WYLUZUJ
-Tylko widzisz ja już mam w pępku teraz chcę z drugiej strony biodra.
-Aha.
-Ale chyba zrobię sobie innego, na biodrze i nie wiem.....
Wpakowałyśmy się w samochód i ruszyłyśmy.
Pojechałyśmy do studia piercingu i tatuażu. Ja zrobiłam sobie to:
i na drugim uchu dorobiłam sobie dziurki:
-A ty co Ros??
<Rosal??>
wtorek, 31 marca 2015
Wyrzucenie
Z powodu nie pisania opowiadań jeźdźcami nie są już:
Filiph
Ariana
Elisabet
Maia
Agata
Roxana
Gośka
I Jagoda
Z Corpnem
Oraz Olivia
Żegnamy ich i mamy nadzieje na nowych aktywnych członków...
Filiph
Ariana
Elisabet
Maia
Agata
Roxana
Gośka
I Jagoda
Z Corpnem
Oraz Olivia
Żegnamy ich i mamy nadzieje na nowych aktywnych członków...
Od Rosal
WYLUZUJ
-Nie no OK, w sumie dlaczego nie, przy okazji muszę ci coś powiedzieć. Bo chodzi o Filiph'a. Dawno go nie było na stajni i czas go wyrzucić. Tym samym nie będzie moim mężem ani jeźdźcem...
-W końcu -szepnęła pod nosem.
-Co??! -udałam, że zależy mi na nim. -Mniejsza i tak już go nie kocham dzieciaki podorastały...
Bianka zmienia wygląd:
Kacper również:
-Ta... -burknęła. To co idziemy po kolczyk?
-Jasne...
***
<Sam??>
-Nie no OK, w sumie dlaczego nie, przy okazji muszę ci coś powiedzieć. Bo chodzi o Filiph'a. Dawno go nie było na stajni i czas go wyrzucić. Tym samym nie będzie moim mężem ani jeźdźcem...
-W końcu -szepnęła pod nosem.
-Co??! -udałam, że zależy mi na nim. -Mniejsza i tak już go nie kocham dzieciaki podorastały...
Bianka zmienia wygląd:
Kacper również:
-Ta... -burknęła. To co idziemy po kolczyk?
-Jasne...
***
<Sam??>
niedziela, 29 marca 2015
Od Samanty
WYLUZUJ
-Ros! Ej Ros!
-Sam?! Co?
-Widziałam, że ostatnio siedzisz tylko sama.
-No...
-To może mały tatuażyk , kolczyk, zakupy??
-No nie wiem.
-No chodź chodź na zakupy.
-No...
-Albo wiem! Wiem! Może też takiego sobie zrobisz! - odsłoniłam bluzkę gdzie było moje nowe cudo:
<Rosal??>
sobota, 28 marca 2015
Od Samanty
JEJ
-Powinnaś iść do ginekola.
-No.
-Nie martw się. - uśmiechnęłam się. - Może zrobimy sobie nowy tatuaż już dawno miałam taki jeden na oku :
Wsiadłyśmy w samochód i ruszyłyśmy w stronę studia. Kiedy tatuażystka robiła mi tą kokardkę Jess siedziałam na przeciwko i nie wiem, albo nie jestem pewna czy robi sobie tatuaż.
-Jess też robisz sobie tatuaż?? A może razem sobie taki zrobimy?? :
<Jessica??>
-Powinnaś iść do ginekola.
-No.
-Nie martw się. - uśmiechnęłam się. - Może zrobimy sobie nowy tatuaż już dawno miałam taki jeden na oku :
Wsiadłyśmy w samochód i ruszyłyśmy w stronę studia. Kiedy tatuażystka robiła mi tą kokardkę Jess siedziałam na przeciwko i nie wiem, albo nie jestem pewna czy robi sobie tatuaż.
-Jess też robisz sobie tatuaż?? A może razem sobie taki zrobimy?? :
<Jessica??>
Od Jess
JEJ
Zdziwiło mnie takie ostre podejście Sam, ale wzbudziło też we mnie jakby przymus że muszę to zrobić teraz. Wstałam, wzięłam pudełko i zamknęłam drzwi od łazienki. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Trudno, sama jestem sobie winna.
****
Otworzyłam drzwi i podbiegłam do Sam, która siedziała na kanapie.
-I co?!
Wyciągnęłam rękę z testem przed jej twarzą
-Nie jestem w ciąży!
-Jej!! Świetnie!
-Ale w takim razie co z okresem?
-Dalej nie dostałaś?
-Nie... co teraz?
<Sam??>
Zdziwiło mnie takie ostre podejście Sam, ale wzbudziło też we mnie jakby przymus że muszę to zrobić teraz. Wstałam, wzięłam pudełko i zamknęłam drzwi od łazienki. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Trudno, sama jestem sobie winna.
****
Otworzyłam drzwi i podbiegłam do Sam, która siedziała na kanapie.
-I co?!
Wyciągnęłam rękę z testem przed jej twarzą
-Nie jestem w ciąży!
-Jej!! Świetnie!
-Ale w takim razie co z okresem?
-Dalej nie dostałaś?
-Nie... co teraz?
<Sam??>
Od Samanty
JEJ
-Jess co jest już się nie odstanie. Jeśli jesteś w ciąży to nawet z testem czy bez testu i tak w niej będziesz.
-Sam ja wiem, ale to jest trudne.
Pomyślałam: Ok teraz będę stanowcza.
-Masz iść i zrobić ten test!
<Jessica??>
-Jess co jest już się nie odstanie. Jeśli jesteś w ciąży to nawet z testem czy bez testu i tak w niej będziesz.
-Sam ja wiem, ale to jest trudne.
Pomyślałam: Ok teraz będę stanowcza.
-Masz iść i zrobić ten test!
<Jessica??>
Od Jess
JEJ
-Sam, zobacz on mnie zdradza i jeszcze mnie okłamuje że to nie prawda! Mi zdarzyło się tylko raz, i nie wiem czy na prawdę do czegoś doszło! A ten dupek, dzwoni do mnie, mając kochankę w NASZYM mieszkaniu, nie jego, ale naszym! Rozumiesz to?! Jeszcze co o mnie ludzie w stajni pomyślą. Jestem drugi raz w ciąży, z tym samym facetem, pierwszą ciążę usunęłam bo prawie pozabijaliśmy się nawzajem, a teraz on zrobił mi dzieciaka i zaczyna mnie zdradzać! Sam, ja już nie daję rady...
-Jess, nic nie jest wiadome na 100 procent. Zrobiłaś test?
-Nie, jeszcze nie.
-Ale masz go?-spytała chwytając mnie za dłoń w akcie pocieszenia. Pokiwałam głowom.-To idź go zrobić.
-Ale Sam, boję się! Boję się że wyjdzie to że na prawdę jestem w ciąży, a nie chcę drugi raz jej usuwać...
-Jess, uspokój się i pomyśl racjonalnie.
-Myślisz że powinnam go zrobić? A co jeśli na prawdę jestem w ciąży? Co wtedy będzie?
<Sam??>
-Sam, zobacz on mnie zdradza i jeszcze mnie okłamuje że to nie prawda! Mi zdarzyło się tylko raz, i nie wiem czy na prawdę do czegoś doszło! A ten dupek, dzwoni do mnie, mając kochankę w NASZYM mieszkaniu, nie jego, ale naszym! Rozumiesz to?! Jeszcze co o mnie ludzie w stajni pomyślą. Jestem drugi raz w ciąży, z tym samym facetem, pierwszą ciążę usunęłam bo prawie pozabijaliśmy się nawzajem, a teraz on zrobił mi dzieciaka i zaczyna mnie zdradzać! Sam, ja już nie daję rady...
-Jess, nic nie jest wiadome na 100 procent. Zrobiłaś test?
-Nie, jeszcze nie.
-Ale masz go?-spytała chwytając mnie za dłoń w akcie pocieszenia. Pokiwałam głowom.-To idź go zrobić.
-Ale Sam, boję się! Boję się że wyjdzie to że na prawdę jestem w ciąży, a nie chcę drugi raz jej usuwać...
-Jess, uspokój się i pomyśl racjonalnie.
-Myślisz że powinnam go zrobić? A co jeśli na prawdę jestem w ciąży? Co wtedy będzie?
<Sam??>
Od Samanty
JEJ
-Zdaje Ci się.
-Sam nie!
Przytuliłam ją bo widziałam, że nie daje sobie rady.
-A może mała przemiana, makijaż, zakupy, kolczyki, tatuaż??
Nie odpowiedziała. Martwiłam się. Lucas to dupek, dupek do kwadratu.
-A może pójdziemy na siłke?
-No dobry pomysł.
Poszłyśmy na siłownie. Jessica poszłam na bieżnie pochodziła i potruchtała.
Poszłyśmy do apartamentu i usiadłyśmy na kanapie:
-Jess co Cię trapi?? Widzę, że masz dużo problemów.
<Jessica??>
-Zdaje Ci się.
-Sam nie!
Przytuliłam ją bo widziałam, że nie daje sobie rady.
-A może mała przemiana, makijaż, zakupy, kolczyki, tatuaż??
Nie odpowiedziała. Martwiłam się. Lucas to dupek, dupek do kwadratu.
-A może pójdziemy na siłke?
-No dobry pomysł.
Poszłyśmy na siłownie. Jessica poszłam na bieżnie pochodziła i potruchtała.
Poszłyśmy do apartamentu i usiadłyśmy na kanapie:
-Jess co Cię trapi?? Widzę, że masz dużo problemów.
<Jessica??>
Od Jess
JEJ
-No dobra, tylko... potem, bo musiałabym skoczyć do apteki, a teraz mi się nie chce.-powiedziałam i rozsiadłam się wygodnie. Nagle usłyszałam wibracje telefonu. Spojrzałam na ekran.
-Kto to?-spytała beznamiętnie Sam.
-To Lucas! Sam co ja mam zrobić?
-Odbierz ten telefon, a co innego masz zrobić?!
-Ale mam mu powiedzieć że może jestem w ciąży?
-No właśnie, MOŻE! Nie mów mu nic dopóki nie wiesz nic na pewno. Może on chce po prostu pogadać! No odbierz ten telefon.-powiedziała nachylając się w moją stronę. Wzięłam głęboki wdech i przeciągnęłam ręką po ekranie.
-No cześć, co u Ciebie?-powiedziałam szybko.
-Spoko, a u Ciebie kocie?-spytał chrapliwie. Usłyszałam w tle śmiech dziewczyn.
-Kto tam jest?!-zdenerwowałam się.
-Jess, to nic takiego...
-Jak to nic takiego?! Kto tam jest?!
-Spokojnie to tylko koleżanka.-powiedział, ale znowu usłyszałam śmiech.
-Zdradzasz mnie?!
-Jessica, dlaczego tak myślisz?
-Jessica?! Aha, czyli teraz tak do mnie mówisz.
-Przecież to twoje imię, jak mam do Ciebie mówić?!
-No nie wiem, nigdy tak do mnie nie mówiłeś kiedy byliśmy razem!
-Kurde, Jess...
-No właśnie, kiedy byliśmy razem!
-Przecież jesteśmy razem!
-Od dzisiaj nie!-krzyknęłam głośno.
-Jess, co ty pieprzysz?! Przecież to tylko...
-Tak, tak koleżanka, i co robi u NAS w mieszkaniu tak wcześnie, co?!-dodałam i rozłączyłam się.
-Jess, co jest?-spytała zaniepokojona Sam.
-On mnie zdradza! On na pewno mnie zdradza!
<Sam??>
-No dobra, tylko... potem, bo musiałabym skoczyć do apteki, a teraz mi się nie chce.-powiedziałam i rozsiadłam się wygodnie. Nagle usłyszałam wibracje telefonu. Spojrzałam na ekran.
-Kto to?-spytała beznamiętnie Sam.
-To Lucas! Sam co ja mam zrobić?
-Odbierz ten telefon, a co innego masz zrobić?!
-Ale mam mu powiedzieć że może jestem w ciąży?
-No właśnie, MOŻE! Nie mów mu nic dopóki nie wiesz nic na pewno. Może on chce po prostu pogadać! No odbierz ten telefon.-powiedziała nachylając się w moją stronę. Wzięłam głęboki wdech i przeciągnęłam ręką po ekranie.
-No cześć, co u Ciebie?-powiedziałam szybko.
-Spoko, a u Ciebie kocie?-spytał chrapliwie. Usłyszałam w tle śmiech dziewczyn.
-Kto tam jest?!-zdenerwowałam się.
-Jess, to nic takiego...
-Jak to nic takiego?! Kto tam jest?!
-Spokojnie to tylko koleżanka.-powiedział, ale znowu usłyszałam śmiech.
-Zdradzasz mnie?!
-Jessica, dlaczego tak myślisz?
-Jessica?! Aha, czyli teraz tak do mnie mówisz.
-Przecież to twoje imię, jak mam do Ciebie mówić?!
-No nie wiem, nigdy tak do mnie nie mówiłeś kiedy byliśmy razem!
-Kurde, Jess...
-No właśnie, kiedy byliśmy razem!
-Przecież jesteśmy razem!
-Od dzisiaj nie!-krzyknęłam głośno.
-Jess, co ty pieprzysz?! Przecież to tylko...
-Tak, tak koleżanka, i co robi u NAS w mieszkaniu tak wcześnie, co?!-dodałam i rozłączyłam się.
-Jess, co jest?-spytała zaniepokojona Sam.
-On mnie zdradza! On na pewno mnie zdradza!
<Sam??>
Od Samanty
JEJ
-Co? O Boże jeśli to coś wróży coś wiesz co.....
-Sam może to takie tylko opóźnienie.
-Jess nie masz okresu od roku tylko od 11 lat.
-Sam boje się.
-Jess teraz nie ma co się bać.
-Sam a jeśli znów jestem w ciąży?
-Tak samo w tedy panikowałaś.
-Hyym....
Była cisza. Żadna się nie odezwała. I jeszcze myślałam o tej kłótni z Kasprem, ale dobrze się skończyła.
Siedziałyśmy w wynajętym apartamencie. Usiadłyśmy w jacuzzi.
-Jess a może zrób test??
<Jessica??>
-Co? O Boże jeśli to coś wróży coś wiesz co.....
-Sam może to takie tylko opóźnienie.
-Jess nie masz okresu od roku tylko od 11 lat.
-Sam boje się.
-Jess teraz nie ma co się bać.
-Sam a jeśli znów jestem w ciąży?
-Tak samo w tedy panikowałaś.
-Hyym....
Była cisza. Żadna się nie odezwała. I jeszcze myślałam o tej kłótni z Kasprem, ale dobrze się skończyła.
Siedziałyśmy w wynajętym apartamencie. Usiadłyśmy w jacuzzi.
-Jess a może zrób test??
<Jessica??>
Od Jess
JEJ
-Eeeee... no właśnie.-odchrząknęłam.
-Co "no właśnie"?!-zdenerwowała się Sam i popatrzyła na mnie z wyczekiwaniem. Zaczęłam okręcać bluzkę wokół palca.
-Po pierwsze Luca nie może dowiedzieć się o tym co tu się zdarzyło, ok?
-Ale ty nawet nie wiesz co się...
-Przyrzeknij, że nikomu nie piśniesz ani słowa, przyrzeknij!
-Ok, ok, przyrzekam. A po drugie?-spytała podenerwowana moim przedłużaniem tematu. Odchrząknęłam znowu, a Sam ponagliła mnie ruchem ręką.
-Ale tego też nie możesz nikomu powiedzieć.-upewniłam się.
-No Jess, gadaj w końcu!-krzyknęła wyczekująco Sam.
-No dobra, bo po prostu kiedyś z Lucą wróciliśmy z imprezy no i byliśmy trochę upici i jakoś tak wyszło że nie wzięłam tabletek, a on się nie zastanowił za bardzo no i... tak jakby... od tygodnia spóźnia mi się okres.-wydusiłam to w końcu i cała zapłonęłam rumieńcem. Czułam się jakbym dalej była u mamy na dywaniku i tłumaczyła się z czegoś.-Ale to nic pewnego!-dodałam szybko zmieszana.
<Sam??>
-Eeeee... no właśnie.-odchrząknęłam.
-Co "no właśnie"?!-zdenerwowała się Sam i popatrzyła na mnie z wyczekiwaniem. Zaczęłam okręcać bluzkę wokół palca.
-Po pierwsze Luca nie może dowiedzieć się o tym co tu się zdarzyło, ok?
-Ale ty nawet nie wiesz co się...
-Przyrzeknij, że nikomu nie piśniesz ani słowa, przyrzeknij!
-Ok, ok, przyrzekam. A po drugie?-spytała podenerwowana moim przedłużaniem tematu. Odchrząknęłam znowu, a Sam ponagliła mnie ruchem ręką.
-Ale tego też nie możesz nikomu powiedzieć.-upewniłam się.
-No Jess, gadaj w końcu!-krzyknęła wyczekująco Sam.
-No dobra, bo po prostu kiedyś z Lucą wróciliśmy z imprezy no i byliśmy trochę upici i jakoś tak wyszło że nie wzięłam tabletek, a on się nie zastanowił za bardzo no i... tak jakby... od tygodnia spóźnia mi się okres.-wydusiłam to w końcu i cała zapłonęłam rumieńcem. Czułam się jakbym dalej była u mamy na dywaniku i tłumaczyła się z czegoś.-Ale to nic pewnego!-dodałam szybko zmieszana.
<Sam??>
Od Samanty
JEJ
-No ja w tym hotelu obok klubu... - podrapałam się po głowie. - a ty gdzie??
-No też, ale z jakimś gołym facetem...
-Na serio?
-Nie na niby.
-Wyjdź na korytarz pewnie się zobaczymy. - byłam zdziwiona mój pokój był normalny, podeszłam do drzwi aby zobaczyć czy zamknięte, były zamknięte, a kluczyk na ziemi.
-Ok.
Wyszłam i rozejrzałam się. Z zewnątrz hotel wydawał się mały. Ale gdy zobaczyłam jego plan i przeczytałam, że jego korytarze mają 6 km zatkało mnie.
-YY.. Wież, że te korytarze mają 6 km??
-Co?! I jak my się teraz odnajdziemy.
-Ok damy rade, weź swoje, rzeczy i do recepcji.
-Było by dobrze jakbym wiedziała gdzie.
-YY.
-Jak coś zdzwonimy się.
Szłam po korytarzach, że aż się zgubiłam.
-Jess! Jess!
Ale nikt nie odpowiadał.
-O Boże!
Chodziłam tak może 45 min i nagle zobaczyłam znana mi sylwetkę kobiety.
-Jess! - dziewczyna odwróciła się.
-Sam! O jak dobrze, że Cię widzę. - uśmiechnęła się.
Ja także uśmiechnęłam się, ale trapiła mnie jedna myśl.
-Jess mówisz, że był nagi... Jeśli tak.... Kiedy masz okres?? - Bo nie wiadomo co on mógł z tobą zrobić.
<Jessica??>
-No ja w tym hotelu obok klubu... - podrapałam się po głowie. - a ty gdzie??
-No też, ale z jakimś gołym facetem...
-Na serio?
-Nie na niby.
-Wyjdź na korytarz pewnie się zobaczymy. - byłam zdziwiona mój pokój był normalny, podeszłam do drzwi aby zobaczyć czy zamknięte, były zamknięte, a kluczyk na ziemi.
-Ok.
Wyszłam i rozejrzałam się. Z zewnątrz hotel wydawał się mały. Ale gdy zobaczyłam jego plan i przeczytałam, że jego korytarze mają 6 km zatkało mnie.
-YY.. Wież, że te korytarze mają 6 km??
-Co?! I jak my się teraz odnajdziemy.
-Ok damy rade, weź swoje, rzeczy i do recepcji.
-Było by dobrze jakbym wiedziała gdzie.
-YY.
-Jak coś zdzwonimy się.
Szłam po korytarzach, że aż się zgubiłam.
-Jess! Jess!
Ale nikt nie odpowiadał.
-O Boże!
Chodziłam tak może 45 min i nagle zobaczyłam znana mi sylwetkę kobiety.
-Jess! - dziewczyna odwróciła się.
-Sam! O jak dobrze, że Cię widzę. - uśmiechnęła się.
Ja także uśmiechnęłam się, ale trapiła mnie jedna myśl.
-Jess mówisz, że był nagi... Jeśli tak.... Kiedy masz okres?? - Bo nie wiadomo co on mógł z tobą zrobić.
<Jessica??>
Od Jess
JEJ
-Jasne.-powiedziałam czesząc włosy i upinając je w kucyk. Wzięłam torebkę i zaczęłam iść w stronę drzwi.
-Sam, pospiesz się!-krzyknęłam chwytając za klamkę.
-Już, już.-odpowiedziała i podbiegła do mnie szybko. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy w stronę centra handlowego. Spędziłyśmy tam co najmniej kilka godzin, ale Sam przynajmniej będzie jakoś wyglądała.
Nie kupiłam sobie za wiele rzeczy, zważając na to że nie będę miała ich gdzie wpakować, czego żałuję bo było tyle ślicznych ciuchów! No ale trudno.
Nagle zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran, a serce aż mocniej mi zabiło.
-Sam, to Anky!-krzyknęłam nie wiedząc co robić.
-To odbierz ten telefon!-odkrzyknęła zniecierpliwiona Sam. Przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha. Porozmawiałyśmy chwilę i w końcu wróciłam do Sam.
-I co?
-Mam go! Jutro mam go odebrać!!!-krzyknęłam i zaczęłam przytulać dziewczynę.-Trzeba to jakoś uczcić!-dodałam.
-Jess, ale...-nie pozwoliłam jej dokończyć i pociągnęłam za rękę w stronę jednego z nocnych klubów.
*********
Obudziłam się wcześnie rano, ale nie w naszym apartamencie. Rozejrzałam się dokoła i... zobaczyłam że obok mnie leży jakiś nagi facet! Odskoczyłam na bok, spadając przy okazji z łóżka. Wymacałam na podłodze moją bieliznę i ubrania. Wyszłam z sypialni cicho zamykając drzwi. Czułam jak pęka mi głowa. Chwyciłam torebkę i czym prędzej uciekłam z mieszkania. Wygrzebałam telefon z czeluści mojej torebki.
-Halo?-zabrzmiał chrapliwy głos z drugiej strony, najwyraźniej niedobudzona Sam.
-Sam, gdzie ty jesteś?!
<Sam??>
-Jasne.-powiedziałam czesząc włosy i upinając je w kucyk. Wzięłam torebkę i zaczęłam iść w stronę drzwi.
-Sam, pospiesz się!-krzyknęłam chwytając za klamkę.
-Już, już.-odpowiedziała i podbiegła do mnie szybko. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy w stronę centra handlowego. Spędziłyśmy tam co najmniej kilka godzin, ale Sam przynajmniej będzie jakoś wyglądała.
Nie kupiłam sobie za wiele rzeczy, zważając na to że nie będę miała ich gdzie wpakować, czego żałuję bo było tyle ślicznych ciuchów! No ale trudno.
Nagle zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran, a serce aż mocniej mi zabiło.
-Sam, to Anky!-krzyknęłam nie wiedząc co robić.
-To odbierz ten telefon!-odkrzyknęła zniecierpliwiona Sam. Przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha. Porozmawiałyśmy chwilę i w końcu wróciłam do Sam.
-I co?
-Mam go! Jutro mam go odebrać!!!-krzyknęłam i zaczęłam przytulać dziewczynę.-Trzeba to jakoś uczcić!-dodałam.
-Jess, ale...-nie pozwoliłam jej dokończyć i pociągnęłam za rękę w stronę jednego z nocnych klubów.
*********
Obudziłam się wcześnie rano, ale nie w naszym apartamencie. Rozejrzałam się dokoła i... zobaczyłam że obok mnie leży jakiś nagi facet! Odskoczyłam na bok, spadając przy okazji z łóżka. Wymacałam na podłodze moją bieliznę i ubrania. Wyszłam z sypialni cicho zamykając drzwi. Czułam jak pęka mi głowa. Chwyciłam torebkę i czym prędzej uciekłam z mieszkania. Wygrzebałam telefon z czeluści mojej torebki.
-Halo?-zabrzmiał chrapliwy głos z drugiej strony, najwyraźniej niedobudzona Sam.
-Sam, gdzie ty jesteś?!
<Sam??>
sobota, 21 marca 2015
Od Kaspra
KOTEK
-Sory myślałem, że wpadnę bo strasznie mi się nudziło. Mam nadzieje, że ta kłótnia nie wpłynęłam na nas aż tak bardzo co??
-No nie wiem...
-Ale Sam, mi na prawdę na tobie zależy traktuje cie na poważnie, ale ty spokojnie nie bierz nic tak bardzo do siebie z byle czego zaczęłaś się drzeć tak nie może być. Poza tym to mało istotna rzecz najlepiej o niej zapomnieć... Nie gniewaj sie i wybacz mi -ustałem przed nią z kwiatami.
-Kasper ja nie wiem co powiedzieć -zaskoczyła się
-Zapomnijmy kocham cię i tylko to powinno się na prawdę liczyć, wyluzuj już...
<Sam??>
-Sory myślałem, że wpadnę bo strasznie mi się nudziło. Mam nadzieje, że ta kłótnia nie wpłynęłam na nas aż tak bardzo co??
-No nie wiem...
-Ale Sam, mi na prawdę na tobie zależy traktuje cie na poważnie, ale ty spokojnie nie bierz nic tak bardzo do siebie z byle czego zaczęłaś się drzeć tak nie może być. Poza tym to mało istotna rzecz najlepiej o niej zapomnieć... Nie gniewaj sie i wybacz mi -ustałem przed nią z kwiatami.
-Kasper ja nie wiem co powiedzieć -zaskoczyła się
-Zapomnijmy kocham cię i tylko to powinno się na prawdę liczyć, wyluzuj już...
<Sam??>
wtorek, 17 marca 2015
Od Samanty
JEJ
-Świetnie!
-Nie wiem, ale chyba go wezmę.
-Jak chcesz.
-Jeszcze się zastanowię.
-To twój wybór.
Wyszłyśmy i poszłyśmy w stronę hotelu. Zdrzemnęłyśmy się.
To co na zakupy??
<Jessica??>
-Świetnie!
-Nie wiem, ale chyba go wezmę.
-Jak chcesz.
-Jeszcze się zastanowię.
-To twój wybór.
Wyszłyśmy i poszłyśmy w stronę hotelu. Zdrzemnęłyśmy się.
To co na zakupy??
<Jessica??>
Od Jessicy
JEJ
-No zakupy na pewno się przydadzą!-powiedziałam uśmiechając się.-Ale najpierw do stajni. Musisz pomóc mi wybrać konia.-dodałam.
Po kilku godzinach lotu dotarłyśmy na miejsce. Było dość późno, ale byłam umówiona z Salinero na dzisiaj, więc tak czy inaczej hala jest oświetlona, a godzina nie gra roli, jeśli komuś na prawdę zależy. Wsiadłyśmy do wypożyczonego samochodu. Zanim się obejrzałyśmy znalazłyśmy się przy boksie wałacha.
Anky przywitała mnie i Sam wesoło, jak to w jej naturze. Była bardzo miła, spotkałam ją kilka razy, ale zazwyczaj był to po prostu biznes. Pogadałyśmy trochę, na szczęście znam niemiecki dość dobrze, więc jakoś się dogadałyśmy. Potem osiodłałyśmy konia i ruszyłyśmy w stronę hali. Anky szła obok mnie i patrzyła jak jadę na już zebranym koniu. Cały trening poszedł świetnie, a Salinero miał świetne chody. Nie chciałam się z nim rozstawać. Piaff poszedł świetnie, passage tak samo, ale bałam się że Anky nie zechce oddać swego ulubionego konia, ja sama bym nie dała rady.
-No zakupy na pewno się przydadzą!-powiedziałam uśmiechając się.-Ale najpierw do stajni. Musisz pomóc mi wybrać konia.-dodałam.
Po kilku godzinach lotu dotarłyśmy na miejsce. Było dość późno, ale byłam umówiona z Salinero na dzisiaj, więc tak czy inaczej hala jest oświetlona, a godzina nie gra roli, jeśli komuś na prawdę zależy. Wsiadłyśmy do wypożyczonego samochodu. Zanim się obejrzałyśmy znalazłyśmy się przy boksie wałacha.
Anky przywitała mnie i Sam wesoło, jak to w jej naturze. Była bardzo miła, spotkałam ją kilka razy, ale zazwyczaj był to po prostu biznes. Pogadałyśmy trochę, na szczęście znam niemiecki dość dobrze, więc jakoś się dogadałyśmy. Potem osiodłałyśmy konia i ruszyłyśmy w stronę hali. Anky szła obok mnie i patrzyła jak jadę na już zebranym koniu. Cały trening poszedł świetnie, a Salinero miał świetne chody. Nie chciałam się z nim rozstawać. Piaff poszedł świetnie, passage tak samo, ale bałam się że Anky nie zechce oddać swego ulubionego konia, ja sama bym nie dała rady.
-I co Sam, jak mi poszło?-podeszłam do dziewczyny z koniem w ręku.
<Sam??>
Od Samanty
KOTEK
-Nie mam ochoty na teren. Lece do domu pa. -Odwróciłam konia i pojechałam w stronę stajni.
-Pa. - usłyszałam ciche powiedzenie Kasa.
Pojechałam do stajni i zajęłam się Fliką. Wyczesałam jej grzywę, szczotkowała, wyczyściłam kopyta i takie inne.
Gdy już siedziałam w domu przy lampce w łóżku postanowiłam posłuchać muzyki:
-Nie mam ochoty na teren. Lece do domu pa. -Odwróciłam konia i pojechałam w stronę stajni.
-Pa. - usłyszałam ciche powiedzenie Kasa.
Pojechałam do stajni i zajęłam się Fliką. Wyczesałam jej grzywę, szczotkowała, wyczyściłam kopyta i takie inne.
Gdy już siedziałam w domu przy lampce w łóżku postanowiłam posłuchać muzyki:
Przy tych nutach zasnęłam. Rano ktoś zapukał poszłam otworzyć..., Przed moimi drzwiami stał Kasper.
<Kasper??>
poniedziałek, 16 marca 2015
Od Kamili
LORDZIE
Westchnęłam ciężko.
-To nie jest też tak, że on się po prostu płoszy. Wiem że tobie się tak wydaje, bo to twój ulubiony koń i nie widzisz tego co ja, bo siedzisz na niej.
-Czego niby nie widzę?-spytała z irytacją w głosie. Cmoknęłam lekko zdenerwowana.
-Nie denerwuj się od razu. Chodzi mi o to, że ona po prostu szuka strachów, żebyśmy jej odpuściły.-powiedziałam. Vidiana chciała coś powiedzieć, ale zamknęła usta i odwróciła konia. Wiedziałam że nie wierzy mi, ale dzisiaj już nic jej nie wytłumaczę.
~~~~~~~~Kilka miesięcy później~~~~~~~~~~~
Wróciłam do stajni po wypadku na Furii. Ona dalej była w klinice, nie mogłam jej zabrać bo mogłabym narazić ją na niebezpieczeństwo. Tym razem ja musiałam zacząć jeździć, bo inaczej nie zdążę wyrobić się na zawody. Osiodłałam Emiranta, już kiedyś rozmawiałam z Ros że pojadę z nim na zawody, więc pomyślałam że skoro Furia i tak nie będzie startowała w ogóle w tym sezonie to czemu nie wykorzystać szansy. Wjechałam na ujeżdżalnię i zobaczyłam Vidianę na Nissy. Na środku stała Ariana i prowadziła lekcję.
-Hej, nie będę przeszkadzać?-krzyknęłam z daleka. Ariana machnęła tylko ręką z uśmiechem i wskazała drugą połowę ujeżdżalni. Skinęłam głową i zebrałam konia. Wałach wygiął pięknie szyję i ruszył żwawym stępem, potem kłusem i galopem. Zrobiłam kilka kółek w galopie i stwierdziłam że czas na prawdziwy trening. Na początku ustawiłam niską przeszkodę, 1.40m żeby sprawdzić co tak na prawdę zapamiętał z mojej ostatniej jazdy na nim. Poszło mu świetnie więc po kilku kolejkach sięgnęliśmy już 1.80m, ale on nadal robił spory zapas. Byłam pod wrażeniem jego umiejętności. Właśnie robiłam szybki na jazd na 1.85m kiedy Nissy wydała z siebie głośne rżenie i zerwała się do tak szybkiego galopu że Vid nawet nie wiedziała co się dzieje. Przecięła drogę Emirantowi. Ściągnęłam wodze i odchyliłam się do tyłu. Wałach zaparł się nogami, ale z rozpędu wjechaliśmy w przeszkodę wywracając ją. Wykręciłam konia i ruszyłam kłusem na środek.
-Co ty wyprawiasz?! Nie umiesz jej trzymać?! Dobrze, że udało nam się wyhamować, bo płaciłabyś i za leczenie i za nowy sprzęt w najlepszym przypadku!-wybuchłam.
<Vidiana??>
Westchnęłam ciężko.
-To nie jest też tak, że on się po prostu płoszy. Wiem że tobie się tak wydaje, bo to twój ulubiony koń i nie widzisz tego co ja, bo siedzisz na niej.
-Czego niby nie widzę?-spytała z irytacją w głosie. Cmoknęłam lekko zdenerwowana.
-Nie denerwuj się od razu. Chodzi mi o to, że ona po prostu szuka strachów, żebyśmy jej odpuściły.-powiedziałam. Vidiana chciała coś powiedzieć, ale zamknęła usta i odwróciła konia. Wiedziałam że nie wierzy mi, ale dzisiaj już nic jej nie wytłumaczę.
~~~~~~~~Kilka miesięcy później~~~~~~~~~~~
Wróciłam do stajni po wypadku na Furii. Ona dalej była w klinice, nie mogłam jej zabrać bo mogłabym narazić ją na niebezpieczeństwo. Tym razem ja musiałam zacząć jeździć, bo inaczej nie zdążę wyrobić się na zawody. Osiodłałam Emiranta, już kiedyś rozmawiałam z Ros że pojadę z nim na zawody, więc pomyślałam że skoro Furia i tak nie będzie startowała w ogóle w tym sezonie to czemu nie wykorzystać szansy. Wjechałam na ujeżdżalnię i zobaczyłam Vidianę na Nissy. Na środku stała Ariana i prowadziła lekcję.
-Hej, nie będę przeszkadzać?-krzyknęłam z daleka. Ariana machnęła tylko ręką z uśmiechem i wskazała drugą połowę ujeżdżalni. Skinęłam głową i zebrałam konia. Wałach wygiął pięknie szyję i ruszył żwawym stępem, potem kłusem i galopem. Zrobiłam kilka kółek w galopie i stwierdziłam że czas na prawdziwy trening. Na początku ustawiłam niską przeszkodę, 1.40m żeby sprawdzić co tak na prawdę zapamiętał z mojej ostatniej jazdy na nim. Poszło mu świetnie więc po kilku kolejkach sięgnęliśmy już 1.80m, ale on nadal robił spory zapas. Byłam pod wrażeniem jego umiejętności. Właśnie robiłam szybki na jazd na 1.85m kiedy Nissy wydała z siebie głośne rżenie i zerwała się do tak szybkiego galopu że Vid nawet nie wiedziała co się dzieje. Przecięła drogę Emirantowi. Ściągnęłam wodze i odchyliłam się do tyłu. Wałach zaparł się nogami, ale z rozpędu wjechaliśmy w przeszkodę wywracając ją. Wykręciłam konia i ruszyłam kłusem na środek.
-Co ty wyprawiasz?! Nie umiesz jej trzymać?! Dobrze, że udało nam się wyhamować, bo płaciłabyś i za leczenie i za nowy sprzęt w najlepszym przypadku!-wybuchłam.
<Vidiana??>
niedziela, 15 marca 2015
Od Kaspra
KOTEK
Sam pamiętaj, że ja też cię kocham, ale czasem po prostu przesadzasz...
-Wiem- skrzywiła się.
Wtedy nie miałem ochoty na pieszczoty z nią.
-To co może wybierzemy się w teren?
<Sam?? Sory brak weny>
Sam pamiętaj, że ja też cię kocham, ale czasem po prostu przesadzasz...
-Wiem- skrzywiła się.
Wtedy nie miałem ochoty na pieszczoty z nią.
-To co może wybierzemy się w teren?
<Sam?? Sory brak weny>
sobota, 14 marca 2015
Od Samanty
KOTEK
-Przecież mam nie drzeć mordy i siedzieć cicho...
-Ale to było z nerwów...
-Tak... Ale najbardziej bolało...
Wsiadłam wierzchem na Flikę i patrzyłam się na Kaspra cała załzawiona.
-Nie wiedziałam, że związek tak powinien wyglądać... Nie wiedziałam, że taki jesteś..
-Sam ...
-Kasper czy ja kiedykolwiek powiedziałam do ciebie brzydko? Nie zdaje mi się.
Flika chyba wyczuła złą atmosferę nagle ustała dęba.
-E.eee Flika!
W tedy klacz się uspokojiła is stała spokojnie. Ale ja miałam trochę ciężej bo trzymałam się tylko za wodze.
-Powiedz mi co w naszym związku jest najważniejsze oprócz miłość. Ale i ona chyba gaśnie...
Zeskoczyłam z konia bo już nie miałam zamiaru odjeżdżać.
-Kasper kocham Cię. I nie mam zamiaru cię zostawić, dla nikogo i nigdy.
Przytuliłam go i zaczęłam z całego serca namiętnie całować.
<Kasper??>
-Przecież mam nie drzeć mordy i siedzieć cicho...
-Ale to było z nerwów...
-Tak... Ale najbardziej bolało...
Wsiadłam wierzchem na Flikę i patrzyłam się na Kaspra cała załzawiona.
-Nie wiedziałam, że związek tak powinien wyglądać... Nie wiedziałam, że taki jesteś..
-Sam ...
-Kasper czy ja kiedykolwiek powiedziałam do ciebie brzydko? Nie zdaje mi się.
Flika chyba wyczuła złą atmosferę nagle ustała dęba.
-E.eee Flika!
W tedy klacz się uspokojiła is stała spokojnie. Ale ja miałam trochę ciężej bo trzymałam się tylko za wodze.
-Powiedz mi co w naszym związku jest najważniejsze oprócz miłość. Ale i ona chyba gaśnie...
Zeskoczyłam z konia bo już nie miałam zamiaru odjeżdżać.
-Kasper kocham Cię. I nie mam zamiaru cię zostawić, dla nikogo i nigdy.
Przytuliłam go i zaczęłam z całego serca namiętnie całować.
<Kasper??>
wtorek, 10 marca 2015
Od Kaspra
KOTEK
-Sam w tej chwili przestań! Co TY! Tak ci przeszkadza! Nie pozwalaj sobie, myślisz, że co?! Całe życie będę przy tobie nie mam też swój wolny czas w którym pomagam znajomym, wychodzę z kumplami a ci nic do tego. Mogłaś nie jechać i teraz nie drzeć mordy! -wkurzyłem się na nią.
-Wolisz ją!!! -krzyknęła.
-PRZESTAŃ! W tej chwili się zamknij i przez resztę drogi nie odzywaj! -wytrzeszczyła oczy i gdy zatrzymałem się na światłach wysiadła.
Heine siedziała skrępowana.
-Sory za fatygę gdybym wiedziała nie zaprzątałabym ci głowy.
-Nie spoko, spoko by było jakbym Sam nie wziął, a że wy kobiety jesteście takie wścibskie i zazdrosne to nie wasza wina. Płeć -stwierdziłem.
-Głupio mi...
-Nie weź przestań -uśmiechnąłem się.
-A może ci zapłacę? -zaproponowała.
-Nie wygłupiaj się...
Odwiozłem ją do domu i pojechałem do stajni. Sam stała przy Flice.
-Nie gniewaj się to miała być przyjemność a jak ci nie pasowało no to mogłaś nic nie mówić, przesadziłaś.
<Sam??>
-Sam w tej chwili przestań! Co TY! Tak ci przeszkadza! Nie pozwalaj sobie, myślisz, że co?! Całe życie będę przy tobie nie mam też swój wolny czas w którym pomagam znajomym, wychodzę z kumplami a ci nic do tego. Mogłaś nie jechać i teraz nie drzeć mordy! -wkurzyłem się na nią.
-Wolisz ją!!! -krzyknęła.
-PRZESTAŃ! W tej chwili się zamknij i przez resztę drogi nie odzywaj! -wytrzeszczyła oczy i gdy zatrzymałem się na światłach wysiadła.
Heine siedziała skrępowana.
-Sory za fatygę gdybym wiedziała nie zaprzątałabym ci głowy.
-Nie spoko, spoko by było jakbym Sam nie wziął, a że wy kobiety jesteście takie wścibskie i zazdrosne to nie wasza wina. Płeć -stwierdziłem.
-Głupio mi...
-Nie weź przestań -uśmiechnąłem się.
-A może ci zapłacę? -zaproponowała.
-Nie wygłupiaj się...
Odwiozłem ją do domu i pojechałem do stajni. Sam stała przy Flice.
-Nie gniewaj się to miała być przyjemność a jak ci nie pasowało no to mogłaś nic nie mówić, przesadziłaś.
<Sam??>
niedziela, 8 marca 2015
Od Samanty
KOTEK
-Co?! I tylko po jakiegoś głupiego kundla jechałam i traciłam czas?!
-Ale Boże, to nie był żaden problem.
-Co?! Co ty jesteś jej szoferem!? Ku**a Co ty dziewczyno sobie wyobrażasz! Że na każde zawołanie on będzie! Ja na to nie pozwolę!
-Ale Sam.
-Co?! Jeśli chcesz ją wozić na każde zawołanie to sobie wóź i nie bądź ze mną! No kogo wybierasz?! Tą lafiryndę! Ku**a Co wy sobie wyrażacie! Fajnie Ci tak?! Czyjegoś chłopaka podrywać?! - byłam mega zdenerwowana.
-Kasper i co ty jej przecież pomożesz! Bo jak to księżniczka nie morze wsiąść w MPK?! Jak ja to muszę jeździć MPK-ami albo Mazdą bo nie masz czasu! A jak do jakiejś koleżaneczki to prędko! Przez te wszystkie sprawy nie masz już dla mnie czasu! Bo koleżanki ważniejsze!
<Kasper??>
-Co?! I tylko po jakiegoś głupiego kundla jechałam i traciłam czas?!
-Ale Boże, to nie był żaden problem.
-Co?! Co ty jesteś jej szoferem!? Ku**a Co ty dziewczyno sobie wyobrażasz! Że na każde zawołanie on będzie! Ja na to nie pozwolę!
-Ale Sam.
-Co?! Jeśli chcesz ją wozić na każde zawołanie to sobie wóź i nie bądź ze mną! No kogo wybierasz?! Tą lafiryndę! Ku**a Co wy sobie wyrażacie! Fajnie Ci tak?! Czyjegoś chłopaka podrywać?! - byłam mega zdenerwowana.
-Kasper i co ty jej przecież pomożesz! Bo jak to księżniczka nie morze wsiąść w MPK?! Jak ja to muszę jeździć MPK-ami albo Mazdą bo nie masz czasu! A jak do jakiejś koleżaneczki to prędko! Przez te wszystkie sprawy nie masz już dla mnie czasu! Bo koleżanki ważniejsze!
<Kasper??>
Od Kaspra
KOTEK
-Wiesz co mam pilną sprawę do załatwienia.
-To znaczy, musisz iść?
-Raczej. Ale nie martw się możesz iść ze mną.- zaproponowałem.
-Jasne.
Pojechaliśmy do Heine mojej znajomej.
-Hej Heine to Sam moja dziewczyna poznajcie się -spojrzałem na obie.
-Cześć.
-Siema -zgardziła nią Sam.
-To co dzisiaj pomożesz mi -zapytała dziewczyna.
-Ta... a tak wg to z nami będzie Sam ok?
-Jasne.
Zawiozłem ją do hodowli psów. Po około pół godziny wybrała Buldoga Francuskiego.
<Sam??>
-Wiesz co mam pilną sprawę do załatwienia.
-To znaczy, musisz iść?
-Raczej. Ale nie martw się możesz iść ze mną.- zaproponowałem.
-Jasne.
Pojechaliśmy do Heine mojej znajomej.
-Hej Heine to Sam moja dziewczyna poznajcie się -spojrzałem na obie.
-Cześć.
-Siema -zgardziła nią Sam.
-To co dzisiaj pomożesz mi -zapytała dziewczyna.
-Ta... a tak wg to z nami będzie Sam ok?
-Jasne.
Zawiozłem ją do hodowli psów. Po około pół godziny wybrała Buldoga Francuskiego.
<Sam??>
czwartek, 5 marca 2015
Od Samanty
KOTEK
-A co do tatuaży, będę sobie robiła, a ty powinieneś patrzyć bardziej co jest w środku..
-Wiem Sam, ale nie chcę abyś wyglądała jak zmora.
-Kas teraz są takie czasy, że można usunąć.
-Oj wiem wiem.
-Ale co do tego chcę se zrobić nowy.
-Co?!
-Żartowałam! Ale morze niedługo się wybiorę do Ewy.
-Oj dobra.
-A morze...
Zeskoczyłam z konia, a Kasper sam zeszedł. Pociągnęłam go za koszulę i zaczęłam całować.
<Kasper??>
-A co do tatuaży, będę sobie robiła, a ty powinieneś patrzyć bardziej co jest w środku..
-Wiem Sam, ale nie chcę abyś wyglądała jak zmora.
-Kas teraz są takie czasy, że można usunąć.
-Oj wiem wiem.
-Ale co do tego chcę se zrobić nowy.
-Co?!
-Żartowałam! Ale morze niedługo się wybiorę do Ewy.
-Oj dobra.
-A morze...
Zeskoczyłam z konia, a Kasper sam zeszedł. Pociągnęłam go za koszulę i zaczęłam całować.
<Kasper??>
wtorek, 3 marca 2015
Od Layli
ZRÓBMY COŚ!
-No, nie przepadam za tatuażami ale nic nie mam do osób które je mają...nawet jak mają ich dużo. Ogólnie: jesteś spoko-uśmiechnęłam się.
-To dobrze. Bo niektórzy...-przerwałam jej
-No może trochę jesteś dziwna-zaśmiałam się.
-No, ej!
-Żartowałam!
Sam?
-No, nie przepadam za tatuażami ale nic nie mam do osób które je mają...nawet jak mają ich dużo. Ogólnie: jesteś spoko-uśmiechnęłam się.
-To dobrze. Bo niektórzy...-przerwałam jej
-No może trochę jesteś dziwna-zaśmiałam się.
-No, ej!
-Żartowałam!
Sam?
niedziela, 1 marca 2015
Od Kaspra
KOTEK
-Jasne, jasne....
Mój koń nie był szczególnie zadowolony więc nie wchodziliśmy głęboko. Za jakieś 10 minut oboje stwierdziliśmy, że pora wracać.
-Więc, co Sam... będziesz nadal robiła sobie tatuaże bez pohamowania?? -przekręciłem oczami. -Myślałem że zmądrzałaś już.
-Jak to? Przecież lubisz mnie taką jaka jestem -zaśmiała się a wtedy oboje ruszyliśmy w szaleńczy galop!
<Sam??>
-Jasne, jasne....
Mój koń nie był szczególnie zadowolony więc nie wchodziliśmy głęboko. Za jakieś 10 minut oboje stwierdziliśmy, że pora wracać.
-Więc, co Sam... będziesz nadal robiła sobie tatuaże bez pohamowania?? -przekręciłem oczami. -Myślałem że zmądrzałaś już.
-Jak to? Przecież lubisz mnie taką jaka jestem -zaśmiała się a wtedy oboje ruszyliśmy w szaleńczy galop!
<Sam??>
Subskrybuj:
Posty (Atom)