coraz szybciej. Byliśmy już blisko stajni więc rozluźniłyśmy się luźno prowadząc konie.
 -Jak myślisz Rosal się martwi? -zapytałam.
 -No nie wiem trudno powiedzieć...
 -Pewnie nawet nie zauważyła -uśmiechnęłam się. - Pewnie Sam powiedziała jej, że nie ma młodych.
 -Okaże się.
Podjechałyśmy pod stajnię.
Stała tam Ros z Sam.
 -Znalazłyście konie! Dzięki dziewczyny! -podeszłam Rosal.
 -Nie ma za co. Gdzie wypościć konie? -odpowiedziałam uradowana.
 -Estern naprawił ogrodzenie. A gdzie je znalazłyście??
 -Na polanie przy mokradłach -odpowiedziała Kamila.
 -A to może niech się ogrzeją w stajni. Trochę się pomoczyły -dodała Ros.
 -Masz chwilę czasu na pomoc przy nic Kamila?? -zapytałam dziewczynę zsiadająca z konia.

<Kamila??>

niedziela, 3 maja 2015

Od Samanty

IT'S BEEN A LONG DAY, WITHOUT YOU MY FRIEND

-Nie nie mogę, mam pewną sprawę do załatwienia. 
-Aha.
-To dzisiaj wieczorem przyjdziesz do mnie?
-Ok, dobra.
-To do wieczora. 
-Pa.
Ona w ogóle się nie spodziewała. Nie spodziewała, HAHAHA.
 
************************************
Wieczór:

Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi szybko powiedziałam:
-Cisza!
Gdy weszła w pokoju panowała całkowita ciemność.
-Sam! Sam jesteś!?
W tedy zapaliłam światło, a wszyscy czyli ja i Lucas i oczywiście Kasper krzyknęliśmy:
-JESS WITAJ! - A w tedy chłopaki wystrzelili confetti. 
Przytuliłam się do Jess.
-Dzięki, że znów jesteś z nami.

<Jessica??>

Od Samanty

LAS

-Witaj! - zobaczyłam, dziewczynę chyba Gabrielle.
-Hej. Co tu robisz tak sama?
-A co ty?
-YY...
-Obydwie mamy swój powód, ja uciekam przed przygniatającą mnie rzeczywistością. A ty?
-Po prostu na przejażdżkę.
-Aha.
-To co tam??

<Gabrielle??>

sobota, 2 maja 2015

Konkurs!


 Ze względu na rocznice bloga mamy konkurs!!

 ''Najładniejszy herb''

Chodzi o stworzenie na programie herbu, który mógłby reprezentować Stajnie Nimfy.
Nagrody są duże
I - 900 ♦
II - 500 ♦
III - 300 ♦

Kryteria
- powiązanie z końmi,
- napis ''Stajnia Nimfy''

Zachęcam do udziału.

Juka

''Jak to było??''


 2 Maja
Dzień flagi narodowej i ...
STAJNI NIMFY!!!

 Pierwszy rozpoczynający post:

 Bloga uważam za skończonego. Prawdopodobnie będą zachodziły zmiany, ale raczej na leprze. Jaka jest wasza rola? No taka, że stwarzacie człowieka (jeźdźca), który jeździ (jest zaangażowany) w ,,życie,, Stajni Nimfy i pisze opowiadania o swoich przeżyciach w niej (czasem poza).

Mam nadzieje, że wszystkie zmiany się podobały i jesteście zadowoleni.

Kilka zdjęć:



No i teraz :)

Mamy łącznie 1254 postów :) a liczba nadal wzrasta o z tym już 1255.
Mam nadzieję, że będzie więcej ;3

Juka

Od Kamili

OPS...

Spięłam klacz ostrogami i ruszyłyśmy szybkim, wyciągniętym kłusem. Na dworze było dość ciepło, a zarazem w powietrzy czuć było wilgoć. Zaczęła pojawiać się gęsta mgła, a czarne chmury coraz bardziej zaczęły naciskać na słabnące słońce. Obróciłam głowę. Starsza Nimfa robiła coraz większy odstęp. Chciałam zwolnić, ale Deazy machnęła ręką żebym jechała dalej, a sama przeszła do galopu. Zrobiłam to samo, ale nagle Fobia stanęła zaczęła dębować i głośno rżeć. Zeskoczyłam z niej i złapałam za wodze.
-Cicho mała, nic tutaj nie ma.-próbowałam ją uspokoić, ale im dłużej stałyśmy w jednym miejscu tym klacz zdawała się być bardziej przerażona.
-Co jest?-usłyszałam za sobą głos. Deazy i Nimfa zdążyły nas już dogonić.
-Nie mam pojęcia, chyba czegoś się boi.-spojrzałam w oczy konia. Spojrzała na mnie bystrym wzrokiem. Wsiadłam na nią i wykręciła nią szybko, ale ona odwróciła się w inną stronę i ruszyła szybkim galopem. Pociągnęłam ją za wodze i odchyliłam się najmocniej do tyłu jak tylko umiałam, ale to nic nie dało. Klacz brnęła dalej, aż dotarłyśmy na jakąś polankę. Straciłam równowagę i przeleciałam klaczy przez szyję podczas gdy się zatrzymywała, ale ta zamiast uciekać dalej stała i patrzyła na mnie wyczekująco. Odwróciłam się. Na łące stały konie... nasze konie! Nie rozumiałam, jak je znalazła, aż do chwili w której pomiędzy z końskich łbów dostrzegłam strzygącą uszami Furię.
-Dobry konik...-poklepałam ją po szyi. Pomimo tylu dorosłych lat spędzonych praktycznie bez kontaktu ze źrebięciem dalej się o nią martwiła. Przypięłam konie do linki, którą trzymałam w ręku i zaczęłam wracać drogą, którą poniosła mnie Fobie. W oddali usłyszałam stukot kopyt.
-Deazy! Mam je!
<Deazy?>

piątek, 1 maja 2015

KooNIecZNie PaMiĘtaJcie.

Pamiętajcie już jutro 2 maja mija ROK! ROK istnienia Stajni Nimfy!! Nie zapomnijcie uczcić to jakimś opowiadaniem! I koniecznie odwiedźcie jutro ten blog czeka was dużooo AtRAkcJI!!



Ten jeden dzień obchodzimy tydzień :)

Administratorki

Licytacje

Doszły nowe licytacje Sprawdź :)

Juka

Od Fabiana

 EVELIN

 Siedziałem z Dumą przed stajnią. Byłem umówiony na teren we dwoje z Evelin. Wyszczotkowałem ogiera. Evelin wyszykowałem Milky Way'ea. Dziewczyna zjawiła się punktualnie.
 -Cześć -objąłem ją.
 -Hej.
 -Stęskniłem się -szepnąłem do niej.
 -To dobrze... -zaśmiała się.
 -Mam dla ciebie niespodziankę. Zawiąże ci chustą oczy i konno pojedziemy tam gdzie zaplanowałem. Dobrze??
 -A mam wybór.- wstrzymała oddech. -Jasne.
Zawiązałem jej oczy i posadziłem na klacz, którą miałem też na uwiązie przywiązaną do Dumy.
Jechaliśmy chwilkę przez piękną drogę.



 -Odwiąż oczy... dalej będziesz wiedziała gdzie jedziesz.
Uśmiechnęła się jak zobaczyła leśną drogę.
 -Ładnie to tu??
 -Mamy długa podróż... zostaniemy tu na noc.
 -Jak to??! -zdenerwowała się trochę.
 -Ja chcesz to wróć... o ile znasz drogę -zaśmiałem się do niej.
 -H... -westchnęła. -Ale my nic nie mamy.
 -Wszystko na nas czeka w porządku.
Popatrzyła wokół nas.
 -Jak to możliwe, że jeszcze tu nie byłam. Wszystko tu tak szybko się zmienia.
 -Sekret...



Jechaliśmy dalej kiedy dotarliśmy do polany. Zapadał zmrok. Namioty i miejsce na ognisko było przygotowane. Rozsiodłaliśmy konie i zamknęliśmy w zagrodzie, którą wcześniej zrobiłem.




 -I jak ci się podoba Evelin??

<Evelin??>

Od Deazy


OPS...

 -Jasne, mam zamiar wystartować na Oshi. Myślę, że nas przyjmą... bo ty to na pewno wejdziesz -uśmiechnęłam się. -Zaraz wracam idę po konia.

 Ruszyłam z uwiązem na pastwisko. Rozejrzałam się dookoła... Powinny tam być nowe klacze takie jak Kabstaczi, Simley, Siekatsu, Alis, Derim, Onyx no i Oshi.
 Po koniach nie było ani śladu. Poszłam dalej. Zobaczyłam przewalone drzewo, które zniszczyło ogrodzenie! Podbiegłam bliżej. Byłam pewna, że konie tamtędy uciekły! Pobiegłam szybko do Kamili.
 -Kamila!! Konie uciekły płot się zepsuł... musimy znaleźć konie. -westchnęłam załamana.
Strasznie bałam się o Oshi i inne konie.
 -Musimy wziąć uwiązy ile tam było koni? -dopytała Kama.
 -7 nie damy rady wziąć ich na uwiązy... Weźmy sznurek do którego doczepimy uwiązy jedna będzie trzymała sznurek i tym samym prowadziła konie!
 -Okey.
Kamila miałam przygotowaną Fobię a ja szybko osiodłałam Nimfę bo uznałam, że z nia konie będą szły spokojniej. Po 10 minutach byłyśmy gotowe. Przejechałyśmy przez pastwisko szukając śladów zaginionych koni.

<Kamila??>

Od Gabrielle

LAS

Postanowiłam się przejść na spacer i zabrać ze sobą konia. Poszłam po uwiąz i kantar. Moje kroki roznosiły się po stajni, a ciekawskie zwierzęta wychylały łby ze swoich boksów. Podeszłam do prawie ostatniego boksu. Przede mną wyrosła czarna głowa, przyozdobiona białą strzałką.
-No cześć, czarnulo-pogłaskałam ją po nosie. W zamian otrzymałam ciche parsknięcie. Klacz trąciła mnie przyjacielsko łbem, przez co na moim ubraniu widniała teraz brzydka plama.
-Dzięki-mruknęłam i zapięłam jej kantarek. Rozległ się szczęk sprzączki od uwiązu, a potem zasuwki boksu. Klacz szybko wyszła i pociągnęła mnie do przodu.
-Ej! Gdzie ci się tak spieszy?-zawołałam i mocno przytrzymałam linkę. Onyx zatrzymała się i popatrzyła na mnie zdziwiona. Zrównałam się z nią i położyłam rękę na jej piersi.
-Zrobimy to jeszcze raz- powiedziałam i zrobiłam krok w przód. Klacz chciała od razu mnie wyprzedzić, ale przycisnęłam dłoń do gładkiej sierści. Natychmiast stanęła i szarpnęła głową.
-Onyx, przestań-upomniałam ją ostrym głosem. Znów postawiłam stopę, przyciskając dłoń i powstrzymując konia. Udało nam się tak przejść parę metrów i klacz zatrzymała się gwałtownie.
-Co jest?-pociągnęłam lekko za linę. Trzepnęła lekko głową.
-Chodź-nakazałam i znów pociągnęłam za uwiąż. Nadal stała jak wryta. Trzepnęłam ją lekko po szyi.
-Konie żartów. Ruszaj się.
O dziwo klacz postąpiła na przód dwa kroki.
-No. Bardzo ładnie-pochwaliłam ją-jeszcze raz. Postawiłam dwa kroki, a klacz posłusznie poszła za mną. Udało nam się wyjść ze stajni. Klacz od razu ożywiła się w promieniach słońca. Zaczęła żwawiej iść, przez co musiałam nieźle się napracować, aby szła koło mnie. Koniec końców dotarłyśmy na leśny szlak. Zatrzymałyśmy się tam, a ja usiadłam na zwalonej kłodzie. Rosło tam dużo trawy, więc klacz zechciała się popaść.
-Poczekaj-mruknęłam i dokładnie przebadałam zawartość roślin. Pozwoliłam jej trochę poskubać i dałam jej więcej wiązu do dyspozycji. Nagle usłyszałam stukot kopyt. Spojrzałam tam i ujrzałam kłusującego konia, a na nim jeźdźca.
<Ktoś?>

Obserwatorzy