-Eskel ty moja kochana pierdoło! –białowłosa dziewczyna pogłaskała psa po głowie i wyciągnęła z jego pyska martwego lisa. –Więcej takich wypadów! –zaśmiała się, położyła rude stworzonko na siodło i wsiadła na grzbiet konia. Ruszyła sępem w stronę stajni.
Kiedy była na miejscu zsiadła z Zoltana.
-Zostań tutaj –popatrzyła na psa. Eskel usiadł grzecznie przy wejściu do stajni. Przerzuciła wodze przez łeb konia i prowadziła go w stronę boksu.
-Nic ci nie jest? –ktoś stal przed nią. Uniosła głowę lekko do góry i ujrzała czarnowłosego chłopaka.
-Co? Dlaczego tak sadzisz? –zaśmiała się.
-Masz krew na bluzie –zauważył. Dziewczyna popatrzyła na swoje ubranie. Miał racje. Zielona plamy były w niektórych miejscach zabarwione na czerwono.
-Ah. Spokojnie. To nie moja –zdjęła trofeum z siodła. –Należy do tego koleżki.
<Chętny czarnowłosy mężczyzna?>
masz super blog <3 uwielbiam go :* bardzo serdecznie zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam :) http://d-photography-d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń