LORDZIE
Akurat zajmowałam się dziećmi Rosal, kiedy do domu przyszedł ich ojciec.
-Cześć -przywitałam się, Nic nie odpowiedział.Był rozdrażniony a ja chciałam dzisiaj pojeździć konno. Może nauczyłabym się galopować... -Wcześniej kończe -stwierdziłam. Popatrzył na mnie chwileczkę i polazł.
Wlazłam do stajni i zabrałam jak zawsze Nissy z którą bardzo się związałam i chociaż była trudnym koniem ja dawałam rade nad nią zapanować jak powiedziała Rosal ma dla mnie taryfę ulgową.
-Hej -usłyszałam Kamilę.
-Cześć -zaczęłam szykować Nis.
-Ktoś jeszcze na jazdę?
-Co ja wim! -założyłam kantar na szyję.
-Ym...
-Jazde ty prowadzisz??
<Kamila??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz