środa, 24 grudnia 2014

Od Jassona

TATUAŻ

-Ale Milly, damy radę, przecież białaczkę można wyleczyć...
-Jason, to tylko kwestia...
-Nie mów tak! Ja nie dam rady...!-krzyczałem, a z oczu mimowolnie zaczęły lecieć łzy. Pogładziła mnie po policzku. Wstałem i wybiegłem z pokoju, domu... Wróciłem do siebie. Nalałem szklankę whisky. Wypiłem ją szybko, a do szklanki nalałem wódki. Nie mogłem wyobrazić sobie życia bez niej! Wsiadłem do samochodu i wcisnąłem gaz. Jechałem szybko drogą, wyprzedzając samochody. Wtedy pomyślałem o czymś. Musiałem wrócić do Milly! Zaciągnąłem ręczny i odwróciłem samochód prawie że w miejscu. Nacisnąłem pedał i ruszyłem w drugą stronę. Po kilku minutach byłem już pod domem i chwiejnym krokiem zmierzałem do drzwi. Zapukałem głośno. Dziewczyna otworzyła drzwi. Nie myślałem długo. Podszedłem do niej i zacząłem całować.
-Jasson, ja nie...-starała się powiedzieć, ale nie dałem jej dokończyć.
-Milly, nie zostawiaj mnie, proszę! Będziemy walczyć zobaczysz uda nam się! Możemy...
-Jasson...-znowu zaczęła, ale przerwałem jej pocałunkiem.
<Milly??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy