<3
-Czasem myślę, że najpiękniejsze chwile ni muszą być tymi z pięknym widokiem na las czy świetliki. Ranne jezioro też jest pięknym miejscem a taką chwilę szkoda zmarnować. -chwyciła mnie za rękę.
Nigdy przedtem nie poczułem, że mnie i ją łączy takie uczucie.
-Ja... -zabrakło mi słów. -Kocham cię.
Wtedy mocno ją pocałowałem. Razem poszliśmy do stajni. Był świt. około 6 rano. Poszliśmy razem do stajni. Leżeliśmy na sianie. Chciałem jej coś powiedzieć, ale przeszkodził mi namiętny pocałunek. Strasznie zależy mi na Evelin a nasza miłość na pewno przetrwa wszystko! Cały dzień trenowaliśmy razem konie z treningu... oczywiście nie obyło się bez pieszczot ♥.
Nastał wieczór. Chciałem odwieźć Evel do domu. Ale nie przecież tak to się nie może skończyć! Byłem pod jej domem. Zwolniłem kiedy. NIE! Ruszyłem dalej.
-Gdzie znowu jedziemy, jestem zmęczona...
-Nie bój się tam wypoczniesz.
Pojechaliśmy do kina na komedie romantyczną. Dziewczyna wtuliła się ze mnie i po jakimś czasie zasnęła...
Film się skończył a ja nie chciałem jej budzić. Wziąłem ją na ręce. Ludzie patrzyli na mnie jak na dziwaka. Wsadziłem ją do samochodu. Delikatnie pogładziłem ją po twarzy. Podjechałem pod dom i zaniosłem do domu. Klucz wziąłem z jej torebki. Położyłem ją na łóżku... Pocałowałem w policzek.
<Evelin??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz