PAN
-Taa -chwyciłem za wodzę Sfila i poprowadziłem go do wyjścia. Lili wzięła Dumę i podążyła za mną.
-Może nie na halę ale plac -stwierdziła Lil.
-Pewnie -zasmiałem się - Żebyśmy potem zmokli.
-Jak się boisz deszczu to zostań -wyprzedziła mnie i poszła przodem.
Westchnąłem tylko i poszedłem za nią.
Minęło 10 minut stępu. Niebo naszło ciemnymi chmurami i zawiało chłodem.
-To co skoki w hali? -uśmiechnąłem się wiedząc, że miałem rację.
<Lil?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz