sobota, 3 grudnia 2016

Od Alice do Cameron'a

Szłam przez stajnie sprawdzając czy wszystkie konie dostały jedzenia i picia. Nagle usłyszałam głos Kamili i jakiegoś mężczyznę. Poszłam to sprawdzić.
Kamila zniknęła, a na beli siana siedział rudowłosy, wysoki chłopak.
- Już się zadomowiłeś, huh? - mruknęłam do niego.
Poderwał się na równe nogi i widać nie wiedział, co mówić.
- Jestem Alice. - wyciągnęłam do niego rękę i obdarzyłam go słodkim, nieśmiałym uśmiechem.
- Cześć, jestem Cameron. - podał mi rękę i również się uśmiechnął.
- Pewnie jesteś tu nowy? - zapytałam.
- Tak, dopiero przyjechałem. - odpowiedział.
- Widzę, że zdążyłeś już trochę obejrzeć stajnię. Jak chcesz, pokażę ci inne konie. - uśmiechnęłam się.
- Jasne, czemu nie.
Poszliśmy w stronę pastwiska. Rozmowa niezbyt się kleiła. Jak doszliśmy do koni, zaczęłam je mu przedstawiać.
- To jest Sawa - pokazałam na łaciatą hucułkę. - Nirvana, Hikari, Summer - mówiłam wskazując na poszczególne konie znajdujące się na pastwisku. - i moja ulubienica, Nimfa.
Klaczka stała w centrum uwagi, jej grzywa powiewała na lekkim wiaterku, a łeb był skierowany ku dole. Podeszłam do niej i poczęstowałam ją cukierkiem. Klacz prychnęła i trąciła mnie nosem, a ja się zaśmiałam. Cameron również ją pogłaskał, a ona trąciła jego kieszenie nosem, szukając smakołyków. Uśmiechnęłam się do chłopaka.

<Cameron?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy