-Nie zajmuj się nim teraz, On Ci i tak nic nie zrobi. Dopilnuję tego.-dodałam, kiedy do sali znowu ktoś wszedł.
Przewróciłam oczami i wstałam od łóżka. Spojrzałam na leżącego chłopaka, który uśmiechał się tylko do mnie, nic nie mówiąc. Spojrzałam na zegarek i nachyliłam się, całując chłopaka.
-Muszę już uciekać. Nie mogę się doczekać, aż wrócisz do domu.-powiedziałam.
-Nie tylko ty, uwierz mi.-wyszeptał i pocałował mnie delikatnie w czoło.
Wyszłam z sali i wróciłam do domu. Gdy tylko weszłam do domu Michał wyszedł ze swojego pokoju.
-Co z nim?-usłyszałam standardowe pytanie.
-Coraz lepiej. Chcesz jechać ze mną do niego pojutrze?-spytałam.
W oczach chłopaka najpierw rozbłysnął promień szczęścia, ale szybko się pozbierał i zaczął udawać że mu to obojętne.
-Wszystko jedno.-powiedział i już chciał wrócić do pokoju.
-Co ty na to, żebyśmy zamówili dzisiaj pizzę?-spytałam, a Michał odwrócił się zdziwiony.
-Czy ja dobrze usłyszałem? Ty i pizza? Zamówiona?
-Nie chce mi się dzisiaj gotować.-powiedziałam na odchodnym i wykręciłam numer do świetnej pizzerii, zamawiając jedną wegetariańską i jedną z mięsem.
~~~~2 dni później~~~~
Wysiadłam z Michałem z samochodu i weszliśmy do pokoju szpitalnego. Młodszy chłopak zajął od razu moje stałe miejsce obok Leona, więc byłam zmuszona usiąść po drugiej stronie.
-Ugotowałam Ci obiad.-powiedziałam wyciągając z torby pojemnik z zupą i drugi z risotto z dynią i rukolą.
-Ładnie pachnie.-powiedział i zaczął jeść.
Do pokoju wszedł lekarz i od razu szerzej się uśmiechnęłam.
-Hannibal.-powiedziałam, wstając aby przytulić mężczyznę.
Doktor uśmiechnął się i popatrzył na chłopaka, później na jego wyniki i znowu spojrzał na mnie.
-Przemyciłaś do szpitala własne jedzenie?-spytał z uniesionymi brwiami.
-Jakbyś ty tego nigdy nie robił.-zaśmiałam się.
-Rób to częściej, może szybciej wrócą mu siły. Nie mogę patrzeć, co oni tutaj w nich wciskają.-powiedział i wrócił wzrokiem na karty pacjenta.
Staliśmy u nóg łóżka. Hannibal wskazywał palcem miejsca, w które powinnam patrzeć i analizował ze mną wszystko. Znowu czułam się jak na studiach. Podziwiałam tego człowieka, w życiu tyle nie będę umiała zapamiętać.
-Wszystko wygląda dobrze, oby tak dalej.-powiedział krótko.-Kamila.-skinął do mnie głową i wyszedł.
Wróciłam na miejsce, Michał i Leon przyglądali mi się. Uniosłam pytająco brew.
<Leon??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz