PAN
-No, możemy pojeździć... Widzę, jak się rwiesz - zaśmiałam się -Tak w ogóle jestem Lillith.
Uśmiechnęłam się
-Fabian.
Podążyłam za chłopakiem z powrotem w stronę stajni. Po chwili milczenia byliśmy z powrotem na miejscu. Każdy rozszedł się w swoją stronę, żeby osiodłać konia. Ja zajęłam się moim ulubionym, a Fabian jego. Po tym spotkaliśmy się przed drzwiami stajni.
-To co, jedziemy?
<Fabian?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz