Wsiadłam szybko w samochód i pojechałam do Jess na szczęście jechała tylko do stajni. Gdy się zatrzymała szybko wyjęłam kluczyk ze stacyjki i w ogóle nie przejęłam się dalszym losem samochodu po prostu z niego wyskoczyłam wyciągając tylko kluczyk. Nie zwróciłam uwagi że się toczy. Pobiegłam za Jess.
-Jess! Jess! Proszę stój!
Gdy dobiegła do konia zatrzymałam ją.
-Jess! Spokojnie.
Ona płakała i nie mogła przestać.
-Jess. - powiedziałam cicho i spokojnie. - Proszę uspokój się. - W tedy ją przytuliłam. - Proszę przestań płakać. Chodź. - chwyciłam ją za rękę.
Zaprowadziłam ją nad piękną rzekę:
Usiadłyśmy na jednym z rozgrzanych kamieni.
-A teraz się uspokój.
-Doo.. Dobra.
-Powiedz mi dlaczego tak myślałam. - przytuliłam ją a ona płakała. -Wiesz, że nikomu przecież bym tak nie zrobiła. A tym bardziej tobie.
-Ale ja mam już dość tej sławy.
-To oddaj pieniądze na cele charytatywne.
<Jess??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz