wtorek, 5 sierpnia 2014

Od Roxany


DOWCIPY BRENDANA

"No nie wytrzymam z tym Brendanem" - myślałam. No i wykrakałam. Wchodzę do stajni - Brendana nie ma! Mówię do siebie - To czadowo! I kijowo.. - tym razem sama poszłam go szukać. Po jakimś czasie znalazłam go w lesie całego mokrego.
- A ty co? Na basenie jesteś?
Ja gadam jak do ściany a ten się otrzepuje z wody i po chwili jestem cała mokra.
- Dosyć! Brendan do stajni!
Zanim pobiegł do stajni, ten bezczel walnął mnie ogonem w twarz.
- Brendan! Co ci odbiło! Do stajni!
Pobiegł do stajni a ja zanim. Zamknęłam boks i powiedziałam:
- Dosyć. Jutro poproszę Rosal żeby zamontowała kłódkę!
Ale ten zrobił słodkie oczka.
- Nie patrz tak na mnie...nie próbuj się podlizywać.
I znowu jak grochem o ścianę. Ten tylko się patrzy.
- Przestań! Wlepiasz we mnie te ślepia czarne jak najciemniejsza noc! No dobra...wiesz że nie potrafię się na ciebie gniewać. Ale już więcej tak nie rób.
Mówiąc to poszłam do domu i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy