****Następnego dnia****
Po ogarnięciu się postanowiłem wybrać się do tej obory. Gdy otworzyłem drzwi po ich zamknięciu kierowałem się do schodów. Gdy nagle za progu z rozpędem wpadła na mnie ta dziwaczka.
-Uważaj sieroto jak chodzisz.
-P-Przepraszam.
Poszedłem spotkać się z Kamilą, która powie mi moje dzisiejsze obowiązki.
-Cześć, ty jesteś Olivier?
-Ta.
-To dzisiaj powymieniasz w boksach.
-Co? Mam wynosić jakieś gówna od koni?
-No tak to można ująć. - uśmiechnęła się i odeszła.
Ustałem na progu, koni nie było, Wszystkie są pewnie na polu. Nie będę ich musiał wyprowadzać.
Wziąłem widły przygotowałem taczkę i wyczyściłem boksy. Sprzątając te świństwo zmęczyłem się, I przyszła Ona z jakimś koniem,
-Cześć. - przywitałem się.
Głupio mi, że tak ją dzisiaj od razu ją tak potraktowałem,
<Hanne??,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz