NIEMOŻLIWE!
Siedziałam w sali szpitalnej wsłuchując się w pikanie, które oznaczało że serce Sam nadal bije. "Będzie żyła... da radę! Przecież jest silna!" Mówiłam do siebie, gdy nagle...
I długi przerażający pisk. Do sali wbiegli lekarze.
-Defibrylator, szybko!-krzyknął jeden z nich. Przyłożył do jej klatki piersiowej dwie "łyżki" urządzenia. Usłyszałam głuche stuknięcie, a ciało Sam podskoczyło. Zakryłam usta gdy ekran nadal pokazywał ciągłą linię.
-Jeszcze raz! Więcej mocy!-krzyknął inny, a Sam jeszcze raz podskoczyła. Wtedy ciągłość linii przerwało małe wzniesienie, na początku słabe, potem coraz silniejsze, aż w końcu wszystkie nierówności wyglądały tak samo i nabrały regularności.
-Mamy ją.-odetchnął mężczyzna. Podpięli dziewczynie jeszcze jedną kroplówkę, a ja spojrzałam na jej posiniaczoną twarz. Lekarze poinformowali mnie że zapadła w śpiączkę i nie wiadomo kiedy się z niej wybudzi.
**************************************
Minęło kilka tygodni. Do wazonu który stał na szafce koło łóżka Sam przyniosłam świeże kwiaty.
-Cześć.-powiedziałam, ale odpowiedziało mi tylko pikanie kardiomonitoru.-Dzisiaj mieliśmy kolejny egzamin na uczelni. Zdałam za pierwszym razem. Uczyłam się do niego. Myślę że chociaż na prawdę Cię przy mnie nie było, to i tak mi pomogłaś. Nawet jeśli o tym nie wiesz.-powiedziałam zaciskając usta. Po policzku zaczęły spływać mi łzy.-A... no i właśnie muszę Ci kogoś przedstawić.-powiedziałam i wstałam.-Przywitaj się z twoją chrześnicą, albo chrześniakiem.-uśmiechnęłam się gładząc po brzuchu, który był już lekko wypukły.-Sam, błagam, obudź się w końcu... tam bardzo mi Ciebie brakuje...-szepnęłam i chwyciłam ją za rękę. Wtedy nagle poczułam, że delikatnie mnie za nią ściska.-Sam?!-powiedziałam głośniej. Przyjrzałam się jej twarzy, która lekko wykrzywiła się w uśmiechu, a następnie jej powieki powoli odrobinę się uniosły.
-Niezły wazon...-wychrypiała.-ukradłaś swojej babci?-zaśmiała się szczekliwie. Otworzyłam szeroko oczy.
-O mój Boże, Sam!-krzyknęłam i przytuliłam ją.
<Sam??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz