EVELINE
Wstałam rano, zaskoczona że Fabian gdzieś zniknął. Wyszłam z namiotu, ale ubrana byłam tylko w krótkie spodenki i t-shirt, więc szybko cofnęłam się by wrócić do środka, gdzie nie wiał wiatr, ale zanim weszłam do środka poczułam że ktoś łapie mnie w talii.
-Dzień dobry.-szepnął Fabian i pocałował mnie w szyje. Zachichotałam delikatnie.
-Puszczaj! Zimno mi...-zaczęłam się śmiać. Chłopak zdjął swoją bluzkę i delikatnie założył na mnie.
-Lepiej?-szturchnął mnie delikatnie.
-A co z tobą? Nie zimno Ci?
-Aj tam, przyszykowałem już konie, jedziemy?
-Jasne, tylko ubiorę bryczesy i oficerki i wsiadamy.-uśmiechnęłam się. Wyglądał tak bosko bez koszulki...
Weszłam do namiotu i sięgnęłam bo miętowe bryczesy leżące w jednym z rogów.
~Jak mu o tym powiedzieć...~ zamyśliłam się na chwilę, ale szybko się otrząsnęłam. Założyłam bryczesy i buty, a resztę rzeczy schowałam do sakw.
-Gotowa!- powiedziałam głośno wskakując na siodło.
~~~~~~~~~Wieczorem~~~~~~~~~~
Siedziałam w baseballówce, oglądając jakiś słaby horror. Usłyszałam czyjeś kroki. Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam w prawo, gdzie usiadł Fabian. Pochyliłam się żeby go pocałować, ale On mnie uprzedził.
-Kocham Cię...-szepnęłam mu do ucha.
-Ja Ciebie też... no dawaj, o co chodzi?
-Słucham?
-Przecież dobrze wiem że coś Cię męczy.-popatrzył na mnie swoimi pięknymi oczami.
-Bo ja tak myślałam, ogólnie nad tym wszystkim co jest między nami i...
-I...?-spoglądnął na mnie lekko wystraszony.
-I... chciałabym mieć dziecko...
-Co?! Acha, tak tak, śmieszne...
-Ale ja nie żartuję! Już od dawna o tym myślałam, ale bałam się Ci powiedzieć...
<Fabian??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz