środa, 31 sierpnia 2016

Od Leona Do Kamili

Patrzyłem na dziewczynę z uśmiechem. Już miałem coś powiedzieć gdy zadzwonił mój telefon, tylko spojrzałem na wyświetlacz i schowałem telefon do szafki. Zamknąłem oczy.
-Pielęgniarka mówiła mi że przychodziłaś, a tak swoją drogą to ta blondyna dziwnie się na mnie gapi. -Zmrużyłem oczy. Telefon znów zadzwonił. Oddychałem płytko, ciągle miałem problemy z oddychaniem. Kamila przyglądała mi się, zastanawiałem się kto tu jeszcze przychodził. Pielęgniarka mówiła o jakiejś starszej kobiecie, nie wiedziałem o kogo chodzi. Wziąłem głęboki wdech.
-Przepraszam. -To jedno słowo zostało wypowiedziane dość cicho. Bolało mnie gardło. Kamila otworzyła szeroko oczy.
-Zachowywałem się jak kretyn -mówiłem dalej - choć tego nie chciałem wyładowywałem się na tobie, nie chciałem rozmawiać tamtego dnia, ale kurde, mogłem powiedzieć jedno słowo. Kamila ja...
Nie dane mi było dokończyć, do sali wpadła kobieta. Miała krótkie do ramion ciemne włosy, na których było widać że siwieje. Za nią wszedł mężczyzna, wysoki lecz nieco grubszy. Stała tam też dziewczyna, blondynka, oraz chłopak o czarnych włosach. Kobieta podbiegła do mnie i przytuliła mnie. Syknąłem z bólu.
-Maya, Maya! Sprawiasz mu ból! Przestań, przecież miał wypadek! -mężczyzna próbował odciągnąć kobietę od mojego łóżka. Ta odwróciła się, głaszcząc mnie po głowie.
-Tom! Nasz syn jest w szpitalu! Nie widziałam go szmat czasu! Nie odzywał się, nie dawał znaku życia! A gdy przyjechałam do Sebastiana okazało się że miał wypadek! Nie interesuje cię że Leon mógł nie przeżyć?
Patrzyłem na nich szeroko otwartymi oczami. Podszedł do mnie chłopak, odsuwając kobietę.
-Brat, nieźle nas nastraszyłeś. Kiedy kolejny raz postanowisz się zabić, daj znać ok? Pomogę? -uśmiechnął się do mnie.
-Leon, czy o czymś nie zapomniałeś? -Teraz odezwała się Kamila. Spojrzałem na nią.
- No tak. Kama, to moi rodzice, Maya i Tom, oraz moje starsze rodzeństwo Lissa i Mike. -Moja mama dopiero teraz zobaczyła Kamilę, utkwiła w niej spojrzenie.
-Kim ty, jesteś? Nie chodzi mi o imię, widziałam cię przez ten cały czas jak przychodziłaś do mojego syna.
Chciałem coś powiedzieć, ale natychmiast zrezygnowałem. Mama była znana z tego że zawsze chciała wiedzieć o każdym moi znajomym. Uśmiechnąłem się do Kamy przepraszająco.
<Kama?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy