WSZYSTKO TRZEBA JAKOŚ ZACZĄĆ
-Niee! - powiedziałam do poduszki.
Oczywiście ten zasrany budzik nadal dzwonił.
-OOch!
Wstałam patrząc na zegarek... Co?! Już 8:30?! Przecież jestem umówiona z Rosal! Szybko wyskoczyłam z łóżka. Otworzyłam szafę i zaczęłam w niej grzebać. W poszukiwaniu mojego nowego sprzętu jeździeckiego. Gdzie ja to wcisnęłam?! Przecież... A no... Jaka ja jestem głupia! Przecież leży na fotelu! O ja i teraz muszę to pozbierać! A co do tego sprzętu dostałam go od rodziców na osiemnaste urodziny.
Ale nie wiem czy to wszystko mi się przyda? Zdążyłam nałożyć jednego buta gdy spojrzałam na zegarek, a tam 8:55. Wzięłam drugiego buta i wybiegłam z pokoju na dół do kuchni.
-Córcia co Ci?
-Nic! Nic! Musze lecieć!
Szybkim pędem otworzyłam drzwi i założyłam drugiego buta.
-Pa! - krzyknęłam.
-Jest, jest, jest! - szepnęłam do siebie. -Mam osiemnaście lat!
Wsiadłam na rower i pędem pojechałam do stajni. Lubie jeździć rowerem to stało się moim hobby. Ale w ogóle do stajni nie miałam daleko jakieś 2 km. Gdy dojechałam zobaczyłam budynki stajni, a w jednym moje biuro. Dogadałam się z Rosal, że jak będę pełnoletnia podpiszemy papierki, że jestem już całkowitym zastępcom w Stajni Nimfy.
Postawiłam rower i szybkim krokiem poszłam do Rosal.
-Heeej! - przywitałam.
-Cześć.
-YY no to co z tymi papierkami?
-Aa już i nie bądź taka zniecierpliwiona.
Podpisałam kilka papierków i już jestem prawowitym zastępcom.
-A będę miała biuro?
-Spokojnie, spokojnie zaraz do tego przejdziemy. - po chwili - Chodź za mną.
Szłam za nią dopóty, dopóki nie zobaczyłam drzwi z napisem. Zastępca Dyrektora Samanta Majewska.
<Rosal??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz