Czyściłam Sekreta, którego dziś miałam troszkę potrenować. Ogólnie koń dobry tylko leniwy. Więłam jego ogłowie tylko odpięłam wodze. Poszłam na plac. Hucułek robił już któreś kółko z kolei stępem, zmieniłam stronę, i popędziłam go do kłusu. Przedłużyłam trochę lonżę. Nagle moją uwagę przyciągną chłopak wchodzący na plac.
-Hej! - krzyknęłam.
Zaczął się rozglądać. W końcu po odwróceniu się dostrzegł mnie.
-O cześć!
Chłopak był już na klaczy-American Dream.
-Samanta.
-Victor.
-Co będziesz ćwiczył? - spytałam z ciekawości.
-Poskaczę trochę. - powiedział uśmiechnięty.
Sekret już galopował. Potem skróciłam lonżę tak aby koń biegł blisko mnie i razem z nim nabiegałam na drągi. Dobrze się zgrywaliśmy, równy krok. Patrzyłam na chłopaka, dobrze mu nawet szło. Ja już skończyłam "trening" po kilku jeszcze kółkach i nabiegach.
Lecz postanowiłam wybrać się w teren z Palomino. Kiedy go czyściłam dostrzegłam wchodzącego do stajni Victor'a.
<Victor??<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz