Popatrzyłam na Rosal uśmiechnięta.
-Fobie ma ruję więc myślałam że może dziś, albo jutro. Mam już wszystko załatwione więc czemu nie?-uśmiechnęłam się szeroko. Rosal również się uśmiechnęła.Bagnet zarżała głośno. Podeszłam do niej i pogładziłam ją po szyi. Pomyślałam chwilę. W sumie nie wiem kiedy Fobii zaczęła się ruja, która równie dobrze może skończyć się jutro.-W takim razie dzwonię do wujka. Przyjedzie z koniowozem i pokryję klacz, ok?
-Spoko.-odpowiedział i odeszła. Wykręciłam numer do wujka. Przyjechał po 30 minutach. Akurat zdążyłam przygotować Fobię do drogi. Przyjechaliśmy na miejsce po około godzinie. Gdy wyszłam z kabiny zobaczyłam wielką, zadbaną i piękną stajnię. Najprawdopodobniej dla ogierów gdyż zewnętrzne wyjścia z boksów były bardzo solidne. Podszedł do nas jakiś mężczyzną.
-Dzień dobry. Mam na imię Michał, jestem właścicielem Lasko.
-Miło mi poznać. Kamila.
-Dobrze, no to co? Do roboty.-powiedział z uśmiechem i klasnął w ręce. Pomógł mi wyciągnąć Fobię. Przechodząc obok stajni pojawiło się dużo końskich głów. Nie myliła się, były to ogiery. Rżały i próbowały wydostać się z boksów próbując dostać się do klaczy. Na wybiegu stał już Lasko. Na żywo wyglądał jeszcze piękniej. Po 2 godzinach byliśmy już z powrotem. Zaprowadziłam klacz do boksu, a sama poszłam poszukać Rosal.Stała przy Millan.
-Cześć, już jesteśmy. Kiedy przyjeżdża weterynarz? Bo przy okazji chciałabym zrobić jej USG.
Rosal??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz