Burczało mi w brzuchu. Na pójście do restauracji pozwoliła mi jedynie myśl, że z Patrycją jest wszystko dobrze. Mimo głodu zdołałem wcisnąć w siebie jedynie porcję frytek. Jedzenie ich rozwlekło się w czasie, bo jego większość zająłem rozmyślaniem. Gdy skończyłem pojechałem do szpitala. Podszedłem do recepcji.
-Czy można odwiedzić panią Patrycję Rose?-zapytałem.
Rudowłosa pani zaczęła przeszukiwać karty.
-Wypisano ją przed chwilą-odpowiedziała.
-W takim razie dziękuję i do widzenia-rzekłem.
Zakląłem w duchu. Czemu musiałem tyle siedzieć i jeść. Zrezygnowany ruszyłem w stronę parkingu na którym stało moje auto. Lał okropny deszcz. Nagle na chodniku zauważyłem znajomą postać. Patrycja! Jak dobrze, że ją spotkałem. Podbiegłem do niej i złapałem ją za ramię.
-O co chodzi?-odwróciła się.
-Czy poszłabyś ze mną na kawę?-zapytałem.
-Tak...-powiedziała po chwili dziewczyna rumieniąc się.
-Chodź, moje auto stoi na parkingu.
Wsiedliśmy do samochodu. Już po chwili jechaliśmy o jakiejś romantycznej restauracji. W końcu dojechaliśmy. Knajpa była pusta, nie licząc pary rozmawiającej przy jednym ze stolików. Zajęliśmy jeden z nich. Po chwili przyszedł kelner. Zamówiliśmy kawę i ciasto razy dwa. Gy już kończyliśmy powiedziałem:
-Patrycja...
-Tak?-odrzekła.
-Czy zostaniesz moją dziewczyną?-zapytałem.
<Pati?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz