sobota, 7 stycznia 2017

Od Victor'a do Alice

Nagle Nimfa ruszyła galopem i niespodziewanie skręciła. Alice zaskoczona spadła i uderzyła głową o ziemię. Dziwiłem się ze nie wzięła ze sobą kasku. Szybko zsiadłem z Breeze'ego. Ogierek grzecznie stał w miejscu. Także Nimfa zatrzymała się kawałek dalej i spokojnie żu ła trawę.Pobiegłem do Alice. Leżała nieprzytomna, ale oddychała. Dążącą ręką wyjąłem komórkę i zadzwoniłem na pogotowie. Podałem im gdzie jesteśmy, a oni powiedzieli, że za 20 minut będą. Do tego czasu miałem udzielić dziewczynie pierwszej pomocy. Słabo ją pamiętałem, ale i tak coś. Po najdłuższych 20 minutach w moim życiu przyjechała karetka. Zaplanowali Alice na noszach. Ja stałem nieruchomo i patrzyłem na odjeżdżający na sygnale pojazd.
*******
Siedziałem w szpitalu i zastanawiałem się co spowodowało dziwne zachowanie klaczy. Mój wierzchowiec wcale się w tedy nie stresował. Powiadomiono mnie, że Alice się obudziła, więc poszedłem do pokoju w którym leżała.
<Alice?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy