-To ja ruszę naszego Ziemniaczka. - powiedziałam z zacieszem. - Ziemniaki górą.
Popędziłam jak najszybciej do stajni. Szybciutko wyczyściłam Bel i osiodłałam. Widziałam jak Kamila wesoło chasa po placu na Esemplare. Belinda szła żwawo.
-Co mała w końcu sobie pobiegasz.
Weszłyśmy na plac. W końcu podciągnęłam popręg. Ziemniaczek spuścił powietrze co trochę to mi ułatwiło zadanie. Wsiadłam. Stęp nie trwał długo bo kobyłka sama wchodziła w kłus. Po kilku pętlach i różnych manewrach, dałam jej odpocząć w stępie. Kami jeździła jak szalona po placu robiąc wolty i ósemki. Belinda znów ruszyła w kłus postanowiłam także zrobić 2 ósemki i 4 wolty. Klacz ma słabą kondycję przez nic nierobienie. Znów stęp tym razem dłużej. Lecz klacz nagle się wyrwała i ruszyła galopem. Teraz Kamila i ja galopowałyśmy po placu. Belinda po kilku kółkach już stępowała zsapana.
-Dobra ja za chwilę schodzę bo muszę jeszcze stajnię ogarnąć.
-To ja tobie pomogę.
-O dzięki.
Weszłyśmy do stajni, zdjęłyśmy siodła i ogłowia, a konie wypuściłyśmy na padok. Cały korytarz był w słomie i sianie.
Popatrzyłyśmy się na siebie na wzajem i zaczęłyśmy zamiatać w rytm muzyki.
<Kamila??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz