środa, 26 kwietnia 2017

Od Kamzee C.D Samanty

Pobiegłam do stajni. Czułam się dosyć nerwowo, musiałam szybko wybrać któreś z dwóch koni. Wzięłam te, co poprzednio - dla mnie American Dream, a dla Sam Sekret. Z ręką na kłąbach koni zaczęłam biec w kierunku siodlarni. Tam czekała na mnie Samanta. Założyła Sekretowi ogłowie, a mi podała ogłowie Amy. Założyłam jej to i wsiadłam na klacz, a dziewczyna chciała cofnąć się po siodła i czapraki.
- Sam, nie ma czasu! - kiedy to powiedziałam, rozległ się grzmot i po chwili usłyszałam walący w parapety okien stajni deszcz. - No po prostu super.
Samanta wychyliła się i wsiadła na Sekreta. Galopem wybiegłyśmy ze stajni i ruszyłyśmy w kierunku pastwiska ze złamanym płotem. Przeskoczyłyśmy na koniach ogrodzenie pastwiska i pogalopowałyśmy w kierunku dziury w płocie. Szybko zeskoczyłam z Amy i klęknęłam. Tak, wybiegły tędy, widać było ślady kopyt w błocie. Wróciłam do Samanty, wsiadłam na American i ruszyłyśmy z Sam w kierunku, do którego zmierzały ślady.
~~~Po około 10 minutach jazdy, gdzie ślady urywają się przy rzeczce~~~
- Cho lera. - przeklnęłam widząc, że na drodze stanęła nam rzeczka, która wartko płynęła. Byłyśmy całkowicie przemoczone. - Sam, mamy problem.
- Jaki? - dziewczyna dogoniła mnie, a ja zarzuciłam kaptur mojej szarej bluzy na głowę.
- Ślady się tutaj urwały, a po drugiej stronie jest rozwidlenie. Możemy się rozdzielić. - zaproponowałam.
- Dobra, widzimy się po drugiej stronie rozwidlenia. - zgodziła się i obie przeskoczyłyśmy rzekę, a ja pojechałam w lewo.
Na MP4, którą wzięłam ze sobą, puściłam jakąś muzykę wkładając słuchawki w uszy i pogalopowałam przed siebie. Czułam, jak spinają się mięśnie Amy, gdy słychać grzmot. Cały czas klepałam ją w okolicach kłąbu. Ama popędziła cwałem za mocniejszym grzmotem, a wtedy... uderzyłam się czołami z Sam, której koń również się spłoszył i... zaliczyłyśmy piękną glebę.
- Oo... Jak pięknie. - zaśmiała się dziewczyna, a ja wstałam dusząc się ze śmiechu.
Wsiadłam na Amę i ruszyłyśmy razem z Sam dalej, już razem prostą drogą, gdzie znalazłyśmy ślady. Gdy tak jechałyśmy, zauważyłam przepaść. Postanowiłyśmy ją przeskoczyć. Sam wykonała na Sekrecie piękny skok.
- Teraz nasza kolej. - szepnęłam do klaczy i kiedy galopowałyśmy w stronę przepaści w celu przeskoczenia jej, rozległ się grzmot, błyskawica i wielkie drzewo zwaliło się przed nami, powodując, że teraz wisiałam trzymając się jedną ręką gałęzi nad przepaścią...
- Kamzee! - krzyknęła Samanta i słyszałam jak biegnie. - Kamzee!
- ... Pomóż! - wydarłam się.
- Poczekaj, mam pomysł! - i zniknęła.
Przeskoczyła nade mną na Sekrecie do Amy i ją uspokoiła, po czym zawiązała wodzami wielką gałąź i konie nachyliły się na komendę nade mną. Bałam się puścić gałęzi drugą ręką, ale musiałam. Gdy się puściłam drugą ręką "mojej" gałęzi, pierwsza ręka wyślizgnęła mi się z gałęzi, którą podstawiła mi Sam i prawie spadłam, ale w końcu się złapałam, czego Samanta nie zauważyła. Dziewczyna wydała z siebie przerażony pisk.
- Kamzee! - podbiegła do przepaści pełna strachu, ale w końcu odetchnęła z ulgą widząc mnie. Konie cofnęły się wciągając mnie na bezpieczny grunt. Wyrzuciłyśmy gałąź na bok i Sam znów przeskoczyła przepaść. Wsiadłam na Amę i przeszybowałam nie tylko nad przepaścią, ale również nad Samantą i Sekretem.
- Ładnie! Ale teraz nie czas. Musimy szukać koni! - powiedziała i pojechałyśmy dalej.
~~~ Jakieś kilka minut później ~~~
Zauważyłyśmy jakąś starą... szopę? Popatrzyłyśmy na siebie. Cóż... Zsiadłam z Amy i wzięłam pobliską, wielką deskę z powbijanymi gwodźmi, które wystawały z niej tą ostrą częścią.
- Co Ty robisz?! Idę z Tobą! - upierała się Sam.
- Nie. Nawet nie zsiadaj z Sekreta. Ja to załatwię. Tam może być Bubu i Inna, musimy ją uratować, a jeśli ja mam to zrobić sama, to nie ma sprawy! - odseparowałam dziewczynie.
- Tylko uważaj. - westchnęła. To miłe, jak się o mnie martwi...
Podeszłam do drzwi szopy i kopnęłam w nie z całej siły butem wyłamując zamki. Kiedy tam weszłam, zauważyłam, że jest tam wiele koni... Wiele... Wiele martwych koni. Pośród martwych ciał stała Belinda, wystraszona i roztrzęsiona.
- Bubu! - zdziwiona otworzyłam usta podchodząc do klaczy. Przytuliłam ją i znalazłam kawałek w miarę czystej liny. Założyłam pętlę klaczy na szyję i wyszłam z nią z szopy.
- O! Jedna już jest! - zawołała zadowolona Samanta, a ja podałam jej linę. - No teraz została Inna.
Wsiadłam na American Dream, która cały czas nie była zbyt odważna na burzę. Widać było przerażenie w jej oczach. Popędziłyśmy konie do wolnego galopu z racji tego, że Belinda niezbyt specjalizowała się w szybkości.
~~~Po jakimś czasie, kiedy z krzaków rozlega się szum~~~
- Co to było? Słyszałaś? - szepnęła Samanta.
- Tak... Chodź. - zsiadłam z Amy, przywiązałam ją do bliskiego drzewa, a Sam uczyniła to samo z Belindą i Sekretem.
Wpełzłam pod krzaki i zaczęłam się czołgać. Liście krzewów utworzyły tunel... Wow. Usłyszałam, jak Samanta czołga się za mną i coś mamrocze pod nosem. W końcu wyszłyśmy na dosyć dużą powierzchnię, na której po środku stała... Innocenta dotykająca chrapami jakiegoś brudnego, przemoczonego szczeniaka.
- Sam...
- Kamzee...?
- Co tu się dzieje? Masz linę? - zapytałam nie spuszczając wzroku z klaczy.
- M-mam... - podała mi linę, a ja zawiązałam na niej supeł.
Z daleka rzuciłam na szyję klaczy utworzoną pętlę i podałam Sam linę. Zauważyłam, że Inna wyrywa się w stronę szczenięcia. Podeszłam do pieska i pogłaskałam go. Na pewno nie miał domu, to było czuć. Wzięłam go na ręce i rozpięłam bluzę. Włożyłam go pod nią i zapięłam bluzę tak, że wystawał mu tylko łebek. Teraz z Sam poszarpałyśmy się z krzewami i jakoś przeszłyśmy. Wsiadłam na Amę, wcześniej ją rozplątując od drzewa. Samanta podała mi linę z Innocentą, a ja złapałam ją. Trzymając jedną ręką szczeniaka pod bluzą, drugą wodze a jednocześnie linę, dałam znak Samancie, że możemy jechać. Gdy dojechałyśmy do stadniny, umyłyśmy konie i okryłyśmy derkami i kocami. Była godzina... dziewiętnasta? Być może. Usiadłyśmy z Sam na sianie.
- Może... Ten mały zostanie naszym stajennym psem? - zapytałam, chociaż w głębi duszy miałam nadzieję, że... będę mogła go zatrzymać.

< Sam? Po 1. Może wbijamy do mnie, nocujesz? XD Po 2. Ależ się napisałam... xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy