NIEMOŻLIWE
Nie umiałam już sobie z tym radzić. Jedyne co chciałam zrobić, to napić się. W końcu, co trzyma mnie przy życiu? To, że Lucas i tak pewnie znajdzie sobie zaraz inną, bo jestem w ciąży? Że nie zaliczę semestru, bo nie będę mogła chodzić za kilka miesięcy na wykłady? Czy może to, że nie wiadomo czy dziecko urodzi się zdrowe? Albo że Sam pije tyle tylko przeze mnie? Te wszystkie sprawy znikały tylko na chwilę, żeby potem uderzyć ze zdwojoną siłą. Nie wytrzymam tego więcej! Odkręciłam wodę, która strumieniami zaczęła wlewać się do wanny. Sięgnęłam po butelkę wódki, odkręciłam ją i zaczęłam pić ja z gwintu. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Ściągnęłam ubrania, zostając w samej bieliźnie. Chwyciłam maszynkę do golenia i nadepnęłam na nią, a z porozsypywanych kawałków plastiku wyciągnęłam żyletkę. Wzięłam jeszcze kilka łyków alkoholu i weszłam do wody.
-Przepraszam...-szepnęłam dotykając brzucha i jednocześnie przystawiając ostrze do żył na nadgarstku. Jeden zamaszysty ruch... a po chwili prawie cała woda zrobiła się czerwona. Oparłam głowę o drewniane wykończenie. Wzięłam głęboki oddech, mój ostatni. Przynajmniej tak myślałam.
*******************************
Obudziłam się w szpitalu. Nie wiedziałam ile czasu tu leżę. Spojrzałam na nadgarstek, na którym widać było kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt szwów. Rozejrzałam się dookoła. Miałam założoną maskę tlenową, a obok mnie narzędzie o transfuzji krwi. Zobaczyłam Sam, Lucasa i Chris. Próbowałam wstać, ale Luca mnie zatrzymał.
-Ile tu leżę?-zapytałam w końcu.
<Któreś z nich??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz