TATUAŻ
Złapałem ją za ręce i przytuliłem kołysząc się lekko w przód i w tył.
-Ciii... będzie dobrze... damy radę.-szeptałem jej do ucha i ocierałem z jej twarzy łzy.-Spokojnie...-powiedziałem słysząc jej głośnie szlochy.-Nie bój się... zobaczysz, wszystko będzie dobrze. Nigdy Cię nie opuszczę...
-Kiedy umrę...
-Nie umrzesz!-krzyknąłem, a wtedy z oczu poleciały mi łzy.
-Ale jeśli jednak...
-Wtedy też Cię nie zostawię... pójdę wszędzie tam, gdzie ty...-powiedziałem całując ją w czoło. Po tym wszystkim była zbyt zmęczona żeby dalej ze mną walczyć i po chwili zasnęła wtulając się we mnie. Do drzwi zapukał ktoś. Zobaczyłem tego samego mężczyznę który zaprowadził mnie do Mill.
-Proszę pana, musimy chwilę porozmawiać.-powiedział. Skinąłem tylko głową i położyłem głowę Milly na poduszce. Wstałem i wyszliśmy z sali.
-Jest pan partnerem pacjentki, tak?
-Tak...
-Kocha ją pan, prawda...
-Jest całym moim życiem...-powiedziałem lekko poirytowany takimi pytaniami.
-Więc muszę to panu powiedzieć. Niestety, Milly będzie potrzebowała przeszczepu szpiku kostnego. Musimy tylko znaleźć dawcę.
-Zrobię dla niej wszystko.
-Musimy tylko zrobić badania. Zgadza się pan?-zapytał lekarz. Skinąłem głową. Poszliśmy do osobnej sali. Zrobili mi znieczulenie, ale i tak minimalnie stłumiło to ból jaki wtedy czułem. Musiałem usiąść w fotelu, a oni pobrali ode mnie próbkę krwi. Okazało się, że szpik nadaje się do przeszczepu. Nie wiedziałem jednak, że przeszczep zrobię jeszcze dzisiaj. Nie zastanawiałem się jednak długo i zgodziłem natychmiast. Wolałem metodę aferezy, ale trwała ona dłużej, więc zgodziłem się na nakłucie talerza kości biodrowej. Po krótkich przygotowaniach leżałem już na sali operacyjnej. Podali mi znieczulenie ogólne, więc obudziłem się dopiero po zabiegu. Zobaczyłem Mill, ale myślałem że to tylko jakieś przywidzenia, zmieniło się to, gdy chwyciła mnie za rękę. Poderwałem się, ale opadłem po chwili. Jęknąłem z bólu.
-Co ty tu robisz?-zachrypiałem do dziewczyny.
<Mill??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz