niedziela, 16 kwietnia 2017

Od Courtney

Nowa stajnia, nowe życie, nowe znajomości. Zamknęłam z trzaskiem drzwi samochodu i wzięłam na smycz Avę i Terry'ego. Wreszcie oni też muszą zapoznać się ze stajnią, nie będę zostawiała ich samych na tyle godzin. Wcześniej rozmawiałam przez telefon z Samantą - jedną z właścicielek Stajni Nimfy. Udałam się na razie w stronę biura, gdzie czekały na mnie wszystkie trzy właścicielki. Poznałam się z nimi. Pierwsza z nich miała włosy koloru białego i ubiór typowej trenerki - wreszcie nią była. Uśmiechnęłam się podając jej rękę. Dowiedziałam się, że nazywa się Hailie. Głos drugiej właścicielki doskonale już znałam. Była to Samanta, z którą wcześniej rozmawiałam. Dużą część jej twarzy pokrywały piegi, co ładnie komponowało się z rudawymi włosami. Przyszedł czas na poznanie ostatniej z właścicielek i trenerek - Kamili. Dziewczyna miała włosy pofarbowane na liliowo i usta pomalowane ciemną szminką. Jej ubiór nie wskazywał na to, że wcześniej była w stajni - widocznie skądś musiała tu przed chwilą przyjechać. Po poznaniu właścicielek podpisałam papiery i teraz mogłam już wejść do stajni - oczywiście psy tylko na smyczy i na własną odpowiedzialność. Ave boi się koni, a Terry'ego raczej one nie interesują, więc nie mam o co się bać. Usłyszałam zaciekawione rżenia dookoła. Czytałam po kolei imiona koni starając się zapamiętać wygląd każdego konia. Nimfa, Nirvana, Sawa, Esemplare, Hikari, Summer, Gameta, Innocenta, Jarvan, American Dream, Palomino, American Soldier, Belinda, Star of the Day, Sekret, Peachy Woman i Shrek. W innej stajni stały tylko dwa konie prywatne - Alia i Breeze of the Sea. Teraz próbowałam zapoznać się z terenami stajni. Mamy tu dwie duże stajnie, małą i dużą halę, mały i duży Round Pen, małą i dużą ujeżdżalnię na świeżym powietrzu, czworobok, cztery pastwiska i małą Fundację Nimfy. W fundacji ratowało się pewnie konie zaniedbane, ale to tylko przypuszczenia. Teraz, kiedy już mniej więcej wszystko zdążyłam poznać mogłam umówić się na jazdę z którymś z trenerów. Podeszłam do Samanty i zaczęłam rozmowę:
- Hej, tutaj trzeba umawiać się na jazdy z trenerami lub instruktorami?
Spytałam niepewnym głosem. Dziewczyna zamyśliła się, ale odparła:
- Wiesz, w sumie nie musisz o ile sama trzymasz się w siodle, ale najpierw dobrze byłoby cię sprawdzić. Może uda się jeszcze dziś, jak masz czas?
Uśmiechnęła się do mnie.
- Ok, dziś mam trochę czasu.
- A mogłabyś opowiedzieć mi mniej więcej na jakim poziomie jesteś?
Spytała Samanta.
- Tak, oczywiście. No więc poruszam się swobodnie we wszystkich chodach, skaczę do metra dziesięć zarówno cross jak i skoki, ale zdecydowanie moją mocną stroną jest ujeżdżenie. Jeżdżę do klasy C włącznie, jak na razie. Jestem samoukiem, nigdy nikt mnie nie szkolił, więc myślę, że poprawię tu nieco swoje umiejętności. To co, mogę już siodłać konia?
Uśmiechnęłam się i czekałam na odpowiedź.

<Samanta?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy