ZNOWU ZMIANY...
Wszedłem zatroskany do domu. Z tych wszystkich emocji Eveline uciekła z płaczem. Bardzo mi na niej zależało i nie miałem zamiaru zostawić jej samej a już szczególnie po długiej rozłące. Poszedłem do sypialni.
-Evelin -spojrzałem na dziewczynę leżącą na łóżku. Nie reagowała. -Co z tobą skarbie?
-Ze mną! -oburzyła się, wstała i krzyknęła mi w twarz.
-Jesteś strasznie nerwowa, ja tęskniłem za tobą a ty po kilku słowach rzuciłaś się do ucieczki -nie byłem niczego pewny może chodziło jej o to, że powiedziałem ''To tylko 2 miesiące'' w sumie mogło to ją urazić. Strasznie czułem się z tą myślą.
-Wiedziałam, że masz inną! -jej oczy pokryła tafla łez.
Popatrzyłem na nią. Tak bardzo było mi jej szkoda. Chciałem ją przytulić, ale odepchnęła mnie. Byłem zdezorientowany nie wiedziałem co powiedzieć. To było kłamstwo, kochałem tylko ją.
-Nigdy bym cię nie oszukał -stwierdziłem -Evelin jeśli coś zrobiłem źle to zacznijmy od nowa, ale możesz być pewna, że nigdy bym ci już tego nie zrobił.
Popatrzyła na ziemię. Leżał tam mój telefon, był roztrzaskany.
-A ten telefon?! -nie mogła się powstrzymać miałem wrażenie, że zaraz rzuci czymś o ziemię.
-Co z nim? -nie rozumiałem sytuacji. Nie byłem pewny o co w nim było. Był roztrzaskany. Mogła coś dwuznacznie zrozumieć. Byłem strasznie wściekły na siebie prze ze mnie moja Evelin była w opłakanym stanie.
-Ta dziewczyna dzwoniła! -wykrztusiła z siebie z trudem.
-Dziewczyna o czym ty mówisz!? Tłumaczę ci, że jesteś tą jedyną. Evelin zrozum mnie! -nie wiedziałem jak udowodnić, jej że kocham ją nad życie! Miałem odczucie jakby ktoś wbijał mi nóż prosto w serce...
<Evelin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz