Leżałam na wygodnym łóżku w ciepłym domu z moim telefonem w ręku. Skończyłam właśnie usuwać niepotrzebne zdjęcia, a muszę przyznać, było ich sporo i włożyłam komórkę do kieszeni. Dostałam mojego Samsunga na urodziny i sprawował się świetnie, był wodoodporny, miał specjalne szkło na ekranie... No i kolor też mi odpowiadał, był cały biały, więc każdy case świetnie mu pasował. Obecnie wybrałam czarny case. Spojrzałam na okno. Małe krople deszczu spadały powolnie w dół, tworząc coraz większe. Westchnęłam i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wzięłam z niej zielonego ogórka, którego przecięłam na pół nożem. Jedną połowę schowałam, a drugą obrałam. Posoliłam ogórka i wyszłam z domu, zabierając jeszcze klucze i marchewki oraz jedno jabłko. Zamknęłam drzwi kluczami i zaczęłam iść w kierunku stajni, gryząc co jakiś czas ogóra. Był jednym z moich ulubionych warzyw, na takie dni zawsze się nadawał. Założyłam kaptur bluzy na głowę i po jakimś czasie byłam już przy stajni. Weszłam do budynku stajni. Sapnęłam głośno i rozejrzałam się. Poszłam do boksu mej ulubionej klaczy, czyli American Dream. Stała cała brudna, wyglądała na zmęczoną.
- ... Jak tak można...? - zapytałam na wpół siebie, na wpół klacz choć i tak wiedziałam, że najprawdopodobniej (chociaż zdarzają się wyjątki) koń mnie nie rozumie.
Nie wątpiłam jednak w jej inteligencję. Poszłam do siodlarni, wzięłam jej szczotki i wróciłam do boksu. Powoli zaczęłam ją czyścić. Poszło lepiej, niż poprzednim razem.
- Grzeczna dziewczynka. - zaczęłam gładzić ją palcami.
Jej grzywa była tak bardzo miękka... Jej sierść tak aksamitna... Skończyłam czyścić Amę. Zaczęłam ją głaskać, a American Dream położyła łeb na moim ramieniu. Nagle usłyszałam czyjeś kroki i szybko się odwróciłam.
- Widać, że cię lubi. - powiedziała Samanta, jedna z właścicielek stajni. - Wydaje się być przy tobie taka spokojna...
- Dzięki. - uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do głaskania Amy.
- Mam propozycję... Chodźmy na halę. Poskaczemy trochę. Na małej hali nikt praktycznie nie jeździ, więc stoi pusta. - zaproponowała dziewczyna.
- Możemy. - w sumie, nie miałam nic przeciwko.
- To ja idę osiodłać i oporządzić Sekreta, zaraz będę. - powiedziała jeszcze tylko i poszła do boksu hucuła.
Poszłam do siodlarni i przyniosłam komplet Dream, po czym osiodłałam ją. Wyprowadziłam klacz z boksu, a tam czekała na mnie Samanta z Sekretem.
- To chodźmy. - powiedziałam i zaczęłyśmy prowadzić konie na małą halę.
Samanta miała rację, nikogo tam nie było. Wsiadłam na American Dream i pospieszyłam klacz do galopu. Dream pięknie przeskoczyła przeszkodę. Poklepałam ją po szyi. Następną przeszkodę Dream ominęła. Odjechałam na bok, żeby śmiejąca się tam właśnie Samanta mogła się wykazać. Przeskoczyła przeszkodę a następnej Sekret również nie przeskoczył, bo... przeskoczyła ją tylko Samanta. Źle podpięła siodło i poleciała z siodłem nad przeszkodą.
- Aha. ( X"D) - zaczęłam śmiać się jak głupia, podczas gdy Samanta wypluwała coś na wzór piachu.
- Pfu - wypluwała piach.
- No, chodź już. (XD) - zsiadłam z American Dream i pomogłam Sam wstać.
Osiodłała Sekreta znowu. Wsiadłam na Amę i czekałam, co dalej.
< Sam? XD Przepraszam X"DDD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz