czwartek, 25 grudnia 2014

Od Jasona

TATUAŻ

Podbiegłem do niej jak najszybciej i chwyciłem ją na ramiona. Położyłem ją do samochodu i wcisnąłem gaz. Nie przejmowałem się w tej chwili koniem tylko tym, żeby dowieźć ją jak najszybciej do szpitala.
-Jass...-powiedziała blada. Jej powieki powoli się osuwały. Trzymałem ją za rękę.
-Milly, nie zasypiaj! Słyszysz mnie!-mówiłem głośno.-Pamiętasz wczoraj? Fajnie było co nie??-mówiłem gorączkowo, ale nie słyszałem odpowiedzi.-Boże, Milly, mów do mnie.
-Ehem...-powiedziała cichutko tracąc siły. Spojrzałem na nią. Leżała z tyłu prawie się nie poruszając. Dojechaliśmy na parking szpitala. Ktoś przechodził obok naszego samochodu.
-Błagam, zawołajcie lekarza!-krzyczałem biorąc dziewczynę na ręce. Mężczyzna wychodzący właśnie ze szpitala, najprawdopodobniej po jakimś złamaniu bo miał na ręce gips, cofną się i krzyknął coś do środka dużego budynku. Po chwili wybiegły z niego trzy pielęgniarki z łóżkiem na kółkach oraz lekarz. Wysoki mężczyzna koło pięćdziesiątki. Przejęli dziewczynę i pobiegli z powrotem do szpitalnego budynku. Podszedłem do faceta, który mi pomógł.
-Bardzo panu dziękuję.-powiedziałem przerażony.
-Nie ma za co.Trzymaj się pan.-poklepał mnie po plecach i poszedł. Szybkim krokiem wszedłem do środka.
-Dzień dobry.-powiedziałem do recepcjonistki.-Przed chwilą przyjechałem tutaj z dziewczyną, zasłabła. Gdzie ona jest?
-Jest pan rodziną?
-Chłopakiem.
-Proszę poczekać.-powiedziała.-A więc nie jest pan rodziną...
-Czy pani sobie ze mnie żartuje?! Ona umiera, a pani nie chce mnie do niej zaprowadzić, nawet powiedzieć gdzie ona jest?!
-Spokojnie...
-Czy pani też byłaby spokojna, gdyby przywieźli tu pani męża ciężko chorego na białaczkę który zasłabł i umiera, a pani była wypytywana o coś przez babkę w recepcji i zamiast spędzać możliwe że ostatnie chwile z ukochaną osobą musi się pani piep**** z człowiekiem bez uczuć?! Chciałaby pani?!-wykrzyczałem, a wtedy poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Był to ten sam lekarz który wyszedł ze szpitala nam pomóc.
-Proszę za mną.-powiedział wyraźnie współczując.
-Do widzenia.-powiedziałem do kobiety i pokazałem jej środkowego palca. Lekarz zaprowadził mnie do dziewczyny, która już odzyskała przytomność.
-Och, Mill...
<Milly??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy