Leżałam na szpitalnym łóżku. Byłam wykończona, stało przy mnie jedzenie i picie, jednak nie mogłam zmusić się aby cokolwiek przełknąć. Bałam się spojrzeć na swoją nogę, słyszałam że coś jest nie tak. Ale nie chciałam tego słuchać. W pewnym momencie do sali wszedł Paweł. Zaskoczona nie mogłam nic powiedzieć, a może było to spowodowane tym że nic nie piłam?
Chłopak stał w drzwiach. Starałam się odchrząknąć dyskretnie, kiedy już mi się to udało spojrzałam na okno.
-Przyjechałeś do mnie? -zapytałam, nadal nieco zaskoczona. Zobaczyłam że chłopak się uśmiecha. Teraz spojrzałam na niego. Dotarło do mnie to że on tu jest, a do tego że to on zadzwonił po karetkę. Do sali wszedł lekarz.
-Wszystko w porządku, tylko może pani czuć dyskomfort poprzez nadwerężanie nogi. Proszę na siebie uważać -pokiwałam głową i wstałam niemal natychmiast. Od razu zakręciło mi się w głowie. Upadłam na łóżko. lekarz podszedł i pomógł mi zachować równowagę. Po pół godziny byłam już na parkingu. Wpatrywałam się w ulicę, i żałowałam że przyjechałam tu karetką. Mogłam przyjechać wcześniej, gdy poczułam że coś się dzieje. Teraz będę musiała iść i czekać w deszczu na przystanek. Kiedy ruszyłam w tamtą stronę, nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się zaskoczona, i dostrzegłam Pawła.
-O co chodzi? -zapytałam.
<Paweł?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz