środa, 7 grudnia 2016

Od Alice - Praca

Postanowiłam wynająć sobie mieszkanie bliżej Stajni. Wypisałam się także z technikum, aby móc poświęcić więcej czasu koniom. Powoli zbliża się koniec roku szkolnego.
~
Gdy zadzwonił budzik, szybko odgarnęłam z siebie miękką kołdrę i szybko zeszłam na dół ubrana w bryczesy i szarą koszulkę polo. Zjadłam szybkie śniadanie, wypiłam herbatę i po dwudziestu minutach byłam w drodze do pracy. Gdy dotarłam na miejscę, promiennie powitałam konie i poszłam do biura Samanty, aby również się przywitać. Niestety jej nie było, wisać nie należy do rannych ptaszków.
Szybko wymieszałam pasze dla koni i wrzuciłam je do żłobów.
Wślizgnęłam się powoli do boksu Nirvany, założyłam jej zwinnie uździenicę i po chwili klacz była na pastwisku. Podobnie zrobiłam z Hikari, Sekretem, Nimfą i pozostałymi końmi. Trochę to trwało, ale wolę nie ryzykować, otwierając parę boksów na raz. Wiem, że parę koni ze stajennego stada nie przepada za sobą, mogłoby dojść do bójki. Gdy wszystkie rumaki stały na pastwisku, ujrzałam osobę wchodzącą przez furtkę. Od razu rozpoznałam tę piegowatą twarz. Przywitałam się z Samantą, po czym poszłam zająć się boksami. Wyłożyłam wszystkie nową warstwą słomy i wrzuciłam wystarczającą ilość siana. Do boksu Nimfy wrzuciłam marchewkę - taki prezent od wielbicielki.
Gdy boksy były gotowe do przyjęcia koni, poszłam do siodlarni i zaczęłam czyścić siodło Sekreta, później też innych koni. Gdy robota była skończona, pozaglądałam jeszcze do boksów i patrzyłam czy wszystko jest na swoim miejscu. Jak skończyłam pracę i zamiotłam na podwórzu, spędziłam trochę czasu z Samantą, która zrobiła mi kawy i poczęstowała ciastkami mlecznymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy