czwartek, 1 września 2016

Od Kamili Do Leona

Uśmiechnęłam się tylko i wtuliłam się w chłopaka, nie wiedząc czy powinnam odpowiedzieć czy nie. Skończyło się na długim milczeniu i wsłuchiwanie się w strzelające drewna w kominku, które nadawało pokojowi pomarańczową poświatę.
-Pójdę wziąć prysznic, nie wygłupiaj się.-powiedziałam i wstałam, zmierzając w stronę łazienki połączonej z naszą sypialnią.
Szybko się wykąpałam i usiadłam na skraju łóżka, wyciągając mój drugi telefon. Wybrałam numer mojej siostry.
-Cześć młoda, co tak długo nie dzwoniłaś?-spytała od razu.
-Daj spokój, ja zaraz stracę głowę tutaj.-powiedziałam pod nosem, kładąc się w poprzek łóżka.
-Psychiatrę dzieli tylko krok od stania się pacjentem, mówiłam Ci to dawno temu.-powiedziała starą śpiewkę.
-Tu nie chodzi o pacjentów. Leon cały czas ma jakieś problemy, jeszcze trochę a sama się zapędzę w kłopoty.-wyszeptałam, przecierając oczy dłonią.
-Harvey mówił że dzwoniłaś. Kamila mówiłam Ci, żebyś go zostawiła. Falcon Cię zabije.
-Nie dowie się.
-Jak tam chcesz. Wyjedźcie na wakacje. Może...
-Wyjechaliśmy, ale cały czas myślę o tym wszystkim.-wymruczałam, starając się mówić jak najciszej, aby uniknąć jakichkolwiek światków tej rozmowy.
-Dobrze wiesz, że On się wszystkim zajmie.
-Wiem, ale...-nie dokończyłam, bo usłyszałam huk zaraz obok drzwi.-Oddzwonię później.-powiedziałam i usiadłam jak najszybciej na łóżku, poprawiając włosy.-Niegrzecznie jest podsłuchiwać, Leo.-zwróciłam mu uwagę, gdy zauważyłam jego but, którego nie zdążył schować za drzwiami.

<Leon??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy