IT'S BEEN A LONG DAY, WITHOUT YOU MY FRIEND
Otarłam łzy i spojrzałam na Sam.
-Sam... ja już nie daje rady... nawet Lucas... czemu wszystko musi być tak cholernie trudne!-mój smutek powoli zmieniał się w nerwy i to na faceta, z którym chciałam spędzić całe moje życie.
-Jess, uspokój się, my nic nie...
-Nie wy, ale ON! On udaje że mnie kocha, a przez ten czas nie pomyślał ani razu o mnie... mówił że mnie kocha, a teraz? Teraz nazywa mnie "Sam"! Jak ty byś się poczuła, gdyby twój chłopak nazwał Cię inaczej? Zrozum że nie mam pretensji do Ciebie, i może to zabrzmi samolubnie, ale chciałabym żeby mój własny "chłopak" przejmował się mną bardziej niż przyjaciółmi. Nie chcę tutaj nikogo obrażać ale... cholera! Brzmię teraz jak najgorsza diwa, myśląca tylko o sobie, ale tak się czuję...-dokończyłam niezdarnie żeby nie zabrzmieć jeszcze gorzej. Kątem oka zobaczyłam jakiś ruch przy drzwiach. Lucas patrzył na nas.
<Lucas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz