NIEMOŻLIWE!
-Gdybyś tyle nie piła, to byś wiedziała.-powiedziałam wkurzona i zatrzasnęłam przed nią drzwi. Stanęłam przed lustrem i podniosłam lekko bluzkę, a moim oczom ukazał się wielki siniak. Prawie zachłysnęłam się powietrzem.
~Oby nic nie stało się dziecku.~ pomyślałam i zadzwoniłam do Lucasa. Oczywiście nie opowiedziałam mu całej historii, bo po co? Powiedziałam że potknęłam się i uderzyłam o róg stołu, ale on powiedział że nic się nie stało, żebym się nie martwiła. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. To znowu Sam. Tym razem wcale nie czekała na to czy ją zaproszę do środka czy nie. Po prostu weszła.
-Czemu płaczesz?-zapytała zasmucona. Wytarłam łzy, ale wiedziałam że mi nie odpuści. Próbowała mnie przytulić ale ją odepchnęłam.
-Jess, co ja zrobiłam!? No powiedz, proszę!-prosiła ale nie obchodziło mnie to.
-Wyjdź!-powiedziałam stanowczo, ale się nie ruszyła.
-Jess, proszę!
-Wyjdź, albo zadzwonię po policję!-zagroziłam.
-Jess, powiedz mi tylko co zrobiłam! Błagam!-powtarzała. W końcu podniosłam bluzkę aż pod stanik, żeby pokazać w całości jej dzieło.
-Podoba się?!-wydarłam się ze łzami w oczach.
<Sam??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz