TATUAŻ
-Spokojnie.-powiedziałem łapiąc ją w pasie i przytulając do siebie.-Pomogę Ci.-powiedziałem i zacząłem powoli płynąć w stronę brzegu. Nie przypłynęliśmy daleko, bo po kilku metrach z łatwością sięgaliśmy już do dna.
-Dzięki.-wysapała przerażona. Zaśmiałem się.
-Muszę nauczyć Cię w końcu pływać. Zobaczysz w końcu że to nie jest trudne.-powiedziałem i nieoczekiwanie podciąłem Mill, podkładając rękę pod jej brzuch. Woda w miejscu w którym staliśmy sięgała nam do szyi.
-Jasson!-krzyknęła wystraszona.
-Spokojnie, no spróbuj trochę przepłynąć, będę cię trzymał, obiecują.-powiedziałem. Pewna że będę ją asekurował dziewczyna mocno wierzgnęła nogami.-Ale zobacz, nie wyciągaj nóg spod wody, bo będzie Ci trudniej.-powiedziałem. Wcale nie pływała tak źle, musiała po prostu uwierzyć w siebie.
-Ale trzymasz mnie, tak?
-Tak.
-I nie puścisz?
-Nie.
-Obiecujesz?
-O zobacz, płyniesz już sama!-zaśmiałem się.
-Co?!-krzyknęła i znowu zaczęła się podtapiać. Złapałem ją i pomogłem dopłynąć do miejsca w którym woda sięgała maksymalnie 1,50 metra. Niestety, odsunęliśmy się trochę od "plaży", czyli wydeptanego miejsca i wpłynęliśmy w jakieś zarośla. Mill zahaczyła jednym sznureczkiem od góry stroju o patyk, rozwiązując go. Zacząłem się śmiać.
-Zawiążesz?-poprosiła.
-Jasne.-powiedziałem i chwyciłem za drugi sznurek który też się rozwiązał. Góra stroju wpadła do wody.
-Jasson!-krzyknęła znowu Mill. Zaśmiałem się. Przytuliłem ją do siebie i zacząłem namiętnie całować.
<Milly??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz