piątek, 31 października 2014

Tereny

 Rosal wybudowała dwie nowe stajnie dla koni, oraz poprawiła placyk. Zobaczcie!


Z poważaniem
zjawa34

Od Rosal

KOCHAM

 -No też cię lubię... -spojrzałam na nią -ale teraz jazda.

***

Dziewczyna nie zraziła się. Pilnie pracowała. Myślałam nad tym co mi powiedziała. Była urocza i chciałam by nadal przyjeżdżała jeździć, bardzo ją polubiłam, wiedziałam, że ma trudną sytuacją a i jeszcze ta choroba! To przerastało moje myśli!

Od Sandry

KOCHAM

Byłam w pokoju i usłyszałam samochód pomyślałam: A to pewnie pani Rosal. A jednak to była jakaś pani z panem. Przyjechali i zabrali Nissi moją przyjaciółkę. U nich będzie jej lepiej. Pani Harper pojechała ze mną do stajni i zaprowadziłam mnie do pani Rosal.
-Dzień dobry.
-O dzień dobry Sandro.
-Na jakim koniu będziemy dziś jeździć??
-Na Dunce.
Podeszliśmy do Dunka a ja powiedziałam i w tym czasie przytuliłam pani Rosal:
-Bardzo lubię panią.

<Rosal??>

Od Sam

PIERWSZE DNI

-O ty moja ciamajdo. - powiedziałam pomagając mu wstać
-Haha.
-Dobra dla ciebie jest tu zbyt niebezpiecznie, jedźmy do miasta.
Poszliśmy odprowadzić konie do stajni. Poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy.
Potem wyjęłam z torebki Haribo:

-A morze gdzieś wyjdziemy??- powiedziałam a potem go pocałowałam.

<Sebastian??>

Od Sebastiana

PIERWSZE DNI

Była już prawie 12:00, a ja i Sam pojechaliśmy do stajni. Wszystkich tam nie było, przynajminej była tam Rosal z Filip'hem.

-Cześć.- Powiedziała Sam przytulając się do Rosal.
-Sebastian.- Powiedziałem podając rękę.

Po długiej rozmowie, poszedłem i przygotowałem konie do skoków.

-Sam, tak myślałem może pojedziemy do miasta, czy wolisz być w stajni?- Spytałem się patrząc na nią z uśmiechem.
-Wiesz sama nie wiem.- Powiedziała, przytulając się do mnie.
-No dobrze..

Po krótkiej chwili byliśmy już na wybiegu z przeszkodami (do skoków). Na początek, zrobiliśmy parę kółek kłusem
potem zaczęliśmy dziki galop i skakaliśmy przez przeszkody. Bardzo się zdziwiłem że nie spadłem parę razy podczas
galopu z Dumajem. Jednak doczekałem się i spadłem.

(Sam?)

czwartek, 30 października 2014

Od Fabiana

CZEMU TO NIE KONIEC?!

 -Nie słyszałem jej!! Masz problemy ze słuchem!! -wyrwałem się pielęgniarkom.
 -Proszę pana to dla je...
 -My idziemy!!Ma pan ją wypisać -nic nie robił. -Masz ją wypisać do puki proszę!! -popchnąłem go.
 -Spokojnie -odciągały mnie kawałek pielęgniarki.
 -Kolejny wariat! -zawziął się facet.
 -Nie no teraz przegiąłeś!!! -miałem ochotę go zamordować co on sobie wyobraża!! Szarpałem się a wtedy weszła ochrona i gów**! Zabrali mnie i grozili, że jeśli znów tu przyjdę to inaczej się skończy czekałem pod szpitalem.

<Evelin??>

Od Evelin

CZEMU TO NIE KONIEC?!

-Nie wiem... nie chcą mi nic powiedzieć. Miałam wyjść tydzień temu, ale nadal wpychają we mnie te świństwa.-powiedziałam. W tej chwili przyszedł lekarz. Wygonił Fabiana. Przyniósł znowu jakieś leki. Przewróciłam oczami.
-Proszę.-powiedział wpychając mi szklankę z wodą i leki.
-Nie zjem tego.
-Proszę pani, to tylko dla pani dobra. Jeś...
-G**no prawda! Trzymacie mnie tu już parę tygodni! Wypisuję się na własne życzenie i odpowiedzialność.
-Jeśli tego nie weźmiesz...-lekarz podniósł głos. W tym momencie wkroczył Fabian zatrzymywany przez pielęgniarki.
<Fabian?>

Od Rosal

ŚLUB

 -Ależ kotku, chciałam żebyś przestał mówić jasne, że tak.
 -To ja się zajmę wszystkim a ty suknią i swoim wyglądem.
Nie poznałam go zero entuzjazmu, nic. Co się z nim stało, niech wróci dawny Filip'h! Po ślubie też tak będzie?? No nic poszłam do sklepu z sukniami i przymierzyła te:





Wysłałam zdjęcia siebie w nich Filipowi a potem zadzwoniłam.
 -I jak ci się podobam??

<Filiph??>

Od Michała

NIE WIEM JAK CI TO POWIEDZIEĆ

-Torty ładne ale garnitur nie w moim stylu. Wolałbym ten:

Morze przestańmy cały, na razie z tym ślubem.
-Proszę to dla Ciebie:











<Emily??>

Od Emily

NIE WIEM JAK CI TO POWIEDZIEĆ

-Pierwsza jest bardzo ładna.-uśmiechnęłam się.-Skoro już jesteśmy przy ubiorze to co z garniturem? Podobają ci się takie?:


I jeszcze tort weselny:



-Podoba Ci się coś takiego
<Michał?>

Od Fabiana

CZEMU TO NIE KONIEC?!

 - Dobrze skarbie zamówię sobie na noc hotel tu obok przez telefon, będziemy tu cały czas... ty i ja... Naprawdę nie zostawię cię słonko nie płacz -przetarłem jej oczy.
<Głębsze myśli: Strasznie się zmieniła czy to moja Evelin?? Co oni jej zrobili?! Faszerują ją tym wszystkim, tylko jej się pogorsza! Zawsze z nią będę nie ważne co z nią zrobili! Kocham ją na dobre nią złe! >
 -Dobrze.
 -A kiedy wychodzisz??

<Evelin??>

Od Evelin

CZEMU TO NIE KONIEC?!

Poparzyłam na niego.
-Ale nie zostawiaj mnie już nigdy samej.-powiedziałam i przytuliłam się do niego. Staliśmy tak może 10, 15 minut. Tak za nim tęskniłam.
-To znaczy tak?-zapytał. Spojrzałam na niego. Miałam mętlik w głowie. Już miałam powiedzieć "Tak" gdy wróciły do mnie koszmarne myśli. A co jak znowu zrobi to samo?
-A obiecasz mi coś?
-Co?
-Nie zrób mi tego znowu!-krzyknęłam i rozpłakałam się.
<Fabian?>

Od Filiph'a

ŚLUB

 Tego dnia podszedłem do Ros.
 -Słuchaj bo skoro już jesteśmy zaręczeni i w ogóle to może ślub?? Nie to, że się narzucam i, że za szybko bo jak chcesz ja będę czekał... mogę nawet do śmierci! Ja cię kocham i weźmy ślub jak najszybciej niech Kacper ma fajtniętych rodziców. Ros przemyśl to i nie...
 -Ci... -przerwała mi.
 -Jak to ,,Ci..'' weź ze mną ślub! Proszę zależy mi.

<Ros??>

Od Michał

NIE WIEM JAK CI TO POWIEDZIEĆ

-Nie no kotku, zależności czy Ci się podobają.
-Powiedz prosto tak czy nie.
-Tak średnio, a nie lepsze były by te:


A ta:

-A te jak Ci się podobają ?

<Emily??>

Od Emily

NIE WIEM JAK CI TO POWIEDZIEĆ

Przyjrzałam się zdjęciom.
-Wszystko bardzo ładne, ale...
-Co?-zapytał zaciekawiony.
-Ta suknia... nie jest w moim stylu. Ostatnio przymierzałam takie-zaczęłam pokazywać mu zdjęcia na tablecie:








-Ale jeszcze nie jestem zdecydowana. Myślałam żeby może zabrać Sam albo Rosal na przymiarkę. A jak Ci się podobają te suknie?
<Michał?>

Od Rosal

TĘSKNIĘ

 -O Sam!! -przytuliłam ją mocno -brakowało mi ciebie!! Naszych chwil, mogłabym poświęcić ci wszystko, jesteś jak moja siostra, ale nie Diana czy Fibby!
 -Wiem... ty dla mnie też dużo znaczysz!
Otarłam łzy.
 -Co z tym Sebastianem?? Kochana jak ci leci??

<Sam??>

Od Fabiana

CZEMU TO NIE KONIEC?!

 -Tęskniłem -objąłem ją delikatnie.
Jej szklane oczy patrzyły na mnie z taką goryczą.
 -Ja też -wyszlochała wtulając się.
Spuściłem wzrok.
 -Ja muszę... -wstałem skrępowany- .. zaraz wrócę! -szybko powiedziałem i szybkim krokiem odszedłem.

***
Wróciłem za jakieś pół godziny. Ustałem w progu.
 -Tylko ci wybaczyłam a ty nie znów zostawiasz!! -siedziała skulona.
 -Ależ skarbie, popatrz na mnie.
 -No?!?
 -Wyjdziesz za mnie??



<Evelin??>

Od Sam

Z PAMIĘTNIKA SAMANTY

Rozumiem Rosal, nie wiem co ja mam takiego, że normalnie jestem zazdrosna, a morze to o ich szczęście.
A morze to nie chodzi o nią albo o niego, a o mnie??  To jest dla mnie ciężkie. Morze przez te moje złamane serce przez Fabiana? Podeszłam do Rosal i ze łzami w oczach wiedziałam:
-Tęsknię.

<Rosal?? Dalszy ciąg opowiadania pod tytułem TĘSKNIE>

Od Eveline

CZEMU TO NIE KONIEC?!

Popatrzyłam na niego.
-J-J...-nie mogłam nic powiedzieć. Zaczęłam płakać w poduszkę. Fabian podszedł i zaczął gładzić mnie po plecach.
-Już dobrze.-szeptał.-Obiecuję, to już nigdy się nie powtórzy.-powtarzał, ale ja nie mogłam przestać płakać. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić... co powiedzieć. W końcu tylko przez niego tu jestem, nie chcę cierpieć. Ale kocham tego gnojka, i nie pozwolę mu po raz drugi odejść. Usiadłam na łóżku. Popatrzył na mnie zdziwiony.
-Eve..-zaczął, ale nie dałam mu dokończyć. Przytuliłam go i pocałowałam namiętnie.
<Fabian?>

Od Michała

NIE WIEM JAK CI TO POWIEDZIEĆ

-O wesele to ty się nie martw.
-Co ty znów wykombinowałeś??
W tamtej chwili pokazałem jej te zdjęcia:




-Morze być??

<Emily??>

Od Rosal

Z PAMIĘTNIKA ROSAL

 Odkąd jestem  z Filiphem nie jestem spełniona, brakuje mi czasu z Samantą, wycieczek, pracy, zastanawiam się czy to nowe życie mi pasuje?! Z Filem nie mogę od tak sobie zerwać ja go kocham, ale jak tylko urodzę wracam do stajni, a on będzie z Kacprem. Te niezapomniane chwilę wrócą i nie zostaną tak łatwo porzucone. Staram się jak najbardziej pomagać Sami, wciągam w to też Filiph'a, ale i tak ma dużo na głowie dobrze, że chociaż są te instruktorki,stajenni i trenerzy, to jej jakoś ulży... Nigdy więcej nie zdecydowałabym się na dziecko, to takie ograniczenia!

<Sam?? Z PAMIĘTNIKA SAMANTY>

Od Emily

NIE WIEM JAK CI TO POWIEDZIEĆ

Spojrzałam na niego.
-Ty wariacie.-zaśmiałam się.
-Czyli podoba się?-zapytał ponownie.
-A jak mogłoby być inaczej?-uśmiechnęłam się i pocałowałam go. Syknął z bólu. Spojrzałam na niego. Cały w czarno-fioletowych plamach i zadrapaniach. Pokręciłam głową.-Kocham Cie.-szepnęłam mu do ucha i zaciągnęłam do sypialni. Wszystko było wspaniałe. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego chłopaka... a właściwie narzeczonego.
-A właśnie, trzeba pomyśleć o weselu!
<Michał?>

Od Rosal

ŁAŁ

 -Och Sam, chciałam tylko żebyś się zgodziła by na Flice.
 -A tak... no jasne -przekręciła oczami.
 -Zaczekaj -zatrzymałam ją jak już chciała odejść - papierki mam w domu sama się tym zajmuje.
 -Spoko.
Wtedy do stajni wszedł Filiph i zaczął karmić konie.
 -Siema Sam -zawołał tylko.
 -Hej -zawołała -ale ja miałam to zrobić.
 -Weź wolne -powiedziałam a Fil zabrał jej owies. -Odpocznij.

Sam skorzystała i pojechała do domu. Ja w tym czasie pokazałam Sandrze jak siodła się konia. Bystra, szybko łapie, niestety nie ma zbyt siły na np. podciągnięcie popręgu. Przecież nabierze mięśni, trzeba jej czasu. Na placu, tym na dworu poprowadziłam lonżówkę, Flika dobrze szła a jej całkiem, całkiem szło anglezowanie i ćwiczenia.
 -Znakomicie! -w pewnym momencie zawołałam.
Szło jej rewelacyjnie! Uśmiechała się od ucha do ucha.
 -Co teraz?? -kiedy zaczęły stępować zapytała.
 -Odpocznij, a powiedz mi czy ty kiedyś jeździłaś???
 -Dawno -spojrzała mi głęboko w oczy.
 -Kilka przypomnień i może galop za kilka dni, bo będziesz regularnie przyjeżdżać?? -pogoniłam trochę klacz.
 -No.

***
Po jeździe dziewczynka rozebrała samodzielnie konia i odłożyła wszystko na miejsce.
 -To kiedy się widzimy?? -zapytałam.
 -Po jutrze?
 -Dobra.
Wtedy dziewczynka przytuliła się mocno do mnie:
 -Dziękuje.
 -Ależ proszę -podniosłam ją - Ajć.. -jęknęłam stawiając ją.
Brzuch!
 -Nic...
 -Nie nie -przerwałam -a powiedz mi lubisz babeczki??
 -Tak -w jej oczach był blask, źrenice zrobiły się duże.
 -To chodź do mnie do domu tak się składa, że mam kilka.

***
 Co do czego była miła i dobrze się z nią rozmawiało, po dwóch godzinach zagrała ją pani  Harper.


Od Sam

Z PAMIĘTNIKA SAMANTY

Mam już tego dosyć tylko praca, praca i jeszcze raz praca. Od Kiedy Rosal jest w ciąży nic nie robi nawet papierków nie wypisuje. Czasami płaczę ale nie minutę czy dwie ale całe godziny wieczory. Nie wiem dlaczego.  Pokochałam Sebastiana, ale brakuje mi przyjaźni, przyjaźni z Rosal. Brakuje mi Rosal tej, stanowczej Rosal. Rosal jest dla mnie jak siostra. Bo nigdy nikomu tego nie mówiłam, że jestem z sierocińca. Ale co z tym miałam to powiedzieć Ros, ale chyba już nie. Nie czuje już w nie takiej przyjaźni.

<Rosal?? Odpowiedz też Z PAMIĘTNIKA ROSAL>  

Od Sam

ŁAŁ

-Rosal ja nie mam czasu, mam jeszcze tyle rzeczy na głowie.
Popatrzyła na mnie swoim uroczym spojrzeniem, ale cóż robota wzywa. A w biurze jeszcze tyle rzeczy do zrobienia i jeszcze nakarmić konie. Powiedziałam im o tym.
-Rosal wierz, że od kiedy jesteś w ciąży ja wszystko robię, więc proszę cię zajmij się Sandrą.
Od kiedy Ros ma chłopaka i jest w ciąży, chyba wo gule zapomniała o stajni.

<Rosal??>

Od Rosal

ŁAŁ

 -Skarbie to jest koń pani Samanty, o zobacz tam idzie -wskazałam nadchodzącą Sam, trzymała we wiadrze zmielony owies.
 -Cześć Sam to Sandra -przedstawiłam małą.
 -Witaj.
 -Dzień dobry -przytaknęła głową -To pani koń??
Skakała w miejscu.
 -Tak Flika.
 -Cudna!! Mogłabym na niej pojeździć?? -popatrzyła na mnie dużymi oczami.
 -No wiesz to nie jest dosyć oswojony koń, a może jakiś mniejszy na początek??
 -Szkoda. -rozczarowała się.
 -Ale zawsze to Sam decyduje -spojrzałam na nią.

<Sam??>

Od Michała

NIE WIEM JAK CI TO POWIEDZIEĆ

Przyszyłem do cały w siniakach.
-O mój Borze co Ci się stało.
-Nie wiem kto to była ale mam to. - powiedziałem to wyciągając bilet na Skrillex
-O mój mój Boże.
Położyliśmy się spać. Gdy rano się obudziliśmy zapytałem:
-Podoba się niespodzianka??

<Emily??>

Od Fabiana

CZEMU TO NIE KONIEC?!

 -Evelin... -zawahałem się trochę podchodząc.
Odwróciła się.
 -Czego?!
 -Wiem jestem totalnym kretynem! Nie mam zamiaru przychodzić i czekać na korytarzu. Zależy mi na tobie! I nie wiem czy wiesz, ale gdyby tak nie było nie zostawił bym Sam. Czy ty rozumiesz ja cię kocham!! Rozstań ze mną na zawsze! Ja mogę być bardziej stanowczy i dokończyć mękę... od kiedy cię poznałem moje życie miło sens, tylko ta Samanta -przez zęby dokończyłem -ona no... Mam to już gdzieś! TY JESTEŚ WAŻNA nie ona. Ty tego nie widzisz. Jesteś moim przeznaczeniem, proszę wybacz.

<Eveline??>

Od Eveline

CZEMU TO NIE KONIEC?!

Przez chwilę się zawahałam, ale nie... nie wybaczę mu! Tak bardzo mi na nim zależało, a on? Całuje się z pierwszą lepszą kiedy myśli że ja tego ni widzę.
-Idź stąd.-powiedziałam przez łzy i odwróciłam się do niego plecami.
-Eveline...
-Powiedziałam IDŹ STĄD!-krzyknęłam i zaczęłam szlochać. Tego już było dla mnie za wiele... nie radziłam sobie...
~Po kilku tygodniach~
Usłyszałam czyjeś kroki. Nadal leżałam w szpitalu, ale zmieniłam miejsce. Fabiana nie widziałam od kiedy wygoniłam go ze szpitalnego pokoju. Tylko czasami widywałam dziewczyny ze stajni. Wszyscy cieszyli się życiem, a ja? Na drugim odwyku, po lekach antydepresyjnych... moje życie nie istniało. Nie umiem już cieszyć się z niczego. Moje konie widzę tylko na zdjęciach...
-Eveline...-usłyszałam czyi s ochrypły głos, ale byłam odwrócona tyłem do drzwi.
<Ktoś?>

Od Emily

NIE WIEM JAK CI TO POWIEDZIEĆ

Westchnęłam.
-Wiem, nie tylko ty...-powiedziałam smutna myśląc o tym że nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. Nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam nad tym, czy tak już będzie do końca? W końcu zasnęłam. O około 5 rano obudził mnie telefon. Przewróciłam się na drugi bok, żeby przytulić Michała, ale jego nie było. Zerwałam się na nogi. Obeszłam cały dom. Nie było ani jego ani dzieci. Czekałam. Czekałam. CZEKAŁAM! Ale nic z tego nie wyszło. W końcu o 11 w nocy zadzwoniłam na policję, ponieważ Michał zostawił telefon i dokumenty.
<Michał?>

Od Sandry

ŁAŁ

Weszłam do stajni i zrobiłam to co mówiła mi pani Harper : Weszłam do stajni i zaczęłam szukań pani Rosal Misster. Zobaczyłam jakąś panią stojącą przy koniu.
-Dzień dobry szukam pani Rosal Misster.
-Tak to ja. A ty jesteś pewnie Sandra?
-Tak to ja proszę pani.
-Pani Harper już do mnie dzwoniła.
-A pani będzie miała dziecko??
-Tak.
Pomyślałam: to chociaż pani będzie miała szczęśliwą rodzinę.
-To chodźmy wybrać konia.
Podeszliśmy do pewnego czarnego konia.
-Flika. O chcę na tej.

<Rosal??>

ZMIANA

Zmiana dotyczy starzenia się. Otóż w każdy ostatni dzień miesiąca każdy jeździec i koń będzie postarzany o rok. Ta zmiana ułatwi grę. Również trzeba wspomnieć o dzieciach jeźdźców. Chodzi o to, że dopóki nie będę mieć 6 lat nie mogą być jeźdźcami a dorastają do wieku 6 lat dwa razy szybciej niż rodzice, rozwój i edukację oraz wygląd można opisywać w opowiadaniach.

Z poważaniem
zjawa34

Od Diany

BEAUTIFUL!

 -Z przyjemnością sprzedam ją a ty kupisz tamte 2??
 -Jak obiecałam...
 -A co z dobudowaniem stajni, już prawie lato trzeba zaczekać.
Rozgarnęłam ziemię. W sumie to nie zależało mi tak na Delicji... SPRZEDAM JĄ! Nie jesteśmy ze sobą tak powiązane, czasem jazda ew. wyszczotkowanie i nic poza tym a tamte konie były boskie!


Od Rosal

BEAUTIFUL!

 -Och ... Diana! Nie mogę kupić swojego wymarzonego konia a co dopiero twoje dwa!
 -Proszę zależy mi!
 -Sprzedaj Delicję!
 -CO??!!!!!!! -zszokowała się! -Co!!!

<Diana??>

Od Filiph'a

TO JUŻ TAK NIEDŁUGO!

 Każdy dzień, tydzień, miesiąc! Mijał szybko. Pojechałem do Rosal.
 -Cześć -z daleka krzyknęła.
 -Hej skarbie -podbiegłem.
  -Co tam??
 -Zabieram cię gdzieś...
 -To znaczy? -zdziwiła się.
 -Na zakupy dla Kacpra.
Nie narzekała i wsiadła. Droga minęła szybko a co do czego to kupiliśmy:













I inne takie tak bzdety.
Pokoik umalowaliśmy na:



Wszystko też ozdobiliśmy.

Obserwatorzy