TATUAŻ
Siedziałem w szpitalne sali z rękami opartymi o kolana.
-Jass...-usłyszałem ciche szepnięcie. Poderwałem się i prawie podbiegłem do łóżka.
-Milly...-powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
-Co się stało?
-Straciłaś przytomność, ale nie martw się. Mówią że to nie musi być tylko spowodowane... wiesz czym...-zaciąłem się na chwilę, ale odzyskałem kontrolę nad własnym ciałem.-Nie martw się... damy radę. Mogę zapłacić za leczenie, mogę zrobić dla Ciebie wszystko!-powiedziałem zdesperowany.-I oddać wszystko... nawet moje życie.-dodałem, patrząc przez łzy na jej matowe oczy.
<Milly??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz