piątek, 9 grudnia 2016

Od Cameron'a Do Alice

Odwzajemniłem uśmiech i pogłaskałem klacz. Staliśmy tak chwilę, aż w końcu usłyszałem że Kamila, nie krzyczy, ale głośno wymawia moje imię. Odwróciliśmy się w stronę, z której dochodził głos.
-No już myślałam że was nie znajdę. Chodź, osiodłasz konia i idziemy na jazdę.-powiedziała, ciągnąc mnie za podkoszulek.
Poszedłem za nią grzecznie i po chwili dopinałem popręg wysokiemu, muskularnemu gniadoszowi. Kama kręciła się cały czas obok mnie, poprawiając i sprawdzając moją robotę. Alice gdzieś zniknęła, ale za to pojawił się jakiś chłopak i dziewczyna, którzy żartowali i rozmawiali z Kamilą ten cały czas. Przedstawili się mi, ale nigdy nie miałem dobrej pamięci do imion, więc wolałem postać z boku i ukrywać to, że nie miałem pojęcia jak się nazywają.
W końcu poszliśmy na menaż. Kamila stała na środku w swojej białej polówce, czarnych bryczesach i lakierowanych oficerkach, wyglądając bardzo profesjonalnie, a ja siedziałem jak worek ziemniaków i starałem się robić wszystkie ćwiczenia jak najlepiej. Oczywiście prawie nic mi nie wychodziło, ale nikt się nie śmiał, co było bardzo dziwne. Dziewczyna starała się nauczyć mnie wykonywania kół, a nie, jak to określała, jaj.
Kiedy zsiadałem byłem cały mokry i zmęczony, ale nawet zadowolony z samego siebie i konia. Alice robiła coś w stajni, więc do niej podszedłem z myślą, że może pomogę. Jak się okazało pastowała jedno z siodeł. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym tak na prawdę.
-Z kim jeździłeś?-spytała po pewnym czasie.
-Kamilą. Ona zawsze daje taki wycisk?-zaśmiałem się, a dziewczyna zawtórowała mi.

<Alice??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy