CZY WYJDZIESZ ZA MNIE
Złapałem ją za dłoń. Ścisnęła ją mocno a ja poczułem jak bardzo ją kocham. Przytuliłem ją do siebie.
-Już dobrze -szeptałem.
Nie chciałem wiedzieć co jej się śniło, dla mnie ważne jest to co dzieje się teraz. Zrobiłem nam śniadanie kiedy usłyszałem telefon ze stajni. Rosal poprosiła żebym przyjechał jej pomóc. Evelin poszła na zakupy więc zostawiłem jej karteczkę, że przyjadę wieczorem. Na miejscu Ros trzymała potężnego ogiera!
-Hej. Skąd go masz?
-Cześć Fabian. On jest do treningu na kilka dni możesz pomóc mi go bez szwanku zaprowadzić do boksu w małej stajni? Bo będziemy przechodzić przy polu dla klaczy a to nie będzie zbyt no... sam wiesz. -tłumaczyła.
-Jasne.
******
Wszystko poszło jak spłatka. Na szczęście ogier nie był zbyt wyrywny. Potem miałem z Sam zobaczyć co umie na round peen'ie. No to zabrałem go tam. Na miejscu czekała już Sam.
-Siema.
-Cześć -odpowiedziała.
-To Putczers ogier do treningu.
-Wiem -uśmiechnęła się.
Trzeba przyznać, że ogier był wyjątkowo leniwy i tupania, straszenia nie pomagały więc musieliśmy używać bata.
****
Był wieczór chciałem już ruszyć samochodem kiedy KICHA! Nie mogłem odpalić. Poprosiłem Sam, żeby odprowadziła mnie konno pod dom a potem odprowadziła Duke. Sama jechała na Katrinie. POd domem oddałem jej konia i pożegnaliśmy się. Wszedłem do domu. Stała tam Evelin.
<Evelin??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz