sobota, 3 stycznia 2015

Od Milly

TATUAŻ

-Misake zostaw mnie. - powiedziałam odpychając konia.
Lecz gdy się rozejrzałam po boksie zobaczyłam Jassona.
-Jass! Jass! - zobaczyłam krew na jego koszulce. - Jasson słyszysz mnie?!
-Yhhh... - mruknął.
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po karetkę.
******************************
W szpitalu:
Weszłam na recepcję i usłyszałam jak pielęgniarka mówi:
-Znów on, ale teraz na odwrót teraz on chory.
-Co pani powiedziała? - spytałam wkurzona.
-Ja? Ja nic nie mówiłam. - powiedziała bezczelnym tonem.
-Gdzie jest mój chłopak?!
-He. Na stole operacyjnym.
*******************************
Jasson był już po operacji, ale spał ponieważ operacja trwała 15 godzin, ponieważ był mały problem z pociskiem i zaszyciem płuc. Pojechałam najeść się do domu, bo w szpitali było ohydne żarcie. Zaczęłam gotować pomidorową. Gdy nagle spadł obrazek ze ściany.
-To nic takiego. - powtarzałam sobie.
Gdy siedziałam przy stole i jadłam usłyszałam tajemnicze kroki na schodach i chlupanie wody w basenie. Przestraszyłam się, ale gdy zajrzałam za okno nikogo w nim nie było.
-O Boże...
Wsiadłam w samochód i pojechałam do szpitala.
Gdy dojechałam poszłam do pokoju Jassa. Usiadłam przy nim.
-Jass.. - złapałam go za rękę - kocham cię.
A on powoli otworzył oczy i powiedział:
-Ja.. Ciebie też.
-Wiem, że nie powinnam teraz tego mówić. Ale nasz dom jest nawiedzony!

<Jasson??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy