THE BIG PROBLEM
-Ej!-krzyknęłam i złapałam Michała za ramię.-Co ty wyprawiasz?
-Nic... nic.-odpowiedział zdenerwowany.
-Jak to nic, czy ty sobie żartujesz?!-krzyknęłam zła. Odciągnęłam go od Filiph'a.
-Emi, spokojnie..
-Nie próbuj mnie nawet uspokajać! I to jeszcze przed ślubem. Mam tyle spraw na głowie i już wystarczająco się nadenerwowałam. Uspokój się i biegiem do pomocy. Nie mogę robić wszystkiego sama!-krzyknęłam do niego. Stał i patrzył na mnie. Objął mnie.
-Dobrze, przepraszam.
-Nie przepraszaj mnie tylko zrób coś pożytecznego!
-Ale, wybaczasz mi?-zapytał smutny. Przewróciłam oczami z uśmiechem.
-Masz szczęście że Cię kocham. No już, nie widzę cię!-zaśmiałam się gestykulując rękami. Pocałował mnie i odbiegł, a ja sama również poszłam w jego ślady. Wsiadłam do samochodu i podążyłam w kierunku sali by zobaczyć czy wszystko już gotowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz