sobota, 13 grudnia 2014

Od Kamili

ZAKUPY

Karypsa rozpędzała się coraz bardziej robiąc do tego nagłe wykopy i dęby. Nagle zrobiła coś, czego nigdy bym się po niej nie spodziewała. Nakierowała się na wprost przed siebie i rozpędziła. W jednej chwili widziałam ogrodzenie, a w drugiej drogę prowadzącą z placu do stajni! Przeskoczyła ogrodzenie! W szaleńczym galopie nie patrzyła pod nogi. Potykała się co chwilę. Nie mogłam jej zatrzymać. Brak siodła jeszcze bardziej mi w tym przeszkadzał. Wyprostowałam się i usiadłam pewniej na jej grzbiecie.
-Prrrr...-krzyknęłam, odchyliłam się lekko do tyłu, spięłam ją łydkami i lekko przyciągnęłam do siebie wodze. Klacz zwolniła raptownie. Pot spływał po jej szyi, nogach i grzbiecie, a sama ciężko dyszała.-Już dobrze.-powiedziałam gładząc ją po mokrej grzywie. Naprowadziłam ją na drogę do stajni. Wszystko ją płoszyło, ale była zbyt zmęczona aby powtórzyć swój wyczyn. Po drodze zobaczyłam zaskoczoną Lidię na Dasterze.
-Co, myślałaś że spadnę?-zapytałam ze złośliwym uśmieszkiem. Nic nie odpowiedziała. Podjechałam pod stajnię i zsunęłam się powoli z grzbietu. Wszystko mnie bolało, po co ma taki wystający grzbiet?! Chwilę później przyjechała Lidia i powiedziała:
<Lidia??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy