środa, 7 grudnia 2016

Od Samanty do Victor'a

Czyściłam Sekreta, którego dziś miałam troszkę potrenować. Ogólnie koń dobry tylko leniwy. Więłam jego ogłowie tylko odpięłam wodze. Poszłam na plac. Hucułek robił już któreś kółko z kolei stępem, zmieniłam stronę, i popędziłam go do kłusu. Przedłużyłam trochę lonżę. Nagle moją uwagę przyciągną chłopak wchodzący na plac.
-Hej! - krzyknęłam.
Zaczął się rozglądać. W końcu po odwróceniu się dostrzegł mnie.
-O cześć!
Chłopak był już na klaczy-American Dream.
-Samanta.
-Victor.
-Co będziesz ćwiczył? - spytałam z ciekawości.
-Poskaczę trochę. - powiedział uśmiechnięty.
Sekret już galopował. Potem skróciłam lonżę tak aby koń biegł blisko mnie i razem z nim nabiegałam na drągi. Dobrze się zgrywaliśmy, równy krok. Patrzyłam na chłopaka, dobrze mu nawet szło. Ja już skończyłam "trening" po kilku jeszcze kółkach i nabiegach.
Lecz postanowiłam wybrać się w teren z Palomino. Kiedy go czyściłam dostrzegłam wchodzącego do stajni Victor'a.

<Victor??<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy