środa, 31 grudnia 2014

Dobrej zabwy!

Z okazji zabawy sylwestrowej administratorzy Stajni Nimfy życzą wam dobrej i bezpiecznej zabawy  sylwestrowej :) I oczywiście do białego rana ^_^
                                    Z uśmiechami życzą Flika, Kamiciacho i zjawa.

wtorek, 30 grudnia 2014

Od Rosal

KARYPSA I OSTATNI TRENING

 -Kamila nie musimy jej sprzedawać widać, że ją polubiłam i jeśli chcesz może zostać u nas lub odkupisz ją za 400 ♦.
 -No nie wiem -westchnęła.
 -Wiesz to twój wybór ale sama z chęcią bym ją częściej oglądała to śliczna i inteligentna klacz. Przemyśl to dam ci czas. Bo w sprawie Dastera z Lidią też pogadam może go kupi czy zostawie, reszta koni to raczej do trenowania, a tak bay the way to miałam trenować tego ogierka. Wrócę wieczorem i mam nadzieje, że już zdecydujesz ok? -oznajmiłam pytając.
 -Ładny mi ogierek -uśmiechnęła się. -A co do Karypsy to dobrze.

****

Trening Putczersa nie szedł dobrze koń strasznie jest rozleniwiony i w sumie nie dziwie się to ogromny zimnokrwisty ogier. Nie spodziewają się chyba, że będzie chodził dobrze pod siodłem. Był już wieczór. Nakarmiłam konie, ścieląc im przy okazji. Podeszła Kamila.

<Kamila?>

Od Kamili

KARYPSA I OSTATNI TRENING

Wiedziałam, że za niedługo pożegnam się z klaczą, no chyba że Rosal ją odkupi. Szło jej na tyle dobrze że posadziłam na nią na jednej jeździe jedną z moich znajomych i świetnie jej szło. Wiedziałam że to mój ostatni trening na ukochanej klaczy, ale miałam dość dużo koni i wiedziałam że gdybym kupiła jeszcze ją nie byłoby mi za łatwo. Mogłabym odsprzedać komuś konie na których nie jeżdżę, na przykład na tych starszych, ale nie chcę, żeby szły do rekreacji albo na jazdy. Są już za stare, żeby dodatkowo je męczyć. Wolę, żeby towarzyszyły mi do końca. Wyczyściłam Karypsę i osiodłałam. Wjechałyśmy na plac. Wiał lekki wiatr. Przypomniała mi się pierwsza jazda na Fobii. Teraz jest już o wiele starsza, a Furia to nie to samo. Spięłam konia łydkami i ruszyłyśmy żwawym stępem dookoła ogrodzenia. Po dwóch może trzech kółkach ruszyłyśmy kłusem, na początku pośrednim, a potem nieco przyspieszyłyśmy. Karypsa pięknie wyciągnęła kłus, sprawiając że aż miło siedziało się w siodle. Zagalopowałyśmy. Najpierw na lewą, a potem na prawą nogę. Ustawiłam niewysoką przeszkodę, 1.10 m. Skoczyłyśmy ją parę razy, a potem przeszłyśmy na szereg. Powoli kończyłam jazdę, wiedząc że i tak jeździłam na niej za długo. Miałam 10 minut do kolejnej lekcji. Zsiadłam z niej szybko i rozsiodłałam. Zaprowadziłam razem z nią kilka koni do karuzeli, a potem wróciłam przed dużą stajnię, gdzie czekało na mnie już 6 dzieci. Była to grupa zaawansowana, pomimo tak młodego wieku. Znalazła się tam też Sara na Manifeście oraz Sandra na Maszy. Już wjeżdżaliśmy na ujeżdżalnię, kiedy zauważyłam Rosal.
-Sara, prowadź zastęp. Trzy kółka w stepie, możecie robić wolty, ósemki i co wam przyjdzie na myśl. Jakbym nie wróciła zróbcie parę ćwiczeń w kłusie, tak mniej więcej 4/5 kółek, do tego czasu wrócę na pewno.-powiedziałam i pobiegłam w stronę dziewczyny.
-Hej Kamila, ty nie masz przypadkiem jazdy?
-Tak, właśnie się prowadzi, ale mam sprawę. Dzisiaj trenowałam Karypsę, a wczoraj nawet jeździła pod nią obca osoba. Trening jest już skończony i myślę, że można już odsprzedać ją właścicielom.
<Rosal??>

Od Fabiana

CZY WYJDZIESZ ZA MNIE

 Złapałem  ją za dłoń. Ścisnęła ją mocno a ja poczułem jak bardzo ją kocham. Przytuliłem ją do siebie.
 -Już dobrze -szeptałem.
Nie chciałem wiedzieć co jej się śniło, dla mnie ważne jest to co dzieje się teraz. Zrobiłem nam śniadanie kiedy usłyszałem telefon ze stajni. Rosal poprosiła żebym przyjechał jej pomóc. Evelin poszła na zakupy więc zostawiłem jej karteczkę, że przyjadę wieczorem. Na miejscu Ros trzymała potężnego ogiera!



 -Hej. Skąd go masz?
 -Cześć Fabian. On jest do treningu na kilka dni możesz pomóc mi go bez szwanku zaprowadzić do boksu w małej stajni? Bo będziemy przechodzić przy polu dla klaczy a to nie będzie zbyt no... sam wiesz. -tłumaczyła.
 -Jasne.

******

Wszystko poszło jak spłatka. Na szczęście ogier nie był zbyt wyrywny. Potem miałem z Sam zobaczyć co umie na round peen'ie. No to zabrałem go tam. Na miejscu czekała już Sam.
 -Siema.
 -Cześć -odpowiedziała.
 -To Putczers ogier do treningu.
 -Wiem -uśmiechnęła się.
Trzeba przyznać, że ogier był wyjątkowo leniwy i tupania, straszenia nie pomagały więc musieliśmy używać bata.

****

Był wieczór chciałem już ruszyć samochodem kiedy KICHA! Nie mogłem odpalić. Poprosiłem Sam, żeby odprowadziła mnie konno pod dom a potem odprowadziła Duke. Sama jechała na Katrinie. POd domem oddałem jej konia i pożegnaliśmy się. Wszedłem do domu. Stała tam Evelin.


<Evelin??>

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Zmiana wyglądu!

Diana zmienia wygląd:

Od Rosal

SZCZEROŚĆ

 Byłam w domu. Siedziałam oglądając czapraki z sakwami. Miałam nadzieję, że kupie taki wszystkim koniom. Wyszłam do Sam pokazać jej. Stwierdziła, że przydatne. Siedziałyśmy już na słomie. Nie wiem czemu tknęło mnie na wspomnienia.
 -Wiesz Sam -uciszyłam się na chwilę. - Nie miałam w życiu lekko.
 -To znaczy?
 -No ja nie zawsze byłam z tobą szczera.
 -Nie rozumiem -speszyła się.
 -Tak naprawdę to... mam problemy z mamą. Ona jest chora... Za kilka tygodni -wstrzymałam oddech. -Umrze. Chciałam żebyś wiedziała.-od tak dodałam. W głębi serca było mi przykro, ale nigdy nie byliśmy idealną rodziną...

<Sam??>

Od Milly

TATUAŻ

-No trochę.
-Mnie tam...
-Nie kłam, nie kłam. - zaśmiałam się.
******************
Wieczór:
-Jedziemy na stajnię???

<Jasson??>

Od Eveline

CZY WYJDZIESZ ZA MNIE?

Zakryłam usta ręką i wciągnęłam powietrze do płuc.
-O mój Boże.-westchnęłam.-Oczywiście że tak!-krzyknęłam i przytuliłam go najmocniej jak umiałam.
-Kocham Cię.-szepnął mi do ucha i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się tylko i oddałam mu pocałunek. Był najlepszym chłopakiem, jakiego poznałam w całym moim życiu, mimo że różniliśmy się trochę z charakteru. Wróciliśmy do domu. Zasnęłam dość szybko, Fabian przytulił się do mnie przez co czułam się o wiele bezpieczniej.
*********************************************
Weszłam do baru. Fabian zostawił mi karteczkę, że wróci później, ale nie aż tak późno! Jest już prawie północ. Rozglądnęłam się szybko dookoła. Zauważyłam go. Fabiana i... Sam! Całujących się. Podbiegłam do nich, myśląc że to tylko żart.
-Fabian?!-krzyknęłam i pociągnęłam za rękę. Spojrzał na mnie ze złośliwym uśmiechem. Wziął do ręki szklankę i wylał na mnie jej zawartość śmiejąc się razem z resztą baru. Zaczęłam płakać. Poczułam jak łapie mnie za rękę.
-Nie!-krzyknęłam i zapłakana poderwałam się z łóżka. Przestraszono chłopak usiadł obok mnie. Oparłam głowę na rękach.
<Fabian??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Nie wiem, co wybierzesz.-uśmiechnąłem ją i pocałowałem. Odepchnęła mnie.
-Oglądamy film!-powiedziała stanowczo i puściła coś. Prawie zasnąłem na tym filmie, jakiś nudny romantyk. Wstałem i wziąłem dwa kieliszki do których nalałem białego wina.
-Proszę.-podałem Milly. Spojrzała na mnie.
-Co chcesz mnie upić?-zaśmiała się. Dałem jej kuksańca w ramię.
-Zapewniam cię, że to najlepsze wino jakie piłaś.-powiedziałem i stuknąłem się z nią kieliszkiem.
-Za naszą przyszłość.-powiedziała.
-Wspólną. No i noc poślubną.-zaśmiałem się.
-A tobie jak zwykle, tylko jedno w głowie.-dodała ze złośliwym uśmieszkiem Mill. Usiadłem obok niej i objąłem ramieniem. Po chwili nasze kieliszki były puste, nawet nie zauważyliśmy, kiedy opróżniliśmy całą butelkę. Podszedłem do szafki i sięgnąłem po jeszcze jedną. Spojrzałem na dziewczynę.
-Chcesz?-zapytałem wyciągając w jej stronę butelkę szampana.
-Ale ostatni kieliszek i koniec.-powiedziała. Tak... jasne. Chyba butelka, a nie kieliszek. W sumie nie pamiętałem dalej wieczoru, za to kiedy zszedłem na dół zobaczyłem nie dwie, ale "kilka" pustych butelek. Oparłem się o ścianę, czując, że zaraz głowa wybuchnie mi z bólu. Usłyszałem kroki na schodach. Odwróciłem się. Mill nie wyglądała wcale lepiej niż ja.
-Co, głowa boli?-zaśmiałem się. Nie żeby mnie nie bolała, ale dobra.
<Milly??>

Od Kamili

LORDZIE

-Tak, a co?-zapytałam i spojrzałam na dziewczynę.
-Mogłabym się dołączyć?-spytała mnie. Wzruszyłam ramionami.
-Grupa nie jest dziś duża, ale dość zaawansowana. Jeśli myślisz że dasz radę to wskakuj na konia i na ujeżdżalnię.-powiedziałam. Od razu podeszła do Nissy.-Ale na pewno nie na niej.
-Dlaczego?!-zdenerwowała się na mnie.
-Słuchaj, ja jeszcze nie widziałam jak jeździsz, a nie chciałabym żeby stało się coś, czego obydwie nie chcemy. Możesz wsiąść na Wizura, albo mogę odstąpić Ci nawet Fobię, przy mnie na ujeżdżalni będzie grzeczna jak aniołek, a ma na prawdę świetne chody i skacze fenomenalnie. Najwyżej będę mogła Ci jutro jako rekompensatę poprowadzić jazdę na Nissy, to już twoja decyzja.-spojrzałam na nią. W sumie mi nie przeszkadzała dodatkowa osoba na ujeżdżalni, ale to ona zadecyduje czy woli jeździć na koniach które ja jej wybiorę czy w ogóle, przynajmniej przy mnie.-To jak będzie?-dodałam.
<Vidiana??>

Od Michała

SAMARANTIA

-Nie! Po prostu nie mam ochoty! Na jakieś wypady z gówniarą która myśli, że jak ma się 19 lat to można wszystko! Ku**a co ty sobie myślisz, że ja mam czas! Mam dwójkę dzieci i ukochaną, żonę i myślisz, że się nimi nie przejmuję?! Chyba mam więcej obowiązków od Ciebie! Co ty tylko siedzisz u mamusi na garnku nie pracujesz nie masz rodziny na utrzymaniu to łatwo Ci tak mówić! Ty tylko widzisz siebie. Że ty masz czas to znaczy, że ja go mam?! Cześć muszę iść.
Wróciłem do domu.
***************************
Podszedłem do Golda i przy nim stała Diana.

<Diana??>

Od Lidi

WOW

 -Yyy... no niezbyt. Ale może kiedyś to założę. Spotkamy się za 2 godziny tu?
 -Ok.

---

Wróciłam jako inna osoba.



<Juszes?>

Od Diany

SAMARANTIA

 -Wiesz jesteś na prawdę głupi. Bo ty myślisz, że co ja do ciebie zarywam... na prawdę ci się poprzewracało. Ja chciałam iść się napić a ty zaraz, że... och! Jak masz żonę to nawet nie możesz wyjść.

<Michał?!>

Od Ewy

KOLCZYKI

-Tak jasne, ale dopiero po dwóch miesiącach będziesz mógł taki nosić jak Ci się przekucie zregeneruje.
-Ok.
-Na razie będziesz miał banana.:

Po przekuciu spytałam:
-I jak bolało??

<Bastek??>

Od Michała

SAMARANTIA

-Dziewczyno ja mam żonę. - powiedziałem oburzony.
-Co tam żona kino??
-Dina nie!
******************
Poszedłem do Goldena. Pogłaskałem go i znów przyszła Diana.

<Diana??>

Od Juszes

WOW

-No spoko, ale nie wiem jak.
-No normalnie.
-Ok.
Poszłyśmy na zakupy. Pomogłam jej wybrać takie ubrania:







-I jak??

<Lidia??>

Od Bastka

KOLCZYK

 -No tak, ale wole taki:



 -Aha...
 -To co możesz zrobić taki??

<Ewa??
>

Od Ewy

KOLCZYKI

-To chcesz na początku zobaczyć?
-Jakbyś mogła.
Więc przyszła moja koleżanka i właśnie chciała smiley piercing.
Więc widział to:
-I co robimy??

<Bastek??>

Od Lidi

WOW

 -Nie ma sprawy, ale moge prosić cię o radę? -zawahałam się.
 -Jasne.
 -No to chciałabym popracować nad swoim wyglądem. Może pomogłabyś mi zmienić imag?

<Juszes?>

Od Bastka

KOLCZYKI

 -Łoł, to może na razie tylko simley a na resztę chyba się potem zdecyduje. A może pokazałabyś mi kilka prac z kolczykami i wtedy bym sobie dobrał?
 -Nie ma sprawy -stwierdziła. -Ale na początek zajmiemy się simley'em.
 -No to do roboty.

<Ewa?>

Od Justyny

WOW

-Cześć! - przywitałam się w umówionym miejscu do nagrania OOTD.
-Hej.
-To co nagrywamy??
-Tak jasne.
Lidia pomogła mi nagrać to:
A zdjęcia takie:



-Dzięki.

<Lidia??>

Od Ewy

KOLCZYKI

-Tak jasne bez problemu.
-To świetnie.
******************
Przed studiem piercingu i tatuażu:


-To chcesz simley'a? I lip piercing??

<Bartek??>

Od Lidi

WOW

 -Łał.,. cześć -spojrzałam na nią. -Wyglądasz bosko...
 -Dzięki.
 -Fajnie, że pokazałaś mi się z nim na żywo, na prawdę to co robisz jest po prostu WOŁ!
 -Ta...
 -Ej to może przebierzesz się i pogadamy w terenie??

<Juszes?>

Od Bastka

KOLCZYKI

W stajni była Ewa. Słyszałem, że zajmuje się kolczykami. Podszedłem do niej.
 -Hej.
 -Cześć.
 -Słuchaj zrobisz mi w wardze no... kolczyka? O i może simley'a.

<Ewa?>

Od Lidi

WOW

 Ostatnio siedziałam na necie. Oglądałam youtuberów. Wpadłam na dziewczynę, która  bardzo mnie ujęła! Miała nick Juszes.  Jej styl powalał. Wtedy zobaczyłam to:









Przecież to Justyna ze stajni! Och jaka ja tempa, ze nie skojarzyłam! Zadzwoniłam do niej i ustaliłyśmy spotkanie z jej nowym ootd.

<Juszes?>

Od Justyny

LETNI  OOTD

W końcu miałam przerwę w studiach więc nagrałam to:
I z tego wyszły takie zdjęcia:





Potem poszłam na teren gdzie spotkałam Lidie.
-Cześć. - przywitałam się.

<Lidia??>

Od Diany

SAMARANTIA

 Ćwiczyłam z moją ulubienicą od 3 godzin. Zabrałam ją potem do boksu a sama poszłam do Michała, który była akurat w stajni.
 -Cześć -przywitałam się.
 -Hej.
 -Słuchaj strasznie mi się nudzi. Może byśmy gdzieś wyszli? -zaproponowałam.
 -Na przykład?
 -No nie wiem do kina czy baru, jak wolisz.

<Michał?>

Od Michała

CO TAM?

Emi była trochę podenerwowana od rana więc poszedłem ją spytać:
-Ci tam u Ciebie?
-A nic.
-Emi widzę, że coś Cię gryzie.
-To tylko spowodowane kaszleniem Arkadiusza.
-Wyjdzie z tego.
-Też mam taką nadzieję.
-Wyjdziemy gdzieś jak za starych dobrych czasów??

<Emily??>

Od Fabiana

CZY WYJDZIESZ ZA MNIE?

 Byłem z Evelin w kinie. Siedzieliśmy w ostatnich rzędach. Było po seansie. Zabrałem ją do parku.
 -Evelin? -zawahałem się.
 -Tak?
Uklęknąłem przed nią.
 -Dużo się zastanawiałem i czy zostaniesz moją narzeczoną?
Wyjąłem go:



<Evelin?>

Od Samanty

KOFFANA

-Ok.
Poszło nam jakoś... dwa razy mnie zrzuciła, ale ok.
********************************
Po treningu:
Poszłam do Katriny i byłam z nią na małej przejażdżce. Gdy wracałam napotkałam Ros.
-Hej Ros idziemy gdzieś??

<Rosa??>

Od Milly

TATUAŻ

-Weź.
-Co mam wziąć.
-Gów**.
-Aha.
-Nie śmiej się. - zaśmiałam się.  - Chodźmy z tond i zamknijmy ten pokój na klucz.
-Ok.
*********************
Wieczór:
Leżeliśmy przed telewizorem:
-Co oglądamy??

<Jasson??>

Od Rosal

KOFFANA

 Prowadziłam akurat jazdę na której Bianka koń z treningu miał mieć pierwszy raz jeźdźca. Przyszłam Samanta, którą poprosiłam o pomoc. Krótko mówiąc miała na niej usiąść.
 -To co gotowa? -zapytałam.
 -No nie wiem... a jak myślisz co zrobi?
 -Pobryka i może cię zaakceptuje, ale pamiętaj musisz być ostrożna i delikatna ja la lonży będze na razie zmieniać chody ale ty przy okazji zaciskaj łydy, żeby już kojarzyła. Do siodła nie jest jeszcze przyzwyczajona to na oklep. A i na pewno będzie brykała więc mocno się jej trzymaj. -dałam rady.

<Sam??>

Od Vidiany

LORDZIE


 Akurat zajmowałam się dziećmi Rosal, kiedy do domu przyszedł ich ojciec.
 -Cześć -przywitałam się, Nic nie odpowiedział.Był rozdrażniony a ja chciałam dzisiaj pojeździć konno. Może nauczyłabym się galopować... -Wcześniej kończe -stwierdziłam. Popatrzył na mnie chwileczkę i polazł.
 Wlazłam do stajni i zabrałam jak zawsze Nissy z którą bardzo się związałam i chociaż była trudnym koniem ja dawałam rade nad nią zapanować jak powiedziała Rosal ma dla mnie taryfę ulgową.
 -Hej -usłyszałam Kamilę.
 -Cześć -zaczęłam szykować Nis.
 -Ktoś jeszcze na jazdę?
 -Co ja wim! -założyłam kantar na szyję.
 -Ym...
 -Jazde ty prowadzisz??

<Kamila??>

niedziela, 28 grudnia 2014

Od Jassona

TATUAŻ

-Co to?-spojrzałem w tamto miejsce. Były tam jakieś drzwiczki.
-Skąd ja mam wiedzieć?-odpowiedziała Mill. Nie wiem dlaczego, ale zaczęliśmy szeptać. Podeszliśmy tam. Szarpnąłem za klamki, a drzwi bez problemu się otworzyły. Weszliśmy do środka rozglądając się dookoła. Pokój nie był mały, był ogromny! Miał wymalowane ściany na czerwono, a w nim samym stały stół, krzesła, dyby, kajdanki i komoda oraz... coś w rodzaju wybiegu dla modelek. Zdziwiłem się, ale nic nie mówiłem. Spojrzałem tylko na równie co ja zdziwioną Mill.
-Miałaś ciekawych dziadków, muszę powiedzieć.-zaśmiałem się.
<Mill??>

Od Milly

TATUAŻ

-Jest! - pocałowałam Jassa.
*************************
Następny dzień:
Zaczęliśmy od śniadania w ogromnej kuchni:

A potem poszliśmy zwiedzać dom. Był ogromny, a potem znaleźliśmy pokój który był zakurzony i było w nim pełno obrazów dziadków i pradziadków. Zobaczyłam pod szafą drzwiczki.
-Jass zobacz. - wskazałam na tamto miejsce.

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

Przez chwilę nic nie odpowiedziałem, bo wiedziałem co zaraz się stanie. Mill zaczęła osuwać się do wody.
-Teraz pojedziemy do szpitala.-odpowiedziałem w końcu na pytanie. Owinąłem dziewczynę ręcznikiem i wsadziłem do samochodu. Dojechaliśmy do szpitala. Lekarze przyjęli niezwłocznie Mill i zrobili serię badań. Jeden z nich wziął mnie na stronę. Wróciłem po chwili do dziewczyny.
-Co się dzieję?-zapytała podenerwowana dziewczyna. Złapałem ją za rękę.
-Mill... ja, nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale..
-Ale co?!-krzyknęła rozdrażniona.
-Ty... ty wygrywasz tą walkę! Walkę z tym wszystkim! Komórek rakowych już prawie w ogóle nie ma! Lekarze mówią że to tylko kwestia kilku tygodni, jak nie mniej! Mill, udało nam się!
-A te zasłabnięcia?
-Na początku były spowodowane białaczką, ale teraz to tylko nerwy!
<Milly??>

Od Milly

TATUAŻ

Obwinęłam się ręcznikiem i podeszłam do Kacpra.
-Albo opuścisz ten teren, albo dzwonię po policję!
-On! On Ci zrobi krzywdę!
-Kacper! Ja wiem co robię!
-Och Milly ty zawsze jesteś nie rozważna!
-To chyba ty! A w ogóle wierz, że mam białaczkę?!
-Nie, a co?!
-No właśnie ty i cała nasza rodzinka odsunęła się o de mnie tylko Jass był przy mnie kiedy umierałam!
On opuścił posesję. A ja weszłam do basenu. Kiedy stałam koło Jassa zakręciło mi się w głowie od nerwów.
-Jass i co my teraz zrobimy. - powiedziałam nie żywo.

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Mill, uspokój się! Nie możesz się powstrzymać?!-przedrzeźniałem ją. Odepchnęła mnie.
-Nie to nie.-zaśmiała się i zaczęła przede mną uciekać. Rzuciłem się na nią i oboje wpadliśmy pod wodę. Wypłynęliśmy na powierzchnię. Asekurowałem Mill, żeby przypadkiem się nie podtopiła, ale tylko przez chwilę, bo po chwili wziąłem ją na ręce i zacząłem ją całować. Wplotła palce w moje mokre włosy. Wtedy usłyszeliśmy samochód na podjeździe. Nie przejmowałem się tym, mimo że Milly próbowała mi się wyrwać. Na podjeździe rozbrzmiały czyjeś kroki, a po chwili zobaczyliśmy brata Mill, znowu. Dziewczyna zakryła się rękami, ale tym razem Kacper nie ukrywał złości.
-Spiep**aj stąd gościu!-wydarł się do mnie.
-O co ci chodzi?!-no cóż, muszę powiedzieć że trochę mnie zaskoczył swoim podejściem.
-Zostaw moją siostrę zboczeńcu! Rozumiesz?!
-Przypomnę Ci, że twoja siostra jest dorosła, tak samo jak ja i będziemy robić to na co mamy ochotę , a ty nie będziesz nam rozkazywał!
<Milly?>

Od Milly

TATUAŻ

-Jass! Uspokój się! Nie możesz się powstrzymać?!
-No jak widzisz.
Pocałowałam go i poszłam do sypialni.
***********************
Ranek:
-Mill nie obrażaj się na mnie.
-Jasson ja nie jestem obrażona, a ty tego nie widzisz? Tylko o tym myślisz?!
-Nie Mill.
-No to dobrze.
Poszłam do basenu. Po 5 minutach przyszedł Jass i rozpiął mi stanik, a ja zaczęłam namiętnie całować.

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Jak widać.-zaśmiałem się i zacząłem całować Mill po szyi i dekolcie.-Ale nie martw się, mam jeszcze kilka asów w rękawie na noc poślubną.-dodałem i zaczęliśmy obydwoje się śmiać.
*********************************
Jak co wieczór zasiedliśmy przed jakimś filmem. Nawet nie wiem, jak ten się nazywał, ale ważne jest to, że mogę spędzać czas z Mill. No cóż nie mogłem jednak dłużej ukrywać mojego znudzenia bo zacząłem się wiercić i wygłupiać. Milly karciła mnie za każdym razem, ale jestem jak szczeniak, nie umiem się jeszcze nikogo słuchać. Mill położyła głowę na moich nogach. Nachyliłem się i zacząłem ją całować.
-Znowu?-zaśmiała się odpychając mnie.-Nie umiesz oglądać filmu?
-A nie możemy zrobić coś innego?-zapytałem i mrugnąłem do niej okiem.
<Milly??>

Od Mill

TATUAŻ

-Nie przejmuj się tym.
Jass wyniósł mnie z wody.
-Trzymaj. - podał mi stanik.
-Podbiegła szybko do brata.
-Co ty tu robisz!
-Przyjechałem zobaczyć co tam u was.
-To już wiesz! Opuść ten teren!!
-To pa.
Poszedł. Wróciłam do basenu w którym pływał Jass.
-I co?
-No nic.
-Nie denerwuj się. - w tedy rozpoił mi stanik.
-Nie możesz się oprzeć? - zaśmiałam się.

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Jest... wow...-zaśmiałem się. Zacząłem całować Mill. Chwyciłem ją na ręce i wskoczyłem razem z nią do basenu. Woda była bardzo ciepła. Zaczęliśmy się chlapać i wygłupiać. Podpłynąłem do niej i zdarłem z niej wręcz jej nową sukienkę.
-Była całkiem nowa!-krzyknęła chlapiąc mnie wodą.
-Prześlij rachunek.-zaśmiałem się i ściągnąłem jej stanik. Zaczęła chlapać mnie wodą. Zanurkowałem centralnie pod nią i wziąłem ją na barana.
-Co ty wyprawiasz?-krzyknęła Mill. Nagle usłyszeliśmy kogoś na podjeździe. Najwidoczniej nie zamknęliśmy bramy, bo brat Milly bez problemów wszedł na podwórze, gdzie zobaczył półnagą Mill ze mną w basenie. Wrzuciłem Milly do wody, przez przypadek ją podtapiając. Kacper odwrócił się do nas plecami i poszedł w kierunku domu. Rzucił jeszcze wściekłe spojrzenie na mnie i wszedł do środka. Spojrzałem na dziewczynę.
-No super, to już niezłą mam reputację u niego.
<Milly??>

Od Milly

TATUAŻ

-I ty się jeszcze pytasz! Pewnie, że tak.
Założył mi go na palec i się pocałowaliśmy.
-Kocham Cię.
-Oj Jass.
****************************
Dzień później:
Jass wyszedł do stajni a ja.... Gdy wrócił zobaczył mnie w takich ubraniach:


-Mill....
-Co Jass.
Wsiedliśmy do samochodu zapakowani w torby a ja Jassowi zawiązałam oczy i dowiozłam to tego miejsca:

-Mill gdzie jesteśmy? W hotelu?
-Jass ten dom przepisali mi dziadkowie w testamencie i teraz jest mój! Cieszysz się??

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Ok, ale wieczorem. Na razie muszę jechać do stajni i poćwiczyć z Red'em. Odkryłem jego drugi talent-natural i zrzucanie mnie kiedy nie ma na sobie siodła.-zaśmiałem się. Wyjechaliśmy do stajni, gdzie spędziliśmy praktycznie cały dzień. Przynajmniej ja, bo Milly wyjechała wcześniej. Zadzwoniłem do niej tylko żeby się ładnie ubrała. Ja przebrałem się w stajni w czarny garnitur. Podjechałem pod nasz dom. Mill wyglądała pięknie. Miała czarną, asymetryczną sukienkę i buty które dostała ode mnie. Pojechaliśmy do "Grande Ristorante". Mieliśmy wynajęty jeden stolik. Usiedliśmy. Złożyliśmy zamówienia. W końcu wziąłem głęboki oddech i zebrałem się na odwagę. Wstałem i uklęknąłem na jedno kolano wyciągając to:

-Milly, czy wyjdziesz za mnie?-zapytałem podenerwowany jak nigdy.
<Milly??>

Od Milly

TATUAŻ

-Oj Jasson. Przecież jakbyś na niego tak nie naskoczył to by był milszy.
-Wiem, wiem.
-Jass wiesz jaki mi wstyd zrobiłeś i to przed moim bratem!
-Mill było minęło.
-Wiem Jass wiem.
**************************
Ranek:
Podeszłam do Jassona i powiedziałam:
-Jass wstawaj, wstawaj.
Pocałował mnie w policzek i poszedł do stołu.
-Idziemy gdzieś? Morze do restauracji? - zaczęłam tęsknić za wypadami do restauracji.

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Przepraszam.-powiedziałem i przytuliłem ją.-Po prostu nie chcę, żeby mi Ciebie odebrano.-powiedziałem całując ją w czoło. W tym samym momencie podszedł do nas brat Milly.
-Cześć, Kacper.-powiedział wyciągając rękę w moim kierunku. Uścisnąłem ją mocno.
-Jasson.-skinąłem głową.
-Nie jesteś z Polski, co nie?-zapytał się. Jak ja nienawidzę tego pytania, czy to tak na prawdę jest im potrzebne do szczęścia?!
-Ja jestem z Polski, po prostu moja mama jest z Anglii, a ja sam spędziłem tam kilka lat. A coś nie tak?-zapytałem unosząc głowę. Spojrzał na mnie przenikliwie i wzruszył ramionami. Zacisnąłem pięści, ale poczułem rękę Mill na moim torsie. Spojrzałem na nią. Pokręciła głową, na znak żebym przestał.
-Ok, w takim razie nie przeszkadzam. Pa kochanie.-powiedziałem i pocałowałem dziewczynę. Przytuliłem ją jeszcze na pożegnanie, a potem wyszeptałem jej do ucha:
-Czekam w domu, wracaj szybko.-i jeszcze raz pocałowałem ją w policzek. Skinąłem na pożegnanie jej bratu, który patrzył na mnie nie za miło. Odwróciłem się napieńcie i wyszedłem.
**************************************
Mill wróciła tak jak mówiła, o 2, ale pojechaliśmy jeszcze na chwilę do stajni, a potem dopiero zostaliśmy w domu. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać film.
-On chyba mnie nie lubi.-powiedziałem do dziewczyny.
-Kto?
-Dobrze wiesz kto.
<Milly??> 

Od Milly

TATUAŻ

Zgodziłam się.
*******************
Wyszłam z rana i poszłam do stajni a potem na spotkanie. Zostawiłam Jassowi list:
"Wychodzę do stajni, a potem mam spotkanie ze znajomym, jak coś będę od 10:00 do 13:00 w "Bistro", a o 13:30, a jak będą korki to o 14:00 będę w domu."
Tak jak napisałam byłam w stajni, a potem poszłam na spotkanie.
-Hej.
-Cześć Millin. - powiedział Kacper i mnie przytulił.
Wypiliśmy kawę i zaczęliśmy się żegnać także przytulając się. W tedy do "Bistro" wszedł Jasson.
-Mill co to ma być?!
-Jasson to tylko... - przerwał mi:
-Tak to tylko kolega!
-Jass!
-Mill! Wierzyłem Ci!
-Ale Jass to tylko mój brat!
Zamilkł.
-Tak to mój brat z którym nie widziałam się dwa lata!
-Mill przepraszam.
-Jass proszę nie oceniaj już nigdy nikogo po okładce!

<Jasson??>

sobota, 27 grudnia 2014

Od Jassona

TATUAŻ

Przytuliłem ją do siebie.
-Nie martw się. Załatwię Ci mieszkanie.-powiedziałem. Zadzwoniłem do Kamili, która powiedziała że bez problemu Mill może u niej nocować. Pojechała wieczorem, a ja nie mogłem zasnąć. Myślałem o tym co się stało i kto mógł to zrobić.
*************************************
Po miesiącu wypuścili mnie ze szpitala. Po sekcji zwłok dowiedzieliśmy się, iż był to seryjny zabójca, grasujący w okolicy. Jak można się domyślić Mill nie dostała żadnych zarzutów, gdyż ratowała mnie. Rana po operacji się goiła, co bardzo mnie cieszyło. Jedynym problemem był dom. Zabrałem Milly do samochodu.
-Gdzie jedziemy?
-Niespodziewanka.-zaśmiałem się.-Zamknij oczy.-dodałem po chwili. Zaprowadziłem ją na miejsce.
-Gotowa?-zapytałem i odsłoniłem jej oczy, którym ukazał się:

Dom odziedziczony po rodzinie. Odnowiłem go trochę. Chwyciłem Milly za uda i podniosłem ją przytulając do siebie. Obwiązała nogi wokół mojego pasa. Weszliśmy do domu.
-To co, czas ochrzcić nowy dom.-zaśmiałem się i zacząłem ją całować.
<Milly??>

Od Milly

TATUAŻ

-Jass.... - mówiłam zapłakana. - odpoczywaj, odpoczywaj.
-Mill nie płacz... Wszystko będzie dobrze.
-Jass....Prawie umarłeś!
-Co ty Mill.
-Jasson odpoczywaj.
-Ja cały czas odpoczywam.
W tedy zadzwonił do mnie telefon. Po tej wiadomości co odebrałam zaczęłam płakać.
-Mill co jest??
-Nasz, mój dom został spalony.
-Co?! A przez kogo?
-Nie wiem?
-I co my teraz zrobimy?? Nie mam nic, ani pieniędzy ani ubrań.

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Nie martw się.-powiedziałem  z trudem łapiąc powietrzę i dotykając się w lewy bok z którego ból promieniował na całe ciało. Podniosłem rękę. Była cała zakrwawiona.
-Co Ci jest?!-zapytała przestraszona Mill.
-Dźgnął mnie nożem.-powiedziałem. Jęknąłem z bólu i osunąłem się na ziemię.-Musimy zadzwonić policję.-powiedziałem, a potem zacząłem kaszleć krwią. Cholera. Przebił płuco.
-O mój Boże.-zaszlochała Milly i klęknęła obok mnie. Wyciągnęła telefon i zadzwoniła pod 112. Po chwili przyjechały dwa radiowozy i karetka. Zaczęli mnie badać, a Mill składała zeznania. Rzeczywiście miałem przebite płuco i musieli jak najszybciej zawieźć mnie do szpitala, ale Milly nie pozwolili wsiąść razem z nami. Jedyne co usłyszałem to to, że u napastnika stwierdzono zgon od uderzenia w głowę. Potem zemdlałem. Obudziłem się dopiero na... sali operacyjnej! Ale tylko na chwilę, ponieważ wzmocnili narkozę. Potem obudziłem się na oddziale intensywnej terapii. Milly trzymała mnie za rękę. Próbowałem wstać, ale coś mnie trzymało. Nie czułem ciała.
-Mill... co się... co się dzieje?-zapytałem z trudem wymawiając kolejne słowa.
<Milly??>

Od Milly

TATUAŻ

-Jass nie!
-Mill uciekaj.
-Ale on jest sam.
-Mill proszę!
-Nie!
W tedy pobiegłam po młotek i nóż.
-Widzisz opuściła Cię. - powiedział czyiś głos.
Wyszłam za rogu i walnęłam go młotkiem w głowę. Chwyciłam za rękę Jassa i wybiegliśmy z domu. Gdy byliśmy już na dworze przytuliłam się do niego.
-Jass boję się.

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Rozumiem, ale ty też musisz zrozumieć że ja nigdy nie chcę Ci zrobić czy powiedzieć nic złego.-powiedziałem i przytuliłem ją.
-To może wracajmy już.-powiedziała. Skinąłem głową. Osiodłaliśmy konie i spakowaliśmy wszystkie rzeczy. Ruszyliśmy w chwilę potem. Cała droga minęła spokojnie. Wróciliśmy do stajni, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy do domu. Drzwi były uchylone.
-Nie zamknęliśmy drzwi?-zdziwiłem się. Mill wzruszyła tylko ramionami. Weszliśmy do środka. Od razu zauważyłem że coś nie gra. W salonie leżały powywracane meble i kawałki rozbitego szkła. Rozejrzałem się dokoła. Nagle coś złapało mnie za szyję i przygwoździło do ściany. Dusiłem się. Przede mną stał z pewnością mężczyzna w czarnej kominiarce.
-Mill uciekaj!-krzyknąłem resztkami sił.
<Milly??>

Od Milly

TATUAŻ

-Jasson nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać jak chcesz to jedź nie stoję Ci jako przeszkoda.
-Ale Mill ja nic takiego nie mówię.
-Jass, ale w twoim głosie to słychać.
-Mill.
-Co?
-Mam już dosyć twoich ciągłych sugestii.
-Tak, tak.
-Mill, ale to prawda.
Zmiękłam wiedziałam, że to wszystko przez zemnie.
-Przepraszam, po prostu przez okres jestem w ciągłym stresie. - przytuliłam się do niego.

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Spoko.-powiedziałem. Spakowałem kilka rzeczy do samochodu a potem ruszyliśmy w kierunku stajni, gdzie przesiedliśmy się na konie. Mill jak zwykle jechała na Lady Katrin, a ja na Misake. Trochę pogalopowaliśmy, a po jakiejś godzinie byliśmy w końcu na miejscu. Rozłożyłem na trawie koc i przygotowałem to:
(miałem przyczepione do sakwy)
Usiedliśmy na polanie zaraz przed chatą. Konie przywiązane do niej pasły się i wygrzewały na słońcu. Widok był niesamowity. Przypomniały mi się moje wakacje.... spędziłem 2 miesiące w Szwecji, a dokładniej na Hebrydach Zewnętrznych w Stornway. Małe miasteczko, ale za to bywałem w mniejszych. Zacząłem całować Mill. Chwyciłem ją na ręce i zaniosłem d chaty. Położyliśmy się na kanapie. Odsunąłem się na chwilę od niej.
-Co ty na to, żebyśmy gdzieś wyjechali? Znam parę pięknych, dzikich miejsc w Szwecji i Anglii. Byłem tam kilka razy, zobaczysz spodoba ci się. Co ty na to??
<Milly??>

Od Milly

TATUAŻ

-Jass chodźmy do domu.
-Okej.
Wróciliśmy do domu.
**********************
Ranek:
-Jass proszę pojedźmy tam:
 
<Jasson??>

piątek, 26 grudnia 2014

Od Jessicy

NIEMOŻLIWE!

-Zastanowię się.-powiedziałam. Szarpały mną emocje. Z jednej strony chciałam jej wybaczyć, a z drugiej dalej miałam żal o to co mi wtedy zrobiła.
****************Miesiąc później*****************
Pogodziłyśmy się z Sam. Gadamy teraz mniej więcej co tydzień i cieszy mnie to. Lekarz powiedział że dziecku nic się nie stało, ani przez uderzenie, ani przez to co próbowałam zrobić. Powiedział że to wielki fart i żebym nie narażała się więcej. Na razie wszystko jest dobrze i mam nadzieję że długo tak zostanie.

Od Jassona

TATUAŻ

-Spokojnie.-powiedziałem łapiąc ją w pasie i przytulając do siebie.-Pomogę Ci.-powiedziałem i zacząłem powoli płynąć w stronę brzegu. Nie przypłynęliśmy daleko, bo po kilku metrach z łatwością sięgaliśmy już do dna.
-Dzięki.-wysapała przerażona. Zaśmiałem się.
-Muszę nauczyć Cię w końcu pływać. Zobaczysz w końcu że to nie jest trudne.-powiedziałem i nieoczekiwanie podciąłem Mill, podkładając rękę pod jej brzuch. Woda w miejscu w którym staliśmy sięgała nam do szyi.
-Jasson!-krzyknęła wystraszona.
-Spokojnie, no spróbuj trochę przepłynąć, będę cię trzymał, obiecują.-powiedziałem. Pewna że będę ją asekurował dziewczyna mocno wierzgnęła nogami.-Ale zobacz, nie wyciągaj nóg spod wody, bo będzie Ci trudniej.-powiedziałem. Wcale nie pływała tak źle, musiała po prostu uwierzyć w siebie.
-Ale trzymasz mnie, tak?
-Tak.
-I nie puścisz?
-Nie.
-Obiecujesz?
-O zobacz, płyniesz już sama!-zaśmiałem się.
-Co?!-krzyknęła i znowu zaczęła się podtapiać. Złapałem ją i pomogłem dopłynąć do miejsca w którym woda sięgała maksymalnie 1,50 metra. Niestety, odsunęliśmy się trochę od "plaży", czyli wydeptanego miejsca i wpłynęliśmy w jakieś zarośla. Mill zahaczyła jednym sznureczkiem od góry stroju o patyk, rozwiązując go. Zacząłem się śmiać.
-Zawiążesz?-poprosiła.
-Jasne.-powiedziałem i chwyciłem za drugi sznurek który też się rozwiązał. Góra stroju wpadła do wody.
-Jasson!-krzyknęła znowu Mill. Zaśmiałem się. Przytuliłem ją do siebie i zacząłem namiętnie całować.
<Milly??>

Od Samanty

NIEMOŻLIWE!

-Jess wież, że była trochę podenerwowana.
-Tak! Na pewno!
-Jess przestań!
Zbliżała się noc więc pojechałam do domu.
***************************
Następny dzień:
-Jess wybaczysz mi?

<Jessica??>

Od Milly

TATUAŻ

-Nic się nie stało.
-Mill nie gniewaj się.
-Jass ja się nie gniewam.
-Jedźmy nad jezioro.
-No dobra.
******************
Jad jeziorem:
Ja pływałam z kółkiem bo nie umiem pływać.
-Żebyś się nie utopiła. - śmiał się Jasson.
-Haha bardzo śmieszne. - zaśmiałam się.
Płynęliśmy w niewielkich odstępach. Gdy nagle wypadłam poza kółko. Wpadłam w panikę i zaczęłam krzyczeć i się podtapiać:
-Jassss.... Jassoon! Jasss.....

<Jasson??>

Od Jessicy

NIEMOŻLIWE!

-A ty, po co pijesz?-zapytałam zrezygnowana. Nic nie odpowiedziała, odwróciła głowę. Do sali wszedł zaaferowany Lucas.
-Kochanie, czemu to zrobiłaś, czemu...?-pytał łapiąc mnie za rękę.
-Wiem, że mnie zostawisz... prędzej czy później...
-Dlaczego tak mówisz?-wytarł ręką łzy, spływające z mojego policzka.
-Bo jestem w ciąży, a ty nie chciałeś tego dziecka...
-Ale to nic nie zmieni! Kocham Cię tak mocno jak na początku, a co się stało to się nie odstanie! Będę kochał to dziecko bez względu na wszystko, a wiesz czemu? Bo jest nasze.-powiedział i pocałował mnie. Przytuliłam go mocno. Spojrzałam na Sam. Wytarła szybko oczy, kiedy zauważyła mój wzrok.
-Czemu płaczesz?-zapytałam.-Przecież nie wierzysz w moją przyjaźń.-powiedziałam do niej przypominając sobie naszą ostatnią rozmowę.
<Sam??>

Od Jassona

TATUAŻ

Zacisnąłem ręce na wodzach, ale nie jechałem za nią. Wiem, że to moja wina, ale gdyby powiedziała mi to wcześniej nic by się nie stało. Wróciłem do stajni. Podszedłem do Misake, która wystawiała już głowę przez okienko w boksie. Pogłaskałem ją po głowie, ale i tak podszedłem do Red'a. Osiodłałem go i ruszyłem na ujeżdżalnie. Po godzinie wróciłem do stajni, a potem do domu. Zastanawiałem się, czy Mill już tam jest... w sumie nie miałem ochoty, ani czasu żeby się nad tym zastanawiać. Musiałem skupić się na jeździe. Tak, jasne. Zawsze jest tysiąc innych rzeczy do robienia kiedy prowadzisz, tylko nie to. Prawie nie potrąciłem jakiejś kobiety na przejściu dla pieszych. Wyklinając mnie i obficie gestykulując rękami pobiegła dalej, a ja wcisnąłem gaz. Wróciłem do domu. Wszedłem do środka, ale nikogo tam nie zauważyłem. Dopiero potem zauważyłem Milly siedzącą na kanapie z kolanami podciągniętymi do piersi i rękami opartymi na głowie. Podszedłem do niej i objąłem ją.
-Przepraszam.-powiedziałem chrypliwym głosem.
<Milly??>

Od Samanty

NIEMOŻLIWE!

-Dwa dni. - powiedziałam zapłakana.
-Sam! Co ty tu robisz?
-Ja? Co ty tu robisz? Nie powinnaś.
Zabrali ją na badania.
***************************
Po powrocie Jess na salę:
-Jess dlaczego to zrobiłaś? - zapytałam zapłakana.

<Jessica??>

Od Jessicy

NIEMOŻLIWE

Nie umiałam już sobie z tym radzić. Jedyne co chciałam zrobić, to napić się. W końcu, co trzyma mnie przy życiu? To, że Lucas i tak pewnie znajdzie sobie zaraz inną, bo jestem w ciąży? Że nie zaliczę semestru, bo nie będę mogła chodzić za kilka miesięcy na wykłady? Czy może to, że nie wiadomo czy dziecko urodzi się zdrowe? Albo że Sam pije tyle tylko przeze mnie? Te wszystkie sprawy znikały tylko na chwilę, żeby potem uderzyć ze zdwojoną siłą. Nie wytrzymam tego więcej! Odkręciłam wodę, która strumieniami zaczęła wlewać się do wanny. Sięgnęłam po butelkę wódki, odkręciłam ją i zaczęłam pić ja z gwintu. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Ściągnęłam ubrania, zostając w samej bieliźnie. Chwyciłam maszynkę do golenia i nadepnęłam na nią, a z  porozsypywanych kawałków plastiku wyciągnęłam żyletkę. Wzięłam jeszcze kilka łyków alkoholu i weszłam do wody.
-Przepraszam...-szepnęłam dotykając brzucha i jednocześnie przystawiając ostrze do żył na nadgarstku. Jeden zamaszysty ruch... a po chwili prawie cała woda zrobiła się czerwona. Oparłam głowę o drewniane wykończenie. Wzięłam głęboki oddech, mój ostatni. Przynajmniej tak myślałam.
*******************************
Obudziłam się w szpitalu. Nie wiedziałam ile czasu tu leżę. Spojrzałam na nadgarstek, na którym widać było kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt szwów. Rozejrzałam się dookoła. Miałam założoną maskę tlenową, a obok mnie narzędzie o transfuzji krwi. Zobaczyłam Sam, Lucasa i Chris. Próbowałam wstać, ale Luca mnie zatrzymał.
-Ile tu leżę?-zapytałam w końcu.
<Któreś z nich??>

Od Milly

TATUAŻ

-Jasson - przytuliłam się do niego. - nie jestem w ciąży.
Nic nie odpowiedział.
-Jass jedźmy do stajni.
-Ok.
***********************
W stajni:
On wsiadł na Dumę a ja na Lady Katrin.
Gdy byliśmy na łące powiedziałam:
-Jass?
-Tak?
-Te twoje słowa mnie trochę zabolały "Przepraszam, że jeszcze się tobą interesuję". Ale ja przepraszam Cię za wszystko. - w tedy nawróciłam konia i zaczęłam galopować nad jezioro.

<Jasson??>

Od Samanty

NIEMOŻLIWE!

-Tak... - zaczęłam płakać - to taka z Ciebie przyjaciółka.
Ale ona tylko trzasnęła drzwiami. Wróciłam do domu. I znów się napiłam nie byłam w stanie o czymś myśleć, a co dopiero o tej sprawie. Nie jadłam śniadania - bo po co? Na obiad zjadłam pizzę zamówioną przez telefon. Nie miałam co robić więc wyszłam z psami do parku. Trochę pobiegałam. Jess nie chciała mnie znać, widzieć i rozmawiać ze mną.
*****************************
Dwa dni później:
Tylko myślałam ~Jess wybacz mi~.

<Jessica??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Nie.-powiedziałem krótko i wziąłem gryz kanapki.
-Przecież widzę.-drążyła dalej temat i złapała mnie za rękę.
-Przepraszam, że jeszcze się tobą interesuję.-powiedziałem i rzuciłem widelec, który trzymałem w ręce.-Dzięki, nie jestem głodny.-powiedziałem i wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem w kierunku stajni. Mimo tego nie dojechałem tam. Zatrzymałem samochód na poboczu, bo czułem że jeśli tego nie zrobię wyląduję zaraz na jakimś drzewie, albo innym samochodzie. Uderzyłem rękami o kierownice. Kochałem ją, ale martwiłem się, a ona nie dawała mi jednoznacznych odpowiedzi. Bałem się że jest w ciąży, że zostanę ojcem, ale ona nie wiem czy tego nie zauważa, czy nie chce zauważyć. Tak czy inaczej nie mogłem dalej tłumić tego w sobie. Nawróciłem samochodu i wcisnąłem gaz. Postanowiłem że zapytam się o to jej prosto z mostu. Nie będę więcej robił żadnych podchodów. Serce zaczęło bić mi mocniej, kiedy zauważyłem znajomy mi podjazd. Z piskiem opon zatrzymałem się na nim i wbiegłem do domu. Milly stała zdziwiona w holu. Podszedłem do niej.
-Robiłaś test ciążowy prawda?
-Skąd wziąłeś taki pomysł?
-Jesteś w ciąży czy nie? Powiedz mi w końcu! Proszę, dłużej nie wytrzymam!
<Mill??>

Od Jessicy

NIEMOŻLIWE!

-Jess?-zapytała w końcu Chris. Pokręciłam w końcu głową, ale Sam nie ustawała. Wstała w końcu wkurzona i zamaszystym ruchem drzwi.
-Spie*rzaj stąd, albo zadzwonię na policję!-wydarłam się na cały akademik. Zatrzasnęłam drzwi i wróciłam do reszty. Posiedzieliśmy jeszcze kilka godzin, a potem wszyscy poszliśmy spać.
************************************
Po zajęciach postanowiła, że wrócę prosto do akademika. Mieliśmy testy, do których musiałam się przyszykować. Pod drzwiami zastała mnie nie miła niespodzianka. Stała tam Samanta, znowu. Przewróciłam oczami, ale postanowiłam, że nie będę zwracała na nią uwagi. Chwyciłam klucze do ręki i ignorując dziewczynę otworzyłam drzwi.
-Jess, proszę!-powiedziała nie pozwalając zamknąć mi drzwi.  Szarpnęłam za nie mocno, ale nie puściła.
-Czego chcesz, ustaliłyśmy już wszystko.-powiedziałam zdenerwowanym głosem.
-Jess, przepraszam, ja nie...
-Nie chciałaś tak?! Nie chciałaś?! Gdybyś tego nie chciała nie zrobiłabyś tego! Chciałam Ci pomóc, ale najwyraźniej wolisz się upić. Ja byłam wdzięczna kiedy chciałaś mi pomóc, a ty robisz mi coś takiego?! I ty mówisz że o tobie zapomnę, a tak na prawdę ty sama tego chcesz! Chcesz żebym o tobie nie mówiła, ani nie myślała, i właśnie mi to pokazałaś! Żałuję, że Cię poznałam!
<Sam??>

Od Milly

TATUAŻ

-Wszystko jak najlepiej, tak wiem, że mogę Ci wszystko powiedzieć!
-Mill nie denerwuj się!
-Jass! Przestań mi mówić co mam robić!
-Ja Ci wcale nie mówię co masz robić!
-To dobrze!
-Też się cieszę!
-Mill...
-Jass! Przestań!
-Ale ja Ci nic nie mówię!
-Wiem!
Wyszłam z pokoju i poszłam się położyć. Po kilku minutach przyszedł Jasson i oboje zasnęliśmy.
**************************
Rano przy śniadaniu:
-Jass obraziłeś się na mnie?

<Jasson??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Co chcesz.-uśmiechnąłem się. Zaczęliśmy oglądać "Oszukać przeznaczenie". Film nawet spoko, ale przez cały czas jego trwania myślałem czemu Milly była dziś taka... no właśnie, jaka?
~Przestań, wyolbrzymiasz wszystko!~ próbowałem sobie wmówić, ale mi to nie wychodziło. W końcu film się skończył.
-Masz na coś ochotę?-zapytałem Mill. Zastanowiła się chwilę.
-Popcorn.-powiedziała w końcu. Wsadziłem paczkę do mikrofali. Po 3 minutach wyjąłem ją i prawie poparzyłem sobie rękę, kiedy włożyłem ją do mikrofali i prawie dotknąłem grzałek. Byłem dziś bardzo roztargniony, wiadomo czemu. Usiedliśmy przed telewizorem. Tym razem Milly wybierała film. Pomyśleliśmy o jakiejś komedii. Wybrała "American Pie". No cóż, pozwoliłem wybierać, to teraz muszę oglądać. Objąłem ją jedną rękę, a druga powędrowała na jej udo. Zacząłem ją całować, ale Mill nie pozwalała na nic więcej. To sprawiło że przypomniało mi się jej zachowanie.
-Mill, nie denerwuj się, ale muszę się zapytać. Na pewno wszystko ok? Nie chcę być nachalny, ale na prawdę jestem troszkę zdezorientowany.-powiedziałem w końcu i popatrzyłem w jej oczy.-Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim...
<Milly??>

czwartek, 25 grudnia 2014

Od Samanty

NIEMOŻLIWE!

-Przepraszam!
-Sam skoczyłyśmy ten temat!
-Ale Jess!
-Sam!
I rozłączyła się.
Więc wpakowałam się w samochód i ruszyłam.
***************************
Byłam już pod mieszkaniem Jess. Więc zapukałam.
-Jess otwórz!

<Jessica??>

Od Jessicy

NIEMOŻLIWE!

Odsłuchałam wiadomość. Już miałam jechać, ale się powstrzymałam. Walnęłam telefonem o ziemię. Wzięłam go do ręki. No tak. Rozwaliłam ekran. Przewróciłam oczami. Muszę kupić nowy. Przynajmniej mam wymówkę żeby w końcu kupić sobie Note 4. Ale na razie trzeba się ruszyć do sklepu.
***************************************
Siedzieliśmy już w akademiku z Chris i Lucasem. Akurat on nie dał rady po mnie przyjechać bo biedny musi pracować przy remoncie (w sumie sam tego chciał) więc przyjechała po mnie Chris. Cały czas myślałam o Sam... z zamyślenia wyrwał mnie Luca.
-Pokaż ten brzuszek.-powiedział tak słodko że aż zrobiło mi się miło. Podniósł mi bluzkę.
-Ajajaj...-jęknęła dziewczyna widząc siniaka.
-Nic Ci nie będzie.-powiedział Lucas i pocałował mnie w brzuch. Aż połknął powietrze.-Kopie!-krzyknął zdziwiony. Zaśmiałam się.
-Na prawdę?! Pokaż!-krzyknęła Chris i położyła mi ręce na brzuchu. Zaczęliśmy się śmiać, kiedy nagle ktoś zadzwonił.
-Już podaje Ci telefon!-krzyknął Lucas. Odebrał i zaraz oddał go mnie. To Sam. Zamknęłam oczy. Nie, to tylko sekretarka. Spojrzałam na wyświetlacz 13 odrzuconych połączeń. Nagle ekran zmienił się na połączenie przychodzące. To Sam. Znowu. Odebrałam.
-Co chcesz?-westchnęłam, a chłopak zaczął głaskać mnie po brzuchu.
<Sam??>

Od Milly

TATUAŻ

-Wszystko dobrze! - powiedziałam lekko podenerwowana.
-Nie no nie wtrancam się.
-To dobrze!
Poszłam do L. Katrin tylko ją pogłaskałam bo nie miałam ochoty na jazdę.
-Co tam?
-Nic!
-Aha.
*************************
Wieczór:
-Co oglądamy? - zapytałam Jassa.

<Jasson??>

Od Samanty

NIEMOŻLIWE!

-Ale... - zaczęłam płakać. - Jess przepraszam!
-Nie ma co już przepraszać!
-Jess.
-Sam wyjdź z tond!
-Jess ja nie... nie chciałam!
Ale ona wyrzuciła mnie z pokoju i zamknęła drzwi.
Wracałam do domu. Gdy nagle chyba przysnęłam i wjechałam w rów. Gdy się obudziłam miałam całą głowę zakrwawioną i całe auto zniszczone. Zadzwoniłam po pogotowie. Leżałam w szpitalu, ale tym razem Jess nie odwiedziła mnie ani razu. Pomyślałam, że już nigdy nie będzie chciała ze mną widzieć ani rozmawiać. Zadzwoniłam do niej, ale nagrałam się na sekretarkę:
-Jess, przepraszam wiem nie chcesz mnie widzieć, ani słyszeć tylko dzwonię bo tęsknie i leżę w szpitalu. Pozdrawiam. Pa.

<Jessica??>

Od Jess

NIEMOŻLIWE!

-Gdybyś tyle nie piła, to byś wiedziała.-powiedziałam wkurzona i zatrzasnęłam przed nią drzwi. Stanęłam przed lustrem i podniosłam lekko bluzkę, a moim oczom ukazał się wielki siniak. Prawie zachłysnęłam się powietrzem.
~Oby nic nie stało się dziecku.~ pomyślałam i zadzwoniłam do Lucasa. Oczywiście nie opowiedziałam mu całej historii, bo po co? Powiedziałam że potknęłam się i uderzyłam o róg stołu, ale on powiedział że nic się nie stało, żebym się nie martwiła. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. To znowu Sam. Tym razem wcale nie czekała na to czy ją zaproszę do środka czy nie. Po prostu weszła.
-Czemu płaczesz?-zapytała zasmucona. Wytarłam łzy, ale wiedziałam że mi nie odpuści. Próbowała mnie przytulić ale ją odepchnęłam.
-Jess, co ja zrobiłam!? No powiedz, proszę!-prosiła ale nie obchodziło mnie to.
-Wyjdź!-powiedziałam stanowczo, ale się nie ruszyła.
-Jess, proszę!
-Wyjdź, albo zadzwonię po policję!-zagroziłam.
-Jess, powiedz mi tylko co zrobiłam! Błagam!-powtarzała. W końcu podniosłam bluzkę aż pod stanik, żeby pokazać w całości jej dzieło.
-Podoba się?!-wydarłam się ze łzami w oczach.
<Sam??>

Od Jassona

TATUAŻ

-Hej skarbie!-uśmiechnąłem się na jej widok.-Co tam masz?-zapytałem lekko zdziwiony.
-Nic, nic... tylko... nic...-powiedziała. Pomyślałem że może nie powinienem się wtrącać, bo to pewnie te "babskie sprawy". Mill wyszła z łazienki. siedliśmy do śniadania.
-Widzę że apetyt dopisuje.-zaśmiałem się.
-Bardzo dobre.-powiedziała z pełnymi ustami. Zaśmiałem się nabijając kawałek kiełbasy. Zdziwiłem się, kiedy dziewczyn zostawiła widelec i pobiegła do toalety, ale co ja mogę tam wiedzieć. Tak czy inaczej cieszę się że jestem facetem, a nie kobietą. Pojechaliśmy do stajni . Mill była jakaś nie w sosie. Zdziwiło mnie to, ale to chyba normalne. Przynajmniej dostała ten okres i nie musi się martwić. Przynajmniej mam taką nadzieję. Stała przy boksie L. Katrin. Objąłem ją w pasie, ale ona odepchnęła moje ręce. Nie martw się i nie wtrącaj, przecież nawet nie wiesz, jak to jest. Pomyślałem.
-Wszystko dobrze?-zapytałem w końcu.
<Milly?>

Od Sam

NIEMOŻLIWE!

-Ale o co Ci chodzi?
-O jednak nie pamiętasz!
-Ale o co Ci chodzi Jess.
-Jestem Jessica!
-Dobra.
-Nara.
-Ale Jess!.
-Pa!
Co ja takiego zrobiłam?? Nie wiem?? Próbowałam się do niej dodzwonić, ale nie odbierała. Myślałam "Boże Jess co ja Ci zrobiłam?" Siedziałam obok Hati i płakałam w jej futro.
-Co ja jej zrobiłam Hati co?!
***********************
Pojechałam do hotelu. Podeszłam pod jej drzwi i zapukałam.
-Jess przepraszam! Co ja Ci zrobiłam??!

<Jessica??>

Od Jessicy

NIEMOŻLIWE!

-Cześć.-przywitałam się.-Świetnie ci poszło.-powiedziałam z uśmiechem.
-Dzięki.-powiedziała. Zdziwiłam się. Mówiła jakoś dziwnie. Przytuliłam ją do siebie.
-Tęskniłam za tobą.-powiedziałam i odchyliłam głowę trochę do tyłu.
-Ja też.-powiedziała bez żadnych emocji, to po pierwsze, a po drugie poczułam ostry, gryzący zapach alkoholu, na który od czasu ciąży byłam tak wyczulona, że od razu poczułam mdłości.
-Sam!-krzyknęłam, a za nią zobaczyłam dwie butelki po Jakck Daniels.
-No co?! Nie matkuj mi dobra!-powiedziała i odepchnęła mnie do tyłu. Uderzyłam brzuchem o kant jakiegoś stołu. Zgięłam się wpół, może byłam po prostu przewrażliwiona przez tą ciążę i ogólnie, ale wolałam spać w hotelu niż z nią pijaną. Wstała rano i pojechałam do Sam, po rzeczy które tam trzymałam przez czas kiedy Sam mi pomagała.
-O cześć Jess.-powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha.
~Pewnie nie pamięta~pomyślałam i skinęłam głową na przywitanie. Poszła do pokoju w którym kiedyś spała i spakowałam wszystkie pozostawione tam rzeczy do walizki.
-Co ty robisz, Jess?-zapytała zdziwiona.
-Nie będą tu już więcej potrzebne - syknęłam. Spojrzała zdziwiona.
-Ale Jess...-powiedziała cicho.
-Co, pewnie nie pamiętasz co wczoraj zrobiłaś, he!? Nawet kiedy byłam bardziej nawalona niż ty nigdy Ci tego nie zrobiłam!
<Sam??>

Od Milly

TATUAŻ

-Nie wiem. Morze. Boję się.
-Mill.
-Tylko nie to!
-Co?
-Tylko nie ciąża! Nie!
-Uwierz mi pewnie to chemia.
-Jass nie wiemy!
-Mill uspokój się.
-Dobra.
Włączyliśmy "Zieloną Milę".
 Wypiłam w nocy kilka kieliszków wina tak się boję.
***********************************
Gdy się rano obudziłam pomyślała, żeby iść szybko to schować. Ale w kuchni stał już Jasson.

<Jasson??>

Od Samanty

NIEMOŻLIWE!

-Mnie! Mnie nigdy nie boli. - Jessica nie wiedziała, że trzecia butelka poszła w nocy kiedy wstała.
-Co trzecia poszła? - zaśmiała się.
-A co nie wolno mi?
-Nie no nie czepiam się. Ale lecę bo na studia ale wieczorem przyjadę.
-Pamiętaj, że mam koncert w Uranii.
-Pamiętam.
Grałam to:


I wiele innych. Miała na sobie to:



Gdy sączyłam za kulisami opiep**łam 2 "Jacki Danielsy" Zobaczyłam Jess. Zaczęłam chować butelki.  

<Jessica??>

Od Jasona

TATUAŻ

-Oczywiście że tak.-powiedziałem i objąłem ją ramieniem.-Kocham Cię skarbie.-powiedziałem i pocałowałem i w policzek.
-Może jedźmy już do domu, jest trochę zimno.-powiedziała. Skinąłem głową. Wsiedliśmy na konie i pojechaliśmy do stajni. Zaprowadziliśmy konie do boksów i wsiedliśmy do samochodu. Siedliśmy przed telewizorem i zaczęliśmy oglądać "Niech będzie teraz". Zdecydowanie nie odpowiadała mi jego tematyka, ale i tak był piękny. Potem przełączyliśmy na jakiś film dokumentalny czy coś. Spojrzałem na Milly. Wyraźnie była myślami gdzie indziej.
-Co się dzieje skarbie?-zapytałem zmartwiony.
-Nic, nic...-powiedziała, ale nadal widać było że coś jest nie tak.
-Przecież widzę, co Cię gryzie?
-Po prostu okres mi się spóźnia.-powiedziała.
-Nie zawsze musi być regularny. Może to po prostu przez chemię?
<Mill??>

Od Milly

TATUAŻ

-Zjedź proszę!
Zjechał a ja skoczyłam szybko do lasu za krzaczek. Wróciłam do samochodu.
-Już lepiej? - zapytał.
-O wiele.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Kocham Cię kochanie moje.
-Ja ciebie też. - odpowiedział z uśmiechem.
-Chodźmy na konie.
-Jasne.
Weszłam do L. Katrin.
-Co tam mała. - tylko zarżała, ale zrozumiale, że dobrze jej.
Wszedł Jasson.
-I jak?
-Co jak?
-No ona?
-Dobrze.
Pomógł mi wsiąść.
-Dzięki.
******************************
Nad jeziorem:

-Chyba już będzie dobrze??

<Jasson??>

Od Jessicy

NIEMOŻLIWE!

-Sam!-krzyknęłam, gdy zobaczyłam dwie butelki po whisky leżące na podłodze, ale to nie wystarczyło! Sam otwierała właśnie następną butelkę. Na zapach alkoholu aż zrobiło mi się nie dobrze.-Dawaj to!-syknęłam i wyrwałam jej z ręki butelkę.
-Spokojnie, może też chce się napić?-zapytała totalnie pijana.
-Sam, dobrze wiesz że nie mogę.-powiedziałam i popatrzyłam na nią z założonym rękami.
-Ha, trzeba było się zabezpieczać.-powiedziała odchylając się do tyłu z krzesłem.
-Sam, zaraz się wywalisz.-powiedziałam. Właśnie zaczęła coś mówić, kiedy runęła jak długa do tyłu. Obeszłam stół i podeszłam do niej. Wstała, ale tylko na chwilę. Widać było że wypiła o wiele za dużo, bo po chwili znowu się wywróciła.
-Dam sobie radę, zobaczysz.-powiedziała z pijackim akcentem.
-Chodź tu.-powiedziałam biorą ją pod ramię. Objęła mnie i pocałowała w policzek śmiejąc się. Przewróciłam oczami, ale sama dobrze wiedziałam, że kiedyś też tak wyglądałam. Zaprowadziłam ją do łóżka, a ja zeszłam na dół i położyłam się na kanapie. Obudziłam się rano, kiedy Sam siedziała już przy stole ze szklanką wody i głową opartą na rękach. Wyglądała jakby zasnęła na stojąco. Wstała i podeszła do niej. Chyba nawet nie zauważyła że tutaj jestem.
 -Co, głowa boli?-wyrwałam ją z zamyślenia, a raczej snu.
<Sam??>

Od Samanty

 NIEMOŻLIWE!

-Wszystko dobrze. A co?
-Nic.
-Z kim rozmawiasz?
-Z Sebastianem.
-Przyjeżdża?
-Nie.
Nie mieliśmy zbytnio o czym rozmawiać w końcu zaraz będzie matką i wszystko inne oprócz dziecka i Lucasa nie będzie miało dla niej znaczenia.

********************************
Kilka dni później:
Wróciłam do domu i przywitałam się z nimi:









Po małych porządkach w domu wyciągnęłam whisky. Po kilku szklankach zadzwoniła do mnie Jess:
-Sam hej gdzie jesteś?
-W domu.
-Aha pa.
Po około 15 minutach była już u mnie pod domem. Weszła. A ja byłam całkiem pijana.
-O hej Jess.

<Jessica??>

Obserwatorzy