sobota, 13 grudnia 2014

Od Kamili

ZAKUPY

-Jasne. Z chęcią.-powiedziałam z uśmiechem. Wróciłyśmy do stajni. Wyczyściłam Karypsę i założyłam jej ogłowie. Jeździłam na oklep, bo nie chciałam jej dodatkowo stresować siodłem. Lidia jechała w siodle, ale Daster trochę się stawiał i nie chciał za bardzo iść do przodu. Wjechałyśmy na plac. Wszystko szło dobrze, ale w pewnym momencie Daster oszalał. Zaczął dębować przy każdej zmianie chodu, gdy Lidia dociskała łydkę stawiał barany. Praktycznie w ogóle nie poruszał się do przodu. Jak już to do tyłu. Zatrzymałam Karypsę.
-Dasz rady?-zapytałam się, nie chcąc by coś złego się stało.
-Tak, tak...
-Na pewno? Może pomogę?
<Lidia??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy