Uśmiechnąłem się.
-Moja matka nie znosi żadnej dziewczyny, dla niej powinienem być wiecznym singlem -wywróciłem oczami. - Za to ojciec, cóż, to mój ojciec. On chcę tylko abym miał dobrą pracę, rodzeństwo... Mike mi pogratulował, a Lissa mówiła że od razu to widziała.
-Czyli nie było najgorzej -podsumowała dziewczyna z uśmiechem, ale potem spojrzała na mnie i uśmiech znikł -Co jest?
-Mama chce aby wrócił do domu, do mojego kraju. Tłumaczyłem jej że to nie możliwe, że teraz tutaj mam dom, ale ona zawsze była nadopiekuńcza -Pokręciłem głową. Wziąłem głęboki wdech, od razu poczułem, kłucie w klatce piersiowej. W tej chwili do sali weszła pielęgniarka. Wpatrywała się we mnie z uśmiechem, potem dosłownie odepchnęła Kamilę bez słowa. Wywróciłem oczami. Kiedy wyszła Kamila znów podeszła.
-Mówiłem że ta blondyna dziwnie się na mnie gapi. Najgorsze jest to że od jakiegoś czasu, tylko ona tu przychodzi. Zawsze pyta czy mam dziewczynę, opowiadam że tak, a ona na to gdzie owa dziewczyna jest. To ja jej na to że moją dziewczyną jesteś ty, nawet jej cię opisuję! A ta zawsze swoje. -
Nagle dostałem napadu śmiechu. Nie zważałem na kłucie w klatce piersiowej, nie mogłem przestać się śmiać.
-A tobie co znowu? -Kamila była nieźle zaskoczona.
-A tak pomyślałem, że nawet po wypadku muszę być niezwykle przystojny skoro nawet pielęgniarka się do mnie przystawia. Głupia nie wie, że nie mam zamiaru zmieniać dziewczyny.
Znów zadzwonił telefon. Westchnąłem, natychmiast się uspokoiłem.
-Jeśli chcesz wiedzieć, kto się do mnie dobija, sprawdź SMS-y od Patricka. Będziesz wiedziała o co chodzi.
<Kama?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz